Aktywność

Happy-Go-Lucky, czyli co nas uszczęśliwia (2008)

W mojej ocenie również 6/10, ale również liczyłam na coś więcej (może coś innego). Są momenty zabawne, fajne, ale są też momenty nie bardzo pasujące do całości, albo nieco nudne. Ogólnie polecam, choć bez wielkiego entuzjazmu:)

Nieugięci (1996)

5/10 – Film dość średni jak dla mnie. Trochę za dużo w nim snującego się kryminału, a za mało thrillera/dramatu, przez co odnosiłam wrażenie, że akcja się za bardzo wlecze. Ale miłośnikom kryminałów zapewne przypadnie do gustu:)

Droga do szczęścia (2008)

SPOILERY

Myślę, że to nie chodzi o pokazanie jakie są małżeństwa z kilkuletnim stażem w ogóle, tylko o pokazanie problemów konkretnej pary. Bo takie pary na pewno są. Małżeństwo pokazane w filmie chciało się wyrwać z rutyny dnia codziennego, chciało znaleźć dla siebie lepsze miejsce na świecie, lepsze życie, niestety nieskutecznie. Inna sprawa, że wyjazd do Paryża mógł coś zmienić, ale nie musiał. W Paryżu mogło być tak samo.
Ogólnie film polecam, w mojej ocenie 7/10.

Fabryka zła (2004)

5/10 – Jakoś mnie ten film nie przekonał. Początek ok, temat dobry ale potencjał zmarnowano. Spodziewałam się może większego prania mózgów, większego wpływu ideologii na młodych chłopców. No i brakowało mi brutalnego realizmu, właściwego dla tamtego okresu.

40-letni prawiczek (2005)

A dla mnie poniżej przeciętnej, ocena 3/10.
Ani błysku, ani śmiechu, czy chociażby uśmiechu właściwego dla gatunku komedia.
Bez żalu wyłączyłam przed końcem.

Nić (2009)

Również sądziłam, że będzie lepszy, a ogólnie taki sobie. Sam temat miłości homoseksualnej w kinie to nic nowego i ten film w żaden sposób nie zaskakuje.

Miasto duchów (2008/I)

Wszyscy ten film tak zachwalają, a mnie wynudził. Nawet nie jestem w stanie powiedzieć czemu się na nim wynudziłam… Chyba nie było w nim niczego, w moim odczuciu, interesującego. Ot tak, coś sobie leci w tv. Jedynie do akrota, grającego głównego bohatera, nie moge się przyczepić – był całkiem poprawny. W całym filmie tylko on chyba zwrócił moją uwagę i dlatego obejrzałam do końca (w dwóch częściach, ale obejrzałam).

Ostatni taniec pana T (2006)

3/10 – Zapowiadał się nie najgorzej, ale im dłużej ten film oglądałam tym bardziej miałam ochotę go wyłączyć. Jedna scena na początku niezła, na tym koniec.

King Kong (2005)

Dla mnie jedynym co uratowało ten film od totalnej katastrofy to były efekty.
Historię znamy z wcześniejszych wersji, więc tu się nie ma co czepiać, ale głupota bohaterów, którzy po tysiąc razy powinni zginąć rozwaliła mnie totalnie.
Specjalnie więc filmu nie polecę, bo efekty bez logicznej fabuły nie są warte mojego czasu.

Kobieta-Kot (2004)

Moja ocena 4/10. Najgorszy nie jest, ale zdecydowanie poniżej przeciętnej.
Że Berry nie jest wybitną aktorką to wiedziałam, ale miałam nadzieję, że fabuła i akcja utrzymają jakoś ten film, ale niestety nie udało się. Ogólnie nie polecam.

Proszę czekać…