W okresie Święta Zmarłych i Zaduszek przez współczesną Warszawę wędruje Anioł Stróż (G. Szapołowska) pod postacią kobiety w biało-czerwonej szacie. W połowie XIX w. w przeddzień Święta Zmarłych, na Wileńszczyźnie obchodzonych jako „dziady”, w rodzinne strony wraca widmo Poety (G. Holoubek), by wspomnieć niespełnioną miłość z młodości i losy konspirującej młodzieży. Ksiądz (T. Łomnicki) rozpoznaje w nim Gustawa. Na cmentarzu Guślarz (M. Komorowska) prowadzi obrzęd dziadów, do którego dołączają zjawy. W Salonie na Zamku Królewskim w Warszawie w okresie zaborów Senator (H. Bista) przyjmuje gości. W celi wileńskiego więzienia młody Gustaw kochanek (A. Żmijewski) przeobraża się w patriotę Konrada. Wszystkie te wątki łączą się w swobodnej adaptacji arcydzieła Adama Mickiewicza autorstwa Tadeusza Konwickiego. Jako uznany pisarz i doświadczony filmowiec, pochodzący spod Wilna, w przełomowym 1989 roku sięgnął po dramat romantyczny, dzieło kluczowe dla polskiej tradycji literackiej, miłosnej i niepodległościowej. Film był wydarzeniem artystycznym roku. opis dystrybutora
5/10 – Przede wszystkim mistrzowski występ Holoubeka m.in. podczas Wielkiej Improwizacji (aż ciarki po plechach przeszły). Film, niestety podobnie jak książka Mickiewicza, niemiłosiernie usypiający. Podobna sytuacja jest z "Panem Tadeuszem". W obu dziełach reżyserowie nie potrafili zachować równego tempa akcji. Tutaj, w "Dziadach" objawia się to w aktorstwie. Część z nich grała w sposób całkowicie teatralny i znaleźli się tacy co wygłaszali swoje kwestie na całkowitym "luzie". Na szczęście udało się uchwycić tajemniczość, mroczny klimat, szczególnie z części drugiej!
Ale nie jest to spartaczona robota. Idealna rzecz na lekcję polskiego – uczniowie sobie pośpią, a nauczyciel ma chwilkę spokoju.
> Redox o 2009-11-29 15:22 napisał:
> Przede wszystkim mistrzowski występ Holoubeka m.in. podczas Wielkiej
> Improwizacji (aż ciarki po plechach przeszły). Film, niestety podobnie jak
> książka Mickiewicza, niemiłosiernie usypiający. Podobna sytuacja jest z "Panem
> Tadeuszem". W obu dziełach reżyserowie nie potrafili zachować równego tempa
> akcji. Tutaj, w "Dziadach" objawia się to w aktorstwie. Część z nich grała w
> sposób całkowicie teatralny i znaleźli się tacy co wygłaszali swoje kwestie na
> całkowitym "luzie". Na szczęście udało się uchwycić tajemniczość, mroczny
> klimat, szczególnie z części drugiej!
>
> Ale nie jest to spartaczona robota. Idealna rzecz na lekcję polskiego -
> uczniowie sobie pośpią, a nauczyciel ma chwilkę spokoju.
Biada nauczycielom, którzy mają takich uczniów, co śpią przy klasyce:)! Ty chyba też przespałeś "parę" lekcji polskiego – tylko co z maturą:)?!
Pozostałe
Nie pamiętam aby Pani Alicja Stokłosa rozpływała się nad Dziadami. Zapamiętałem to jako nudne lekcje języka polskiego. Wielka improwizacja zagrana epicko.