Sama nie wiem… Film niegłupi, tematyka interesująca, ale momentami nużący i zdecydowanie za długi.
Zaczyna się naprawdę intrygująco, ale nie satysfakcjonuje mnie strona, w jaką skręca film, topiąc się w końcu w jakiejś naukowej abstrakcji.
Trochę nużący przez brak konfliktu czy jakiejkolwiek dynamiki interakcji na linii matka-syn. Ale może tak miało być.
Spiętrzenie nielogiczności i zaskakiwania widza na siłę przekroczyło granice mojej tolerancji i wyrozumiałości.
Takie tam… Szczególnie mroczne ani przewrotne toto nie było. Wielbicielką Jolie nie jestem, a Riley wyglądał jak ćwok.
Pierwsza nowela jest idiotyczna i efekciarska, trzecia tradycyjna i dość konwencjonalna, za to druga… – japoński surrealizm grozy czystej wody.
Trochę późno trafiłam na ten film i teraz – po tylu innych – zakończenie nie robi już pewnie takiego wrażenia jak musiało w latach 90. Ale Norton naprawdę dobry
Film może i OK, ale drażni nachalnie promowana teza i tendencyjność: jak można nie wypuścić Alaina Delona, no jak???
Cóż, albo się lubi filmy o chodzeniu po lesie, albo nie. Gdyby tylko końcówka nie była tak jednoznaczna…
Urzekające (wystarczy spojrzeć na plakat). Jak skrzyżowanie "Evil Dead" ze "Wzgórza mają oczy" i "Mad Maksem".
Proszę czekać…