Aktywność

Nocne łowy (2020)

Lubię filmy o wilkołaka. Z tego też względu miałem nadzieję na całkiem ciekawy seans, no ale się rozczarowałem i to srogo bo dostałem najzwyczajniejszego gniota. Na papierze może i prezentuje się ciekawie. Home invasion + wilkołaki to całkiem ciekawe połączenie. Tym bardziej jednak szkoda, że wyszło jak wyszło. Przez większą część czasu wieje tutaj nudą, do tego szybko można przewidzieć co jest grane. Powoduje to, że końcówka, która w założeniach miała chyba zaskoczyć widza nie sprawdza się. Dodatkowo sam wilkołak prezentuje się wyjątkowo kiepsko, ale na całe szczęście mało go na ekranie, choć w sumie nawet mogłoby go nie być w cale. Film na tym i tak by nie stracił, a może i nawet zyskałby, bo pieniądze poszłyby na coś innego.

Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun (2021)

Jest to mój drugi film Wesa i po raz kolejny zachwycił mnie on. Ponownie dużą zaletą jego filmu jest strona wizualna. Te ujęcia i kadry są wprost rewelacyjny. Muszę przyznać, że to się ogląda z wielką przyjemnością. Drugim dużym plusem jest bez wątpienia aktorstwo. Na ekranie widzimy od groma gwiazd i każda nawet jeśli pojawia się wyłącznie na chwilę daje z siebie wszystko. Poza tym pochwalić również muszę sposób narracji, który to stara się upodobnić oglądnie filmu do czytania gazety.
Mimo wszystkich tych niewątpliwych zalet wolę jednak Grand Budapest ze względu na większą spójność.

Bad Ass: Twardziel (2012)

Ma swoje niezłe momenty ale szczerze powiedziawszy mogło być ich więcej. Dodatkowo końcówka zawodzi na całej linii. W założeniach miała być widowiskowa, ale coś nie wyszło twórcą i dostaliśmy kiepsko prezentujący się wizualnie pościg.

Wilczek (1985)

Lekka i całkiem przyjemna komedyjka wprost z lat 80 z rewelacyjną ścieżką dźwiękową. Na początku nie zachwyciła mnie, ale im dalej w las tym bardziej się przekonywałem się do niej. Wpływ na to poniekąd ma pewnie fakt, że lubię vibe lat 80.

Moje skarby (2017)

Ujmę to tak. Ma on swój urok i oglądało mi się go z przyjemnością. Nie jest to jednak film, który zapamiętam na długi. Ot był niezły i tyle. Jedno oczko wyżej za aktorstwo Reno oraz Kherici.

Maska Zorro (1998)

Drugi po Desperado film z Banderasem, który lubiłem za młodu oglądać. Muszę przyznać, że odświeżając sobie go po latach bawiłem się naprawdę dobrze. To wciąż zaskakująco dobry film przygodowy z niezłą obsadą, która robi robotę oraz ciekawym klimatem towarzyszącym podczas całego seansu.

King Kong (1933)

Film przełomowy jeśli chodzi o efekty specjalne. Kto wie, może gdyby nie ta produkcja to kino dzisiaj prezentowałoby się zgoła inaczej. Oprócz tego trzeba również pochwalić samą historię, która jest zgrabnie opowiedziana i nie ma żadnych dłużyzn. Co tu dużo pisać po prostu świetny film.

Pirania (1978)

Czuć tutaj inspirację Szczękami i pomimo to, że nie jest on tak dobry jak właśnie wyżej wymieniony film to oglądało się go naprawdę przyjemnie. Dużą robotę robi tutaj montaż szczególnie przy ataku tytułowych piranii, który wydaje się dość chaotyczny, ale sprawdza się idealnie. Również sama historia jest nienajgorsza tutaj. Nie zabrakło tutaj również trochę humoru jak i campu.

Sonic. Szybki jak błyskawica (2020)

Za młodu nigdy nie grałem w żadną odsłonę Sonica, jedyna moja styczność z tym niebieskim jeżem to serial animowany. Jakimś wielkim fanem tej postaci wiec nie było. Jeśli zaś chodzi o sam film to przypadł mi on do gustu. Bardzo przyjemne kino familijno-przygodowe z postaciami, które idzie polubić.

Kosmiczny grzech (2021)

Liczyłem na przynajmniej niezłe kino sci-fi, a dostałem jakiegoś potworka. Kiedyś jak się widziało, że w filmie gra Willis to można było oczekiwać naprawdę dobrej produkcji, a teraz zupełnie odwrotnie.

Proszę czekać…