@dawidek98
Jedynka była fajna, ale to to jest wielki kał. Miałem uczucie, że już im się nie chciało dalej współpracować i odwalać różnych numerów, jak to miało miejsce w jedynce.
Michael Bay fajnie zaczynał. Szkoda tylko, że dosyć szybko się wypalał (od Pearl Harbor żaden jego film nie był naprawdę dobry). Tym niemniej zawsze miło zobaczyć duet Willa Smitha i Martina Lawrence. Druga część do zaorania.
Ode mnie 1. Ale tylko i wyłącznie za rolę Jana Frycza i jego zabójcze teksty ("Brawo, wygrałeś talon na k***ę i balon!"). Sceny z nim i Malinowskim naprawdę powalają – gdyby nie on to dałbym mu zero.
Brad Pitt bardzo fajnie zagrał, motyw więzienia, teledyskowy montaż, wpadające w ucho kawałki – te cztery elementy tworzą kawał naprawdę dobrego brytyjskiego komediodramatu Guya Ritchiego. Podobało mnie się.
Czy David Cronenberg nie popalał sobie czegoś podczas kręcenia tego filmu?!
Kapitalna komedia. Może film trochę przewidywalny, ale za każdym razem świetnie się na nim bawię. Mówię szczerze – jedna z najlepszych w Polsce. Stanisław Bareja to mój numer 1 wśród reżyserów komediowych.
@Chemas Natomiast w drugim Kilerze śmiałem się tylko na "No i wylądował…", dalej naprawdę ani razu. Aktorzy fatalnie zagrali. Myślałem, że się Juliusz Machulski wypalał, a nakręcił całkiem udane "Pieniądze to nie wszystko". Natomiast Kilery dla mnie są nieudane.
@Chemas Dla mnie to nie jest dobra komedia. Były momenty na których się śmiałem, ale jako całokształt mnie nie bawi. Vabanki, Seksmisja, Kingsajz – na tych filmach zawsze mam bekę.
Jak można oglądać Gwiezdne Wojny z dubbingiem?! To jest absolutnie ciężki grzech z którego należy się wyspowiadać. A co do samego filmu – jego przeolbrzymi sukces złożył się na powstanie coraz to kolejnych części, bardziej lub mniej udanych niż ta część. Uniwersum, które stworzył George Lucas (komiksy, filmy, gry, książki) udowadnia każdej istocie we wszechświecie, jak bardzo wpłynęło to na życie ziemskie i pozaziemskie. Dla mnie Sokół Millenium nie powinien mieć żadnej innej nazwy niż ta. No i muzyka Johna Williamsa – sprawia, że sam kompozytor nigdy nie powinien umrzeć. Bo tak długo, jak żyją Gwiezdne Wojny to i on sam też powinien tworzyć muzykę do tego filmu.
Ostatecznie można obejrzeć, ale nie spodziewajcie się rewelacji.
Proszę czekać…