6/10 – Rozczarował mnie ten film. Potencjał bardzo dobry, historia niesamowita, ale wykonanie słabiuteńkie. Anna Paquin w ogóle mi tu nie pasowała, te jej minki, mimika – do kitu. Nie widziałam żadnych innych filmów z jej udziałem, ale jeśli "gra" tak jak tutaj to chyba nie chce jej więcej oglądać. Dodatkowo język używany (angielski) tez działał mi na nerwy. Twórcy za bardzo pokombinowali: cześć bohaterów mówi po angielski płynnie, część z akcentem zupełnie nie angielskim, a dzieci w tle (sceny na ulicach) po polsku, razem lekki chaos. Nic się kupy nie trzyma. ocena 6/10 za historię. Żadnych plusów więcej.
Podzielam opinię. Film naprawdę bardzo dobry, bardzo mi się podobał i autentycznie mnie wzruszył, mimo że raczej za tego typu filmami nie przepadam. Polecam każdemu, bez względu na filmowe gusta.
Całe szczęście, że z każdą chwila coraz ciekawszy, bo początek się wlecze jak flaki z olejem:0 mało brakowało a bym ten film "olała" i nie wróciła do niego więcej> Całe szczęście, że tak się nie stało, bo pozycja dobra i warta uwagi
Wiesz co mnie Czudi najbardziej rozwaliło w całej tej sytuacji z Bertem?
Że pisze sobie stary facet wiadomości miłosne do młodziutkiej laseczki-aktorki Sary, której nawet nie zna. I o ile na początku całą ta sytuację brałam jako dobry żart, sądząc nawet, że ów Bert tak sobie być może po prostu "poleciał" nieco rozpędzając się, a na co dzień jest całkiem normalny. Nie sądziłam, że mój komentarz z informacją, że Bert mnie rozśmieszył wywoła taką reakcję.
I na początku jako całkiem dopuszczalną brałam pod uwagę opcję, że być może z niego całkiem zwyczajny facet. Teraz po jego odpowiedziach zaczynam sądzić, że to chyba nie jest jednak możliwe:)
Drogi Bercie:
Jeśli moje stwierdzenia (z zaznaczeniem i podkreśleniem MOŻE) co do Twojej osoby odbierasz jako pewnik to Twój problem. Jeśli nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, to również Twój problem.
Widzę za to, że jako pewnik przyjmujesz wiele "ciekawych" informacji na mój temat. Nie zamierzam ich prostować, bo takich bzdur to ja dawno nie słyszałam. Współczuć mi nie musisz, bo u mnie z emocjami wszystko w porządku i mam zdrowe podejście do życia, świata i uczuć. Nie przewrażliwione i nie nadwrażliwe…
> Jestem dojrzałym mężczyzną(…)
> Taki człowiek może sobie pozwolić na okazywanie ekspresyjnej
> sympatii komu chce, jeżeli ukształtował w sobie, a nawet nadal
> rozwija prawdziwe
> męskie cechy – odwagę, siłę, poczucie własnej wartości
Prawdziwy mężczyzna nie musi podkreślać, że nim jest…
W kwestii dawania rad to myślisz, że masz monopol? I, że tylko Ty, ze swoim jedynym słusznym podejściem możesz pisać ludziom co mogą (czy powinni) robić? Jeśli tak to jesteś w błędzie. To jest forum i tutaj każdy ma prawo, póki robi to w sposób kulturalny, pisać do kogo chce i co chce.
Bert: nie mnie to oceniać czy Twoje hobby jest szkodliwe czy nie, bo tego nie wiem i wiedzieć nigdy nie będę.
Pisząc mój wcześniejszy post miałam na myśli, że to co piszesz i sposób w jaki to robisz może być bardzo różnie zinterpretowane, niezależnie od Twoich zamiarów. I moim zdaniem można te wyznania spokojnie podciągnąć pod wyznania osoby z problemami emocjonalnymi, osoby która braki w realnym życiu nadrabia miłością do aktorki. Nie znaczy, że tak jest, ale MOŻE to tak wyglądać. Tego jak jest naprawdę tez nigdy się nie dowiemy.
Jak widzę Bert znalazł już dwie młode osoby zachwycone twórczością, więc widać opinie na ten sam temat mogą być różne.
Ember: rozumiem, że w porównaniu do wulgaryzmów i prostackich pseudo-komplementów to być może Bert jest szczytem marzeń jeśli chodzi o sposób wysławiania się, ale czy to o czymkolwiek świadczy? O wykształceniu, kulturze osobistej owszem i… niczym więcej. A zauroczenia o których piszesz wypadają nastolatkom a nie dorosłym ludziom. Wyobraź sobie swojego ojca wpatrzonego maślanymi oczyma w jakąś młodziutką aktoreczkę…
Trophy: Ty jesteś bardzo mądrą dziewczyną (z tego co kojarzę z działalności tutaj), ale również jesteś dość młoda. Każdy wiek ma swoje prawa. I to co Tobie wypada ze względu na młody wiek, to już np. w moim przypadku byłoby przegięciem. Aaaa… no i jeszcze jedno – Ty masz na tyle oleju w głowie, że kwestie osobiste, zauroczenia mniejsze czy większe, prawdziwe czy nie, pozostawiasz dla siebie. Bo o takich rzeczach wewnętrznie czujesz, że może niekoniecznie mówi się głośno. Nie masz co podziwiać Berta, pisz wiersze, pamiętniki – jeśli masz ochotę gdzieś przelać zauroczenie, i niech one pozostaną Twoimi najskrytszymi sekretami, jesteś młodziutka i wolno Ci wszystkie uczucia przeżywać najbardziej na świecie:)
No chyba, że gdzieś się pomyliłam i kolega Bert ma góra 20 lat. To wybaczam i zwracam honor i dyskusji nie ma. Ale z tego co kojarzę, to jednak kolega Bert już dojrzałym mężczyzną jest???
Bert: owszem rozśmieszyło mnie to. I wolę Cię traktować żartem skomentować Twoje posty na poważnie. Ale skoro nie chcesz być błaznem, bardzo proszę: poniżej masz kilka słów bardzo poważnych.
Przede wszystkim, jako kobieta, gdybym była obiektem Twoich westchnień to naprawdę za żadne skarby nie spotkałabym się z Tobą, bo boje się takich wielbicieli jak Ty. Bo takiemu to nie wiadomo co do głowy strzeli. Wrażliwość to ważna cecha, ale przesadne uwielbienie dla nieznajomej to wygląda nie na wrażliwość, ale na zaburzenia psychiczne i osobiście na miejscu owej Sary bałabym się, że albo będziesz mnie prześladował, albo nie dasz spokoju i będę musiała zmienić adresy mailowe, numery komórek i adres, albo nie daj boże będziesz szantażował, że jak się nie będę z Toba spotykała to popełnisz samobójstwo, bo jestem "promykiem słońca w twoim życiu, i bez ciebie moje życie nie ma sensu". I z poezji, kwiatków, ochów i achów zrobi się po prostu niebezpiecznie.
Możesz mi współczuć, możesz twierdzić, że jestem mało wrażliwa, to Twoje zdanie i możesz sobie myśleć co tam chcesz. Ja Ci mogę powiedzieć tyle, że mam w realnym życiu wystarczająco dużo uczuć, by nie musieć szukać internetowych wyznań. Może owa Sara też takich wyznań nie potrzebuje?
Z jednym Twoim zdaniem natomiast się zgodzę: zapewne pewnych spraw (czyli takich wyznań jak te) nigdy nie zrozumiem i nie wiem czy chcę zrozumieć. Można by się zastanawiać i analizować po co piszesz takie rzeczy, może jesteś samotny, może nie masz przyjaciół, możesz szukasz miłości, może masz za dużo wolnego czasu, może rozwijasz talent pisarski, a może wszystkie te teorie są błędne. Tyle tylko, że tego nie dowiemy się nigdy, a i szczerze mówiąc nie wiem czy tak naprawdę interesuje mnie wyjaśnienie. To tylko internet, to tylko forum, po cóż miałabym sobie zaprzątać głowę problemami osobistymi zupełnie obcych mi ludzi, skoro i tak im nie pomogę? Wypowiedzi twoje traktuję jak ciekawostkę, zabawną ciekawostkę, ot i tyle.
Również jestem pod wrażeniem tego filmu i szczerze bałam się go oglądać, gdyż obawiałam się nudy. A tu proszę: miłe zaskoczenie. Niby niewiele się w tym filmie dzieje, ale dzięki temu obraz, który wzbudza w nas uczucie spokoju (a przynajmniej tak było ze mną). Polecam wszystkim, dla których akcja nie jest podstawowym atutem filmów:)
Podpisuję się pod ta opinią, film dobry. Warto obejrzeć go na porządnym kinie domowym, z dobrym nagłośnieniem, bo muzyka robi niesamowite wrażenie i choć osobiście nie przepadam, za muzyką klasyczną, to tutaj słuchałam jej z zapartym tchem. Temat i przedstawienie go ciekawe, rola Harrisa bardzo dobra.
7/10 to moja ocena. Film jest dobry, temat całkiem ciekawy, rola Tildy świetna (szczególnie byłam zaskoczona, tym ze zagrała "laskę"), ale jako całość coś mi w tym filmie nie grało (niestety nie za bardzo potrafię określić co…:/ ) Ogólnie wart obejrzenia, chociaż bez rewelacji
Proszę czekać…