6/10 – Wielkie uznania należą się Julianowi Antoniszowi za stworzenie techniki non-camerowej, w której został zrealizowany "Jamniczek". Innowacyjna technika sprawia, że sama animacja jest bardzo ciekawa, wręcz niebanalna. Fajna forma pseudomanifestu, która prowadzi do całkiem mądrego wniosku.
Niestety nie mogę powiedzieć, że mi się podobało. Mimo swoich 8 minut animacja jest męcząca i nieprzyjemna w odbiorze (i mówię to jako fan surrealizmu), przez to kojarzy mi się trochę z wczesnymi filmami Davida Lyncha. Tylko z tą różnicą, że u Lyncha odbiór też nie był przyjemny, ale całokształt nie był męczący.
8/10 – Klimat tego filmu nie bez powodu jest legendarny. Składają się na niego genialna muzyka Ennio Morricone i piękne, majestatyczne zdjęcia Dzikiego Zachodu. Film trwa prawie trzy godziny, nie dzieje się nic spektakularnego, ale seans jest bardzo przyjemny.
Minusem według mnie jest dźwięk, a raczej te wszystkie dźwięki dodane w postprodukcji, które brzmią nienaturalnie i odrobinę kiczowato (latająca mucha, odgłosy uderzenia w twarz itp.) ale można na to z łatwością przymknąć oko.
Aktorzy spisali się bez zarzutu, ale nie ma tu mowy o ich popisach, bo nie mieli ku temu okazji. Za to postacie, które kreują wręcz ociekają charyzmą. To tacy małomówni mistrzowie ciętej riposty.
Swietną postacią jest Mężczyzna z Harmonijką, także cały motyw harmonijki został kapitalnie wymyślony.
Nie zakochałem się od pierwszego wejrzenia w "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie", ale rozumiem dlaczego ten film stał się klasyką kina.
Villeneuve jest świetnym reżyserem, tylko moim zdaniem pomyłką jest w ogóle realizacja sequelu Blade runnera.
6/10 – Sympatyczna i urocza – te dwa słowa najlepiej opisują tą krótką animację. Bardzo dobry pomysł, sprawnie zrealizowany, jednak ani nie skłania do myślenia, ani nie bawi tak jak powinna. Mimo wszystko warto poświęcić kilka minut na obejrzenie tej animacji.
Bardzo dobra recenzja – świetnie się czyta, tylko ostatnie zdanie zupełnie niepotrzebne ;)
Po nagrodzie w Berlinie Szumowska ma duże szanse, ale Bogowie to też faktycznie mocny kandydat.
7/10 – Rewelacyjna muzyka, która praktycznie buduje ten krótki film. Do ładnej melodii dochodzą świetne zdjęcia – zarówno szara część, jak i kolorowa. Historia bardzo prosta, mądra i skłaniająca do myślenia, jednak z krótkometrażówkami jest tak, że albo chwytają za serce albo nie. Tej się to niestety nie udało.
Sorkina też pewnie nominacja nie ominie. Ogółem i Jobs i The Revenant zapowiadają się na takie filmy, które mogą zebrać po 8-10 nominacji.
Ja bym dodał jeszcze "Child 44" i nowy film Thomasa Vinterberga, a o nominację jako nieanglojęzyczny może powalczyć "Body/ciało" Szumowskiej.
Coś czuję, że Oscara może zdobyć Fassbender, a DiCaprio znowu obejdzie się smakiem.
7.5/10 – Jak dowiadujemy się z samego filmu – „wszystkie wykorzystane w tym filmie teksty, które nie były dosłownym tłumaczeniem wypowiadających się osób zostały zaczerpniete z książek i gazet koreańskich.” Defilada jest pozbawiona komentarza twórców i przez to pokazuje czystą prawdę, co jest największą siłą filmu. Ciężko uwierzyć, że koreańczycy sami uczestniczyli w produkcji, a z efektu końcowego byli zachwyceni. Propaganda, którą oglądamy jest czymś wręcz niewiarygodnym, strasznym, ale też fascynującym. Wielkie brawa należą się twórcom za zrealizowanie jednego z najtrafniejszych dokumentów, jakie powstały.
Proszę czekać…