…no i cudowna, cudowna scenografia, kostiumy i charakteryzacja!!! naprawdę da się uwierzyć w ten świat. polecam!
mimo wszystko, uważam, że krytyka bez argumentacji, to po prostu bezczelne krytykanctwo.
> juskowiak o 2008-09-14 19:07 napisał:
> z całym szczunkiem,tobie za to brakuje piątej klepki…sorry, alejak widzę
> osoby, które dająprawie maksymalne noty tak słabym produkcjom….
a ja Ci powiem, że jesteś bezczelnym, sfrustrowanym bucem, który szuka głupich zaczepek, obrażając bezpodstawnie ludzi, którzy wyrazili po prostu swoją opinię. jeżeli to wynika z kompleksów, bardzo Ci współczuję.
poza tym, nie tylko obraziłeś MacT, ale i 50 osób z tego serwisu, którzy wystawili podobne noty…
Polska wersja tego formatu: http://fdb.pl/f51301,Camera,Cafe,(2004).html
> Tapionek o 2008-09-12 10:28 napisał:
> Witanko
>
> Generalnie to plakat sam w sobie nie jest taki zły, fani serii dragon ball
> odrazu skojarzą kryształową kulę z ich ukochanym dragon ball’em więc nie ma co
> dramatyzować.
Plakat nie jest zły, jest fatalny. Jedna szklana kula i to fatalnie wykonana, wiosny nie czyni… nie wspomnę już o "przestrzennym" napisie zrobionym chyba w wordzie. Jeżeli jesteś takim fanem DB to spójrz jeszcze raz na ten plakat – http://fdb.pl/gfx193012 – i z czystym sumieniem przyznaj, czy bezproblemowo rozpoznajesz każdą osobę? Nie chodzi mi tu nawet o twarz, bo to przecież ekranizacja bajki, ale sam ubiór, stylizacja, fryzury, hę? I co…? Czy już, wiesz dlaczego ten plakat to ŻENADA? ;)
Jak wspomniałem wcześniej, jedyna nadzieja, że decyzja o wypuszczeniu takich amatorsko wykonanych plakatów to błąd ludzi od promocji, a nie zapowiedź równie słabego filmu.
Nie krzyczcie, proszę – uwierzyłem w ten świat ;) – Sam się sobie dziwię, ale mimo mojego i tak ignoranckiego nastawienia już do samego trailera, obejrzałem ten film z nie małym skupieniem, wybaczając co jakiś czas mu mniejsze czy większe grzeszki. Miło całego blichtru, przesycenia kolorami, że już nie wspomnę o montażu, przypominającym benchmarki najnowszego GeForce’a – ja po prostu uwierzyłem autorom w 100%. Naprawdę. Ani przerysowane postaci, ani słowa, które niejednokrotnie z namaszczeniem wypowiadali, ani hierarchia wartości nie większa niż w reklamie mentosów – w zupełności mi nie przeszkadzała, żeby wkręcić się w ten nadrealny, cukierkowy świat, gdzie rządzą paradoksalnie reguły nam bardzo bliskie – rywalizacja, pieniądze, media.
Ja się bardzo dobrze bawiłem i pewnie niektórzy Azjaci też – choćby z racji już samej obsady, ztargetowanej typowo "konsolowo-azjatycko".
Mówię Wam, 7/10, o ile wkręcisz się w konwencję ;)
oczywiście prawie przeoczyłem jedną z najbardziej symbolicznych scen u Kieślowskiego w "Niebieskim" – scena gdy Julie wkłada kostkę cukru do kawy i ta brązowieje w ciągu ileś tam sekund. W jednym z dokumentów Kieślowski wypowiada się dość nawet obszernie na temat tej niby banalnej sceny…
w facetaqch w czerni 2, chyba… tam były takie śmieszne, chude, zjarane stworki, które piły espresso w dużych ilościach w swoim takim niskim mieszkanku, gdzie Serleena się ukrywała… jasne to? ;)
Na pewno Amerykanie zrobią z tego remake! ;) – Bo i rzeczywiście materiał wyjściowy jest rewelacyjny. Tym bardziej, że sięgnięto tu po mocno zapomniany schemat kryminalny, gdzie już na początku filmu mamy rozdane wszystkie karty. Wiemy, kto jest zły a kto dobry; kto zabił a kto zginął; kto goni a kto ucieka. Mimo to napięcie rośnie z każdą nową interpretacją czy dojrzalszym spojrzeniem na znane nam przecież od początku fakty.
Mam ogromne przeczucie, że akurat taka konstrukcja scenariusza wzbudzi (o ile nie wzbudziła) rumieńce zazdrości wśród amerykańskich filmowców i śladem skopiowanej "Infiltracji", możemy spodziewać się wkrótce ich kolejnej "oryginalnej" odsłony azjatyckiego hitu.
Polecam!
czyżby chochlik? ;)
Proszę czekać…