> Hessus666 o 2010-01-10 01:01 napisał:
> Życzę spełnienia marzeń…oby jednak w innej obsadzie osobowej:)
:) heeh, no tak:) Na razie doświadczenia w podróżach koleją mam tylko po Ukrainie, gdzie ku mojemu zaskoczeniu jest dużo bezpieczniej i przyjemniej niż w Polsce. I podobno koleja transsyberyjską również podróżuje się naprawdę fajnie.
Niestety trudno będzie to marzenie spełnić, bo to trzeba i kasy i czasu (tydzień w jedna stronę z Moskwy)… Przygoda dobra dla bogatego studenta z wyobraźnią;)
Opinia zbliżona do mojej:) Film wciągający, niestety końcówka nieco zawodzi.
A podróż tą koleją (choć może niekoniecznie do Chin) to jedno z moich, niespełnionych jeszcze, marzeń:)
Badania miałam robione. Zarówno neurologiczne jak i laryngologiczne, i wszystko w porządku:)
A "Szczęk" teraz nie oglądam, bo już mnie nie straszą. Jako dziecko bałam się na tym filmie, teraz się nie boję, cały nastrój grozy prysnął gdzieś wraz z wiekiem.
6/10 – Owszem film może być, obejrzałam od początku do końca z zaciekawieniem (umiarkowanym), ale nie powalił mnie na kolana, dziwię się tym wszystkim ochom i achom w internecie na temat tej produkcji. Owszem, jest tu dużo elementów nietypowych dla innych filmów tego gatunku, zdjęcia są zrobione w sposób sugerujący "prawdziwość" całej historii (relacje tv, ujęcia z kamer przemysłowych), ale ogólnie całość nie przekonała mnie. Dodatkowo zakończenie dające możliwość nakręcenia kolejnych części to zabieg którego bardzo w filmach nie lubię.
Co do Camerona to owszem: zrobił niezłe filmy, ale największą fanką jego twórczości nie jestem. Wydaje mi się, że niestety czasem w jego filmach można odczuć przerost formy nad treścią. Ale co kto lubi.
A film zobaczę, ale kiedy i czy w 3D to nie wiem. Powód zasadniczy: przy 3D kreci mi się w głowie:)
Fanką "Szczęk" też nie jestem, bałam się na tym filmie za dziecka, teraz nie sądzę, żeby mnie nawet zainteresowały…
Wręcz przeciwnie:)
A ja słyszałam akurat odwrotnie:) Że to schematyczny i prosty film, tyle że ładnie zrobiony. Jak jest naprawdę przekonam się jak w końcu obejrzę:)
Wiesz mnie generalnie chodziło mi o to, że dobre efekty i zaskoczenie widza to za mało bo film uznać za fenomenalny czy kultowy. Jak nie ma sensownej fabuły to efekty nic nie dadzą, bo one z czasem staną się przestarzałe.
hehhee:) Dobre:)
Tyle, że w drugi dzień świąt świętowałam urodziny przyjaciółki i nie w głowie mi było wybieranie się do kina, chociaż do IMAXU mam 5 km:)
Co do całej listy, cóż, niektóre pozycje dyskusyjne… Gran Torino, Zapaśnika, 9, Bękarty wojny – te filmy widziałam i faktycznie są b. dobre. Co do reszty to chcę obejrzeć Strażników, natomiast Slumdog i Obywatel Milk to filmy poprawne ale bez przesady, by nazywać je najlepszymi fimami roku.
A co do Avatara… na razie sie na niego nie wybieram i nie wiem czy w ogóle pójdę. Film zrobiony dla efektów, a bez fabuły może dziś jest interesujący, ale za 10-20 lat będzie śmieszył. Aby film mógł zostać pozycja kultową nie wystarczą dobre efekty specjalne, bo tu ciągle poprzeczka idzie w górę. Coś co dziś zaskakuje, za parę lat może śmieszyć – przypomnijcie sobie jakieś stare Godzille albo King-Kongi. Raczej nikt się nie zachwyca świetnymi, na owe czasy, efektami…
[edit] Dystrykt 9 też bez wielkich rewelacji
> Trophy o 2009-12-30 20:10 napisał:
> Skoro większość osób tak nienawidzi jej nowej płyty, to
> wątpię żeby się na niej dorobiła wielkiego majątku.
To nie tak:) większość ludzi słucha byle czego, ogląda byle co i podnieca się byle czym. Stąd popularność durnych seriali, słabych filmów, łatwej i lekkiej muzyki i programów typu Taniec z gwiazdami. I to byle co się łatwo sprzedaje. I taka nowa Chylińska świetnie się sprzedaje w tej chwili: to co robi jest słabiutką, byle jaką muzyczką, a jej nowy image dużo bardziej odpowiada gustom mało wymagającej większości.
oooo kolejna głęboka wypowiedź….
> dannyXXX o 2009-12-28 11:45 napisał:
> Jak spiewal Kazik: WSZYSCY ARTYSCI TO PROSTYTUTKI.Chylinská witamy w tym
> zaszczytnym gronie.
Niestety muszę się z kolega Dannym zgodzić. Czemu niestety? Bo Chylińska kiedyś bardzo lubiłam, podał mi się jej głos, teksty piosenki.
I o ile w zmianach nie widzę nic złego to pod jednym warunkiem: nie mogą to być zmiany na gorsze…
A Chylińska jako artystka zmieniła się na gorsze. Muzyka – wybaczcie – ale co to ma być? Toż to nie jest nawet jakiś porządny elektroniczny kawałek, takie pierdy to może Mandaryna sobie pod prysznicem śpiewać… Co do wyglądu: owszem miło, że zeszczuplała i że chce być bardziej kobieca, ale niestety wygląda jak parodia kobiecości, te jej połączenie różu z czarnym średnio fajnie wygląda. Kicz, po prostu kicz. Teraz tylko jej barkuje w tańcu z gwiazdami…
brawo…
Proszę czekać…