4\5 – Zupełnie przypadkiem obejrzałem ten film i nie żałuję. Całkiem przyzwoity horror zrobiony w stylu "Blair Witch Project" Aktorstwo marne, ale za to "Rec" posiada bardzo dobry klimat. Jedyny minus to sposób realizacji. Wolę chyba jednak statyczna kamerę a nie kręcenie z "ręki"
Był, jest i będzie idiotą. Niektórzy powinni dostać zakaz pojawiania się przed kamerą.
4\5 – Na wstępie zaznaczam, że jestem fanem zarówno filmu z 1994 roku, jak i seriali "Stargate SG-1" oraz "Stargate Atlantis" więc moja ocena może, a raczej na pewno nie jest obiektywna. Zgadzam się z poprzednikiem, że film nie jest aż tak bardzo porywający, ale daje radę. Sporo akcji, efektów specjalnych. Dla osób, które nie miały styczności z serialem niektóre wątki mogą się wydać niezrozumiałe. Szkoda, że nie wystąpił w nim Richard Dean Anderson. Jego Jack O"Neill to mistrzostwo świata. Ale pojawi się w kolejnym filmie, więc czekam z niecierpliwością.
5\5 – Świetny film z doborową obsadą. Joaquin Phoenix i Mark Rufallo przekonująco zagrali swe role. Zaskoczył mnie zwłaszcza ten drugi, ponieważ ostatnio pojawiał się niemal w samych komediach romantycznych. Na drugim planie Jennifer Connelly, której dawno nie widziałem na ekranie. Ponadto ciekawa historia- owszem można domyślić się zakończenia, ale mi to zupełnie nie przeszkadzało w odbiorze filmu.
Przeczytałem opis. Jeszcze jestem w szoku pourazowym. Zawsze mogę dać minusową ocenę :)
1\5 – Film stara się naśladować sposobem realizacji "Blair Witch Project" czy "Cloverfield". Tego drugiego nie widziałem, ale jest na pewno lepszy od "Witajcie w dżungli". Badziew straszny, jeśli ten film miał mieć coś wspólnego z horrorem to twórcy skopali robotę na całej linii. Zero napięcia, akcji czy chociażby aktorstwa. jak dla mnie jedynym plusem filmu była jego długość- jest bardzo krótki. Nie warto tracić kasy na wypożyczenie tej miernoty. Nawet jakby dawali to "dzieło" za darmo w jakieś gazecie nie skorzystałbym.
1\5 – Zmarnowany potencjał. Wstęp bardzo zachęcający, jednak im dalej tym gorzej. Jedyny plus to zdjęcia. Co do minusów, a jest ich dużo to przede wszystkim całkowitą masakrą są dialogi. Takich sztywnych tekstów to chyba nigdy nie słyszałem. Zdecydowana większość scen jest przegadana i przydługa. Sceny akcji może i ciekawe, ale ja osobiście byłem zbyt "zmęczony" całością filmu by uznać je za udane. Po pewnym czasie narracja zza kadru również jest męcząca. No i to drewniane aktorstwo. No normalnie Pinokio pokazałby więcej aktorstwa. Jak dla mnie zmarnowane niemal 2 godziny.
2\5 – Dla mnie strata czasu. Woody Allen z jakości przeszedł w ilość. Mały budżet, szybka realizacja bije niemal z każdej sceny. Jedynym plusem jest obsada, z czego najlepiej w moim prywatnym rankingu wypadł Tom Wilkinson. Pierwszy plan co najwyżej stara się mu dorównać. Nie zawiodłem się, bo wiele się nie spodziewałem.
2\5 – Jak dla mnie nic specjalnego. O wiele lepsza była ekranizacja "Rzeka tajemnic" tego autora. Do Bena Affleck’a, który zajął się reżyserią nie mam zastrzeżeń. Pod względem realizacyjnym jest dobrze zrealizowany. Jednakże sama historia już mnie tak bardzo nie zachwyca. Oglądając film nie raz dochodziłem do wniosku, że zwroty akcji były wprowadzone na siłę. Co do obsady to chociażby dla Ed’a Harris’a warto obejrzeć ten film. Morgan Freeman też nawet przykuwa uwagę. Z kolei Casey, młodszy brat Ben’a jakoś mnie nie przekonuje jako aktor. Nie wiem. Może jestem po prostu uprzedzony co do niego. A już największa porażka to Michelle Monagham. Zarówno ona jak i jej postać jest po prostu nijaka. spodziewałem się czegoś lepszego.
4\5 – Jedna z lepszych produkcji ostatnich miesięcy. Zdecydowanie lepszy od "Mgły" sprzed zdaje się 2 lat. Ale nie ma co porównywać tych tytułów, ponieważ poza mgłą nic ich nie łączy. Co do "The Mist" to dla mnie dużym plusem jest klimat. Kto miał doczynienia z książkami Kinga lub ekranizacjami jego powieści wie o co chodzi. W filmie pojawiają się mniej lub bardziej znani aktorzy. Plusa u mnie zdobył Thomas Jane. Z kolei wielkiego minusa, nie za rolę, ale za odtwarzaną postać dostają Marcia Gay Harden- no normalnie tylko wykopać ją we mgłę. Podobało mi się zakończenie z bardzo klimatyczną muzyką. Coż mogę jeszcze napisać.. "The Mist" powinien spodobać się osobom, które szanują "Skazani na Shawshank" i "Zieloną milę", ale wola ekranizacje w których pojawiają się niewytłumaczalne zjawiska- niezależnie czy są to duchy, kosmici itd.
Proszę czekać…