Aktywność

Grek Zorba (1964)

dlaczego premiera? – Czy może mi ktoś wyjaśnić, dlaczego w 2010 jest premiera filmu sprzed 45 lat?
Podobnie było z “Pół żartem, pół serio”
A film jest rewelacyjny! Polecam wszystkim tym, którzy jeszcze nie mieli okazji zobaczyć!

Pan Tadeusz (1999)

> Redox o 2009-11-29 16:12 napisał:
>
> Jana, cenię sobie luźny styl wypowiadania się. Jeżeli komuś to nie pasuję, niech
> po prostu ignoruje moje "wypociny" i po sprawie.
Nie mam nic przeciwko "luźnym wypowiedziom", co nie oznacza, że się muszę z nimi godzić! Dlaczego? Po prostu jest dla mnie irytujące jeśli ktoś ocenia ""Bezsenność w Seatlte" na 6 albo
"Panią Doubtfire" na 7 a polską klasykę zresztą zrealizowaną świetnie na 5 (Pan Tadeusz, Lawa"!)
Nie mam zamiaru tego przemilczać!
A zatem jeśli piszesz o adaptacjach literackich – szczególnie polskiej literatury, nie licz na moje milczenie!

Pan Tadeusz (1999)

> Redox o 2009-11-29 16:23 napisał:
> wychodzę z takiego założenia, że jeżeli kogoś krytykujesz, sam musisz być
> nieskazitelny.
Ze złego założenia wychodzisz,albowiem krytyk nie musi być nieskazitelny. Zawsze jest tak, ze czyjeś błędy dostrzec łatwiej. A nieskazitelny i bezbłędny nie jest nikt:)!

Lawa (1989)

> Redox o 2009-11-29 15:22 napisał:
> Przede wszystkim mistrzowski występ Holoubeka m.in. podczas Wielkiej
> Improwizacji (aż ciarki po plechach przeszły). Film, niestety podobnie jak
> książka Mickiewicza, niemiłosiernie usypiający. Podobna sytuacja jest z "Panem
> Tadeuszem". W obu dziełach reżyserowie nie potrafili zachować równego tempa
> akcji. Tutaj, w "Dziadach" objawia się to w aktorstwie. Część z nich grała w
> sposób całkowicie teatralny i znaleźli się tacy co wygłaszali swoje kwestie na
> całkowitym "luzie". Na szczęście udało się uchwycić tajemniczość, mroczny
> klimat, szczególnie z części drugiej!
>
> Ale nie jest to spartaczona robota. Idealna rzecz na lekcję polskiego -
> uczniowie sobie pośpią, a nauczyciel ma chwilkę spokoju.

Biada nauczycielom, którzy mają takich uczniów, co śpią przy klasyce:)! Ty chyba też przespałeś "parę" lekcji polskiego – tylko co z maturą:)?!

Za wszelką cenę (2004)

> Obowiązkowa pozycja!!!

Wszystko to prawda, więc nie będę się nad filmem "rozwodzić" i zachwycać (uczyniłam to jakiś czas temu).
Film oglądalam już chyba ze trzy razy i za każdym "ryczałam" jak bóbr! W s p a n i a ł y film!

Pan Tadeusz (1999)

> Redox o 2009-11-29 16:12 napisał:

>
>
> Znajdź mi chociaż jednego reżysera, który w swojej filmografii miał same
> perełki. Każdemu trafiają się mniej lub bardziej udane filmy. Dla mnie chociażby
> taki "Katyń" był wielką porażką.

A tu wymigujesz się od konkretów. „spartolone” (liczba mnoga), a wymieniasz jeden na kilkadziesiąt w dorobku! Ten jeden też kontrowersyjny. To nie miał być film historyczny, a raczej artystyczna wizja w oparciu o historię. Filmy zwane historycznymi nie są podręcznikiem historii i w błędzie jest ten, kto chce z nich czerpać wiedzę historyczną!

Pan Tadeusz (1999)

> Redox o 2009-11-29 16:12 napisał:
>> Z tego co wiem powstała przed filmem Wajdy jedna adaptacja (w reżyserii Ryszarda
> Ordyńskiego z 1928 r.). Jest nawet w "bazie
> fdb":http://fdb.pl/film/1707-pan-tadeusz.

> > Jana, cenię sobie luźny styl wypowiadania się. Jeżeli komuś to nie pasuję, niech
> po prostu ignoruje moje "wypociny" i po sprawie. Czasami też przydatne jest
> wyczucie sarkazmu…

Nie byłoby tej „wrzawy” wokół Twoich opinii, gdybyś precyzyjnie formułował, swoje myśli: „udane, jak i spartolone na całej linii” to jednak nie to samo co „ mniej lub bardziej udane”. Sarkazmu jakoś nie dostrzegam! Trzeba ważyć słowa, a język polski jest na tyle bogaty, że jest to możliwe! „Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa” (cyt, Słowacki – też wieszcz!)
Adaptacja sprzed wojny, którą wspominasz jest po prostu n i e p o r ó w n y w a l n a!

Pan Tadeusz (1999)

> Ronaldinho o 2009-11-29 11:02 napisał:
>> Dziwne, bo ja uważam "Pana Tadeusza" w reżyserii Andrzeja Wajdy za jedną z
> najlepszych adaptacji polskiej literatury. Jest to film niemal idealny, a co
> rzadka się zdarza, bardzo godny swojego pierwowzoru. Może po prostu, aby go
> docenić, trzeba do tego dojrzeć, tak jak do epopei Mickiewicza.

Też tak myślę! Cieszy mnie, że znalazł się ktoś, kto ceni tę adaptację wyżej od amerykańskiej komercji:)!Martwią zaś tak pochopnie wypowiadane opinie(nie po raz pierwszy!), które z krytyką nie mają nic wspólnego. Założyciel tematu „jeździ” po filmie bez żadnego uzasadnienia, po czym na koniec przyznaje, że jednak adaptacja wierna oryginałowi i warto obejrzeć. Totalny brak konsekwencji. Jeszcze brakuje tylko, aby zaczął pouczać fachowców jak należało by zmontować film. Paradne! Każdy oczywiście ma prawo do wypowiadania swojej opinii, ale krytykanctwo a krytyka do dwie całkiem różne sprawy! (ale to Ciebie nie dotyczy!)

Pan Tadeusz (1999)

Jakoś przed Wajdą nikt na adaptację dzieła Mickiewicza się „nie porwał”. A dlaczego? Względów, a raczej trudności we właściwym zrealizowaniu takiego przedsięwzięcia jest mnóstwo. Mimo to Wajdzie udało się to znakomicie! Zaczynając od sfery językowej czyli mowy wiązanej, która dla aktora jest często zadaniem karkołomnym! Odzwierciedlenie klimatu, realiów epoki (kostiumy, obyczaje) właśnie z tymi „łysymi glacami”, oprawa muzyczna, realizacja, aktorstwo to same plusy dla filmu. Szapołowska w roli Telimeny nie jest wyjątkiem w mistrzowskim wręcz aktorstwie. Nie wiem dlaczego przeraża 147 minut filmu, które dla mnie przesadą żadną nie jest. Czytanie to minimum ok. 12 godzin, więc dlaczego dwie i pół godziny to za dużo?
(the end)

Pan Tadeusz (1999)

Myślę, że o Wajdzie za lat 50 – jeśli nie nastąpi jakiś totalny kataklizm:)! – przyszłe pokolenia adeptów akademii aktorskich i filmowych będą się uczyć, że „wielkim reżyserem był”! (parafrazując Gombrowicza „Kochamy Słowackiego, gdyż wielkim poetą był”). Jakież to „spartolone na całej linii” filmy ma na swoim koncie? Chętnie zapoznam się z Twą opinią na ten temat! A ile filmów Wajdy widziałeś, że taki lekki osąd wydajesz? Umieszczanie „Pana Tadeusza” w przedziale między „udane a spartolone” to wieeelka przesada! To tak samo jakbyś Mickiewicza umieścił w przedziale między wieszczem a grafomanem! Nie mam bałwochwalczego stosunku ani do dzieł literackich, ani do ich adaptacji. Mimo to uważam, że ekranizacja epopei narodowej jest jednym z większych osiągnięć w dorobku tego reżysera.
(cdn…)

Proszę czekać…