@Michael_Corleone
Panie Zenonie, z całym szacunkiem ale to czego Pan ode mnie oczekuje jest w mojej ocenie absurdem
i chyba niezbyt wnikliwie wczytał się Pan w moje wcześniejsze posty gdyż dwukrotnie pada tam wyjaśnienie tej kwestii.
Nie istnieją żadne dowody wskazujące na to, że osoby o orientacji homoseksualnej są zdrowe bo żaden poważny naukowiec
nigdy by takowych dowodów nie szukał. To nie do pacjenta należy udowadnianie tego, że jest zdrowy
lecz jest to obowiązkiem lekarza który utrzymuje, że potencjalny pacjent jest chory.
Istnieją lekarze którzy wskazują na przesłanki które wskazywałyby na chorobliwość homoseksualizmu
lecz większość z nich nie daje im wiary, przedstawiając argumenty które w ich ocenie podważają wiarygodność tych przesłanek
i których podważenie stoi właśnie za decyzją o wykreśleniu homoseksualizmu z listy chorób, zaburzeń itd.
Proszę zwrócić uwagę, że medycyna nie jest nauką ścisłą a zatem nie spodziewajmy się, że kiedykolwiek ktoś przedstawi
niezbity dowód którym doprowadzi do jednomyślności porównywalnej z tą jaką obserwujemy przy ocenie tego
czy ziemia ma kształt kuli czy jest płaska.
Ale chyba nie ma Pan nam za złe, że w trakcie pańskiej nieobecności nie trzymaliśmy się z dala od tego tematu
i kontynuowaliśmy dyskusję?
Proszę zwrócić uwagę, że bezpośrednio odniosłem się do Pana tylko w odpowiedzi na pański ostatni post, choć później w czasie polemiki z Panem Zuchwalcem, wskazując na kogoś kto wg. mojej opinii w omawianej kwestii nie różni się znacząco od przysłowiowej krowy, nie trudno było mieć skojarzenie z Panem i przyznaję, że to porównanie wprost było niepotrzebne.
Nie nalegałem na rozpoczęcie nowych tematów, choć niewątpliwie cieszyłbym się z takowych, lecz byłem zaskoczony,
że nowym wątkiem który Pan zapowiadał okaże się koprofilia i oczywiście była to drwina.
Wydaje mi się, że różnimy się w postrzeganiu tego kiedy kończy się temat w dyskusji. Jak dla mnie jest to moment w którym albo
dojdziemy do jakiegoś konsensusu, jaki mam wrażenie zawiązał się wczoraj pomiędzy uczestnikami dyskusji i nawet rozpoczęliśmy
nowy temat lub gdy obie strony czują, że wyczerpały swoje racje i nie mają nic wartościowego do dodania a nie chcą bić piany powtarzając ciągle te same argumenty albo wzmacniać przekaz coraz bardziej wulgarnymi epitetami.
Proszę zwrócić uwagę, że spory na temat homoseksualizmu zazwyczaj kończą się wzajemnym oskarżaniem o bycie homoseksualistą.
My tego nie zrobiliśmy.
Jak dla mnie to w ogóle nie był spór wokół homoseksualizmu tylko wokół ignorancji i pogardy dla nauki.
Równie dobrze mógł on wypłynąć przy szeregu innych kwestii.
Pragnę Panu przypomnieć, że wielokrotnie padały pod pańskim adresem dużo bardziej dosadne wycieczki słowne
np. ze strony Pana Zuchwalca i jakoś dochodziliście Panowie do porozumienia.
Inaczej wyglądało to z pewną osobą dla której pańskie słowa okazały się ponad jej cierpliwość i która nie tylko zakończyła
wszelkie dyskusje z Panem ale nawet wycofała się po tym z obecności na forum. Proszę nie iść tą drogą!
Z mojej strony deklaruję, że moja sympatia do Pana nie uległa zmianie i nawet gdyby przyszło nam spierać się w tym temacie
jeszcze przez rok, to i tak jestem w stanie równolegle pisać z Panem na masę innych tematów bez żadnych niepotrzebnych sugestii.
Jeśli mogę coś zasugerować to proszę być konsekwentnym w tym manifestowaniu, że coś stanowi "jedynie pańską opinię, pogląd"
a nie przedstawiania tego w kategoriach faktu, stwierdzenia.
Zwłaszcza przy prezentowaniu poglądów stojących w sprzeczności z aktualnym stanowiskiem nauki.
Proszę również pamiętać aby zdyscyplinować mnie gdy zdarzy mi się o tym samemu zapomnieć.
Jestem ciekaw pańskiej opinii co do tego czy nietrzeźwi kierowcy którzy spowodowali wypadek ze skutkiem śmiertelnym
powinni siedzieć w więzieniu razem z zabójcami.
Temat homoseksualizmu zakończyliśmy wczoraj, w trakcie pańskiej nieobecności.
Nie wydaje mi się aby to co Pan dziś napisał wymagało ode mnie jakiegokolwiek komentarza w tej kwestii
gdyż na wszystkie pańskie zarzuty wnikliwy obserwator odnajdzie odniesienie w licznych postach jakie zamieściłem wyżej.
Pragnę wyrazić moje głębokie ubolewanie z powodu tego, że moje słowa wywołały u Pana tak nerwową reakcję
i wprowadziły w ten przygnębiający stan.
Przypominam, że przez te wszystkie miesiące naszych dyskusji to Pan postulował, że należy mieć "grubą skórę"
i nie owijać w bawełnę. Nie zawsze podzielałem pańskie wyczucie jak gruba winna być ta skóra.
Mam wrażenie, że żaden z nas nie powiedział niczego co byłoby przekroczeniem bariery kulturalnej dyskusji
w ramach konwencji do której mnie Pan już dawno przyzwyczaił.
Liczę na to, że gdy emocje opadną przywrócimy naszym relacjom dawny poziom. Być może dobrym pomysłem jest to
abyśmy przez pewien czas nie angażowali się w dyskusje światopoglądowe.
Moja przedłużająca się nieobecność na forum była właśnie spowodowana przygnębieniem związanym z zabójstwem Pawła Adamowicza
oraz obawą, że w trakcie jakiejś politycznej utarczki puszczą mi nerwy.
Proszę zwrócić uwagę, że od czasu mojego powrotu nie założyłem żadnego wątku światopoglądowego ani nie dołączałem się
do takowych. Założyłem parę tematów o ciekawostkach, nieco humorystycznych itd.
Niefortunny zbieg okoliczności sprawił, że taki temat wypłynął przy okazji tematu stricte filmowego czyli Oscarów 2019.
Wszystko się wyjaśniło :-) Po prostu nie widząc siebie, nie odczytując tonu ani mimiki twarzy siłą rzeczy muszą się takie nieporozumienia zdarzać. Ważne by nie mieć oporów przed tym aby na bieżąco to wyjaśniać niż dąsać się. Ostatnio dość często mi się to zdarza :-)
W przypadku przestępców którzy zabili człowieka z powodu jazdy po pijaku to mogą dla mnie jak najbardziej siedzieć z innymi kryminalistami lecz niekoniecznie z mordercami. Oczywiście z punktu widzenia rodziny ofiary niewiele to zmienia czy została ona potrącona na pasach ze skutkiem śmiertelnym czy też ugodzona nożem. W pierwszym przypadku mówimy jednak o skrajnej głupocie i braku elementarnej odpowiedzialności a w drugim wypadku o kimś kto wcale nie musi być taki głupi lecz z etycznego punktu widzenia dopuścił się najgorszej zbrodni. To już nie jest głupota lecz zło i jak dla mnie nie ma pomiędzy nimi znaku równości.
Dlaczego jestem przeciwny aby trzymać tych ludzi razem? Dlatego, że zakładam iż ci pierwsi prędzej czy później wyjdą na wolność. Obawiam się, że kontakt z mordercami spowoduje, że staną się na dodatek złymi ludźmi a wówczas zwiększamy ryzyko, że koleś wróci do więzienia nie po potrąceniu kogoś na pasach ale np. po zasztyletowaniu go w windzie. Wydaje mi się, że łatwiej jest wyrobić w głupim elementarną inteligencję niż w złym człowieku elementarne dobro.
Napiszę po raz trzeci. Nie miałem żadnych wątpliwości, że kwestie które Pan przywołał,
nie zostały przez Pana przedstawione w formie zarzutu!! i nie miały żadnych ukrytych intencji!!
Więcej tego tłumaczyć nie będę. Po prostu uznałem za słuszne by punkty które Pan przywołał poddać głębszej analizie a nie dlatego, ze chciałem Pana przekonać do zmiany stanowiska.
Wygląda więc na to, że się zasadniczo zgadzamy.
Wszystkie te kwestie są dla mnie jasne i analizując je robiłem to tylko dlatego, że Pan je przywołał.
Nie miałem wątpliwości jakie są pańskie intencje, choć zwykle padają one w formie zarzutu.
Dlatego nawet wątek głosowania rozpocząłem od słów Pan tego nie zrobił ale czasem napotykam na taki dziwny zarzut…
Być może nie dość silnie to zabrzmiało więc chciałem jeszcze raz wyraźnie podkreślić, że jestem zdecydowanie przeciwny obscenicznym zachowaniom jakie można zaobserwować na niektórych paradach równości, zwłaszcza na Zachodzie.
Inaczej wyglądało mi to na paradzie zorganizowanej ostatnio w Lublinie, choć głowy nie dam bo nie byłem tam i widziałem tylko fragmenty nagrań na YT zamieszczonych bodaj przez Dziennik Lubelski. Zachowanie maszerujących mocno kontrastowało z zachowaniem kontrdemonstrantów którzy zostali rozpędzeni przez policję, za co mieli pretensję do ministra Brudzińskiego.
Jest powiedzenie, że tylko krowa zdania nie zmienia. Nie wydaje mi się aby ktoś wychodzący z założenia,
że nikt (a zatem żaden lekarz) nigdy nie przekona go do czegoś, znacząco różnił się w tej kwestii od tej krowy.
Zdrowy sceptycyzm to co innego i stanowi ważny element rozwoju nauki który w mojej ocenie odróżnia ją od religii, w której
na sceptycyzm nie ma miejsca.
Są dwie kwestie które pokazują, że bezkrytyczność wobec stanowiska naukowców potrafi zgubić.
Pierwszą z nich jest chociażby sprawa palenia papierosów. Dzisiaj ciężko w to uwierzyć ale profesorowie o najwyższych tytułach potrafili utrzymywać kiedyś, że palenie papierosów nie ma żadnego negatywnego wpływu na ludzkie zdrowie.
Robili to najprawdopodobniej nie z powodu tego, że rzeczywiście w to wierzyli ale dlatego, że otrzymywali potężne pieniądze
od koncernów tytoniowych.
Inna sprawa to kwestia otyłości. Z tego co mi się obiło o uszy to ktoś ważny w USA, być może nawet któryś z prezydentów,
zmarł chorując na miażdżycę. Wywołało to wielką debatę nad tym co jest odpowiedzialne za otyłość tłuszcz czy cukier.
Amerykański profesor utrzymywał, że winny jest tłuszcz zaś brytyjski, że cukier.
Naukowe gremium uznało, że wersja Amerykanina jest bardziej prawdopodobna i zaczęła się kampania zniechęcająca do tłuszczu,
który w trosce o zdrowie należało najlepiej w ogóle wyeliminować.
Nastała moda na produkty light. Dzisiaj coraz głośniej mówi się o tym, że największym złem jest jednak rafinowany cukier,
zaś w przypadku tłuszczu istotną rolą jest odpowiednia proporcja kwasów tłuszczowych.
Jedyny rodzaj tłuszczu który należy całkowicie wyeliminować to utwardzone tłuszcze roślinne.
To wszystko dowodzi, że absolutnie nie można być bezkrytycznym i wierzyć na ślepo w to co mówią naukowcy.
Wracając jednak do kwestii homoseksualizmu to jak Pan sądzi, zakładając że byli to rzeczywiście "ci sami lekarze",
która ich opinia jest bardziej wiarygodna?
Wg. mnie zawsze najbardziej wiarygodną będzie opinia aktualna gdyż jest ona stawiana w oparciu o większą ilość badań, przemyśleń.
Aby była sprawa jasna, jeśli kiedyś w środowisku medycznym zostanie przeprowadzone kolejne takie głosowanie
w wyniku którego gremium to zaopiniuje, że homoseksualizm jest jednak chorobą to na pewno zapoznam się
z tym przełomowym uzasadnieniem i wyrobię sobie nowy pogląd lub pozostanę sceptyczny.
Gdyby owe uzasadnienie mnie nie przekonało to i tak z całą pewnością nie pozwolę sobie na to aby rzucać teksty, że homoseksualizm
nie jest chorobą i kropka! Takie są fakty! nazywając lekarzy bandą prawackich homofobów :-).
Po prostu pozostanę sceptyczny i będę dalej śledził na bieżąco rozwój tematu.
Pan tego nie zrobił ale czasem napotykam na taki dziwny zarzut, że decyzję o wykreśleniu homoseksualizmu z listy chorób podjęto
w wyniku głosowania. A cóż w tym zaskakującego? Czy lepiej byłoby aby to jakiś Wielki Mistrz narzucił pozostałym swoją decyzję?
Nauka (również psychiatria) nie jest zbiorem dogmatów. Pojawiają się nowe badania, zmienia się postrzeganie pewnych zachowań
wśród profesjonalistów zajmujących się zdrowiem psychicznym. Listę zaburzeń (w formie klasyfikacji) ustala się co jakiś czas
na podstawie konsensusu. Również w drodze głosowania.
Dlaczego podobny zarzut nie jest stawiany wobec wykreślenia Plutona z listy planet Układu Słonecznego?
Tam decyzja również nie była jednomyślna. Amerykanie do ostaniej chwili lobbowali za utrzymaniem dla Plutona statusu planety.
Niski procent populacji nie stanowi żadnego argumentu za chorobliwością.
Gdyby tak było to należałoby za nienormalnych uznać osoby rudowłose albo posiadaczy zdrowych białych zębów
gdyż jak pokazują statystyki 90% z nas ma próchnicę.
Poza tym, w przypadku choroby to nie do pacjenta należy obowiązek udowadniania, że jest zdrowy
lecz to diagnozujący chorobę lekarz jest zobowiązany taki dowód przedstawić i właśnie takich dowodów potwierdzających chorobliwość homoseksualizmu zabrakło lub zostały one w opinii większości lekarzy obalone.
Gdyby medycyna się nie rozwijała to mielibyśmy np. jednostkę chorobową o nazwie drapetomania czyli chorobę psychiczną
odpowiedzialną za przyczynę ucieczek niewolników od ich panów.
Zapewniam, że znajdzie się niejedna osoba która ciągle wierzy w prawdziwość tej "choroby".
Co do parad to jestem przeciwnikiem obscenicznych zachowań w miejscach publicznych bez względu na to czy odbywają się one
z udziałem osób homo czy heteroseksualnych. Uważam, że na takie zachowania są specjalnie wyznaczone w tym celu miejsca.
Myślę jednak, że parada której uczestnicy ograniczają się do wznoszenia nienaruszających prawa okrzyków,
niesienia transparentów z postulatami, powinna być jak najbardziej dozwolona, wręcz wskazana.
Nie trzeba być prorokiem by przewidzieć, że u homofoba natychmiast pojawia się myśl aby napisać, więc niech jeszcze maszerują miłośnicy pedofilii, zoofilii, nekro itd. To porównanie jest oczywiście bzdurą bo wszystkie wymienione zjawiska są klasyfikowane jako choroby oraz przede wszystkim zakazane przez prawo.
Świetny patent z tym plakatem Samanthy :-)
Pomyślałem, że sięgnę jeszcze głębiej do tych klimatów i wybiorę coś nieoczywistego. Przez długie lata żyłem w przekonaniu,
że piosenkę śpiewa Kim Wild dopiero jak kiedyś znalazłem teledysk to się dowiedziałem, że to nasza rodaczka https://www.youtube.com/watch?v=LtrrGlqBbn4
Jeszcze coś przy czym potrafiłem spędzić całe noce https://www.youtube.com/watch?v=CswmJKKPooU
i tym https://www.youtube.com/watch?v=Mb3iPP-tHdA choć nie było mnie jeszcze wtedy na świecie.
Dzisiaj będzie nie tyle smutno co przerażająco. Przy czym mam na myśli grozę a nie jakieś Cannibal Holocaust :-)
Tak może wyglądać zjazd do Piekła https://www.youtube.com/watch?v=60QxzWSuJo8
Te moje wątpliwości to bardziej na zasadzie retorycznej. Już po kilku sekundach zorientowałem się, że to cień włosów tak pada. Właściwie to wydaje mi się, że mogło to być świadome zamierzenie. W każdym bądź razie efekt był imponujący:-)
KREATOR – Satan Is Real – To niestety za ciężkie jak dla mnie :-) 6/10
Pamiętam jak usłyszałem Metal Heart wieki temu w radiowej Trójce i przez kilka tygodni szukałem tego kawałka
nie wiedząc kto go wykonuje :-) 8,5/10
Moja propozycja na dziś https://www.youtube.com/watch?v=U6Nsp4BEKRM
Proszę czekać…