9/10 – rewelacyjny – Uwaga, po dotychczasowemu obejrzeniu nominacji oskarowych Boyhooda, Grand Budapest Hotel, Whiplasha i teraz Birdmana, musze przyznać że to najlepsze nominacje od lat. No, prócz Whiplasha. Wg mnie był zbyt przerysowany, jednowątkowy, takie "środy z TVP2". Birdman: to nie tyle majstersztyk reżyserski(nie kończące się ujęcie z jednej kamery), ale i SZTUKA teatralna i fabularna. Teatralna, bo kwestie grane przez aktorów są długie, ekspresyjne, i ciągną się nieskończenie. A fabularna, bo splatanie w życiu głównego bohatera problemów schizofrenii, z chęcią osiągnięcia w życiu w końcu czegoś istotnego, z problemami rodzinnymi, z problemami zawodowymi…. także majstersztyk. A w koło sporo 2go planowych bohaterów, którzy są tak genialnie i unikalnie i naturalnie zarysowani. Zdecydowanie trudne i wymagające kino, ale panie i panowie – kandydat na głównego wygranego oskarów!
7/10 -dobry – Nie jestem ekspertem świata marvela i nie znam tych bohaterów. Więc ich poczynania mi nie imponowały. Historia opowiedziana jest też taka… by film SF był SF. Różne rasy, planety i jeden taki zły co chce wszystko rozwalić. Jednak Klimat tego filmu nadrabia wszystko. Muzyka, taniec(!), humor, fenomenalna polska ścieżka dźwiękowa (dubbing). Polecam właśnie w tej wersji. Po prostu dobry film.
3/10 – kiepski – [spoiler alert] No niestety, fabularnie żenada. Liam zabija całą mafię ruskich, bo byłą żonę ponoć mu zabili, ale sie okazało że to była pomyłka, że to nie oni. Wystarczyło jedną inną osobę zabić :D No i zapowiedź części 4tej, gdzie uprowadzą wnyczkę (faceplant). Liam ląduje do szuflady "to nazwisko w obsadzie nie jest już wyznacznikiem dobrego filmu".
5/10 – średni – Bardzo dziwny film. Mojrzesz jest łobuzem, a Rhamses uczuciowym, mającym ciągle wątpliwości człowiekiem. Może podobał by mi się gdyby postanowiono skupić się na postaci Rhamsesa. No 2,5h siedzenia w kinie i oglądania klasyki starego testamentu, to zdecydowanie za długo. Film trafia do szuflady "nieepickie filmy Ridley Scotta"
6/10 – może być – Bardzo solidny kryminał. Bez wodotrysków. Szablonowe dobrej jakości rzemiosło kinowe. Wart obejrzenia. Zasługgiwał by na 7pkt gdyby nie to że trwa 150min. Spokojnie można by to opowiedzieć w np 110min. Bardzo siadła mi rola Jakea Gyllenhaal.
2/10 – beznadziejny – Ja chromole, jaki gniot. Gdyby nie to że w napisach polskich pokazywali licznik zabitych przez cały film, oraz gdyby nie te fajne nagłówki "The Boogyman" które mnie też rozbawiały, to bym dał 1/10 (czyli "po co ten film nakręcono"). Omijać!
4/10 – dostateczny – Najtrafniej określiła to moja żona: To w zasadzie to samo co "4 pancerni…". I tak jest. Realia wojny. Znieczulica. Walka jednostki by się w tym odlaleźć i nie zwariować. Genialne: scena przy stole z niemkami i kolegami z czołgu. Bardzo szorstka sytuacja. Idiotyczne: holywoodzki finał. Nie polecam.
6/10 – może być – Kidman jak zwykle zawodzi mnie swoją zimną osobą. To jest aktrorka która powinna grać roboty, bo jest wykastrowana z uczuć. Fabuła dość ciekawa i zwodzi widza kto tam jest tym złym naprawdę. Gdyby zamiast Kidman wstawili Johansson, to było by mocne 7/10.
[spoiler alert!]
Pierwszy raz widziałem Firth’a w takiej roli i podobał mi się.
6/10 – może być – Szału ni ma, ale fajnie jest zobaczyć takie znane twarze, fajnie pośmiać się czasem z sytuacji zyciowych, i generalnie miły w odbiorze. Może być
7/10 – dobry – Świetne kino kryminalne. Niesamowicie klimatyczne, trzymające w skupieniu. Film jest bardzo wyjątkowy/nietypowy i w scenariuszu i reżyserii. Bohaterzy są bardzo zagadkowi do samego końca. No super krymninał, a jako film w ogóle, to dobry.
Proszę czekać…