Speed Racer (Emile Hirsch) jest urodzonym rajdowcem, bratem legendy wyścigów Rexa Racera, który zginął tragicznie podczas zawodów. W zbudowanym przez swojego ojca Popsa Racera (John Goodman) samochodzie Mach 5, Racer rzuca wyzwanie wielkiej organizacji, której celem jest całkowita kontrola nad najbardziej znanym i… zobacz więcej
Speed Racer (Emile Hirsch) jest urodzonym rajdowcem, bratem legendy wyścigów Rexa Racera, który zginął tragicznie podczas zawodów. W zbudowanym przez swojego ojca Popsa Racera (John Goodman) samochodzie Mach 5, Racer rzuca wyzwanie wielkiej organizacji, której celem jest całkowita kontrola nad najbardziej znanym i dochodowym sportem świata. alienK
Jeśli nawet „Speed Racer” pod warstwą kiczu ma jakieś ukryte drugie dno i zawoalowaną filozofię, to naprawdę ciężko wyciągnąć to z samego filmu. przeczytaj recenzję
Speed Racer 42 lata później... przeczytaj recenzję
Możliwe spoilery Członkowie, przyjaciele i wrogowie rodziny Racerów — Osią “Speed Racera” są dwa elementy — wyścigi samochodowe i rodzina Racerów – ściśle ze sobą splecione. “Rodzina Speeda je, pije, myśli i oddycha wyścigami. Nawet ich nazwisko brzmi Racer - Rajdowiec” – śmieje się Emile Hirsch - “Naprawdę jej członkowie współdziałają ze sobą jak zespół. Tam zawsze chodzi o pracę zespołową i o to, aby czynić dobrze. Moim zdaniem... zobacz więcej
+2\5 – Co tu dużo mówić. Strasznie przekombinowany film. Moim zdaniem Wachowscy polegli niemal na całej linii. Co do nielicznych plusów mogę zaliczyć efekty specjalne i niektóre osoby z obsady (Susan Sarandom, Christina Ricci, Matthew Fox). Co do minusów to jest ich sporo. Po pierwsze i najważniejsze raził mnie montaż zwłaszcza w scenach wyścigów, a także szympans i najmłodszy członek rodziny Racer- po prostu no coment. Muzyka też co najwyżej potrafi zirytować. Film nie potrafił mnie zainteresować, a po wyścigach przyszłości oglądanych na dużym ekranie miałem "sieczkę w głowie"
Dla mnie to faworyt do Maliny. Poza bardzo nielicznymi momentami, nic się w tym filmie nie działo. To kicz w najczystszym wydaniu (nie używam tego w pozytynym znaczeniu). Aż się nie dziwię, że tacy aktorzy tu wystąpili. Hirsch mnie kompletnie zasmucił. Chłopak o takim talencie w taką produkcję się pakuje…
Ale "Speed Racer", podobnie jak "Transformers", znajdzie sobie grupkę oddanych fanów. Jednak to nie dla mnie film. 2/10
Film przebarwiony, ten ogrom kolorystyki aż szczypał w oczy, przez cały seans towarzyszyła płynąca z ekranu tandeta, wątpię czy ta opowiastka nawet zainteresuje dzieciaków, czekam na opinię 15 letniego kuzyna. Wyścigi beznadziejne, nieciekawe… nie liczyłem na fabułę, ale na wyrwę, prawdziwego Speeeed Racera efektywność wyścigów, które miały być siłą napędową… niestety montaż scen wyścigowych również woła o pomstę do nieba… Cóż mogę powiedzieć jeszcze? Sic! Oczy mnie dalej bolą.
Sama fabuła taka zła nie jest, zwłaszcza że podobne rozwiązania można łatwo znaleźć w wielu innych filmach. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak przejaskrawianie wszystkich motywów (trening, czy szkolna miłość na przykład) oraz mnogość kolorów uderzającej prostotą animacji komputerowej. W wielu momentach gdy pokazywane są twarze bohaterów którzy wygłaszają właśnie ważne kwestie, większą uwagę od ich słów zwraca mieniące się wieloma kolorami tło. Twórcy próbują każdy wątek przedstawić w jak najdynamiczniejszy sposób – historia rodziny przeplatana jest scenami z wyścigu, kłótnia Racera z szefem teamu scenami wyścigów historycznych oraz zabawami brata, a finałowy monolog Racer X wygłasza na tle wybuchających fajerwerków.
"Speed Racer" to wielka, kolorowa mieszanka dramatu rodzinnego, efekciarskich wyścigów i historii sensacyjnej – nierzadko w jednej scenie. Do tego filmu trzeba mieć wyjątkową podzielność uwagi, aby wszystkie wątki złożyć w logiczny ciąg zdarzeń. Czy dzieciom taki zestaw przypadnie do gustu? Śmiem wątpić (ale to tylko głos tetryka, co to nawet na kreskówkę już kręci nosem).
Nie krzyczcie, proszę – uwierzyłem w ten świat ;) – Sam się sobie dziwię, ale mimo mojego i tak ignoranckiego nastawienia już do samego trailera, obejrzałem ten film z nie małym skupieniem, wybaczając co jakiś czas mu mniejsze czy większe grzeszki. Miło całego blichtru, przesycenia kolorami, że już nie wspomnę o montażu, przypominającym benchmarki najnowszego GeForce’a – ja po prostu uwierzyłem autorom w 100%. Naprawdę. Ani przerysowane postaci, ani słowa, które niejednokrotnie z namaszczeniem wypowiadali, ani hierarchia wartości nie większa niż w reklamie mentosów – w zupełności mi nie przeszkadzała, żeby wkręcić się w ten nadrealny, cukierkowy świat, gdzie rządzą paradoksalnie reguły nam bardzo bliskie – rywalizacja, pieniądze, media.
Ja się bardzo dobrze bawiłem i pewnie niektórzy Azjaci też – choćby z racji już samej obsady, ztargetowanej typowo "konsolowo-azjatycko".
Mówię Wam, 7/10, o ile wkręcisz się w konwencję ;)
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Zbyt "cukierkowy" film – Po ogromnym sukcesie Matrixa, wiele filmów posługiwało się stylem w nim zawartym, tak zwanym "slow motion". Tym razem Wachowscy najwyraźniej znowu chcieli czymś się wyróżnić.. czymś oryginalnym. Prawda, udało im się, jeszcze nigdy nie widziałem takiego 'chaotycznego' filmu.
A więc, czyżby twórcy chcieli zapoczątkować nowy styl tworzenia filmów?
Jeżeli chodzi o sam film, to fabuła wymyślna,i ukazanie samych wyścigów było ładne, jednak specyfika tego filmu nie przypadła mi do gustu. Wachowscy mogli sobie trochę popsuć tym filmem reputacje, po ich idealnym pierwszym 'dziecku' :)