@miodzik
No jak już obejrzą to bym się nie zdziwił jak niektórzy zostaną abstynentami ;)
Dla mnie największym zaskoczeniem jest to, Droga Redakcjo, że tylko @Beznickowy zauważył i docenił "Pod Mocnym Aniołem" ;p
> jacks o 2014-12-24 00:26 napisał:
> BTW, miodzik = miodek? :D
>
Nie mam nic przeciwko poprawnemu wyrażaniu myśli, choćby z szacunku do czytającego, ale tam zaraz Miodek? ;) – w końcu to, że jeżdżę dobrze samochodem nie czyni ze mnie Kubicy ;p
PS. "Który był głupi, który był głupszy" gdyby się ostało mogłoby śmiało konkurować z największymi światowymi wtopami w tym zakresie ;)
Abstrahując od tego konkretnego tytułu, nie ma czegoś takiego jak tłumaczenie tytułów – jest natomiast nadanie tytułu na dany kraj, i każdy kraj tak robi. Jeśli da się po prostu nadać tytuł będący tłumaczeniem i to wprost, i do tego jest to zrozumiałe, to tak się robi, ale głównie nadając tytuł w danym kraju bierze się pod uwagę jego nośność, skojarzenia i zrozumienie w specyfice danego kraju.
Nie twierdzę przy tym, że wszystkie nadane tytuły są trafione, i to nie tylko u nas (chociażby chińskie "Doktorze, nie!" nadane Bondowi "Dr. No" – pozostaje u mnie wśród faworytów), to niemniej nie ma to nic wspólnego z tłumaczeniem, jak się wielokrotnie już rozpisywaliście nad różnymi tytułami, ale z nadawaniem filmowi tytułu na dany kraj właśnie. Tyle, tylko tyle i aż tyle ;)
Tego się niestety obawiałem, więc może paradoksalnie nie będę aż taki zawiedziony ;p W życiu bym nie pomyślał, że jedyne co mnie zaciekawiło – dzięki Twojej opinii – to Alfred ;)
Get off my fuckin property! 8/10 – Trzeba przyznać, że nie jest to film, o którym się szybko zapomina. Jak to określił narrator: bohater jest dzieckiem bożym tak jak sam potrafi. Nie ma tu granicy między dobrem a złem. Mimo, że Franco Ballarda pokazuje jako odrażającego dość typa, pozostawia jednak furtkę z odrobiną człowieczeństwa. W całej tej jego brzydocie ukrył i przemycił jakieś takie swoiste piękno, rzekłbym piękno odrażające. Taki oksymoron ;)
No i nie sposób nie docenić wysiłku włożonego przez Scotta Haze’a: zagrał nietuzinkowo – przed okresem zdjęciowym kilka miesięcy żył samotnie w lesie, schudł ponad 25 kg i kilka nocy przespał w prawdziwej jaskini. Pewnie dlatego w roli Lestera jest taki wiarygodny.
Hołd złożony kinu niememu 7/10 – Gene Wilder to marka sama w sobie. Wspaniały hołd złożony kinu niememu to nie jedyna, godna zauważenia rzecz – wątki komediowe oraz ukazanie prawdziwie wielkiej miłości do kobiety to nie mniejsze zasługi tej produkcji.
Do tego świetne kreacje Doma DeLuise’a i Carol Kane, która wygląda jak żywcem wyjęta wprost z wczesnych filmów kina niemego ;)
Jak najbardziej polecam nie tylko miłośnikom historii – Jako, że życie Henryka VIII było dosyć bogate w związki małżeńskie pewnie nie sposób je podsumować jednym filmem (najpełniej zrobiono to dopiero w serialu z 1970 r.), ale w zasadzie pokazanie szczególnego jednak okresu jego panowania, kiedy to za wszelką cenę stara się o potomka płci męskiej – i dla tego celu gotów jest nawet na zerwanie z Watykanem – zasługuje na uwagę. Tym bardziej, że wbrew obiegowym opiniom, to nie tyle żądza do młodej kobiety (Anny Boleyn), a właśnie obsesyjne pragnienie posiadania syna skłania króla do kroków, które zmieniają historię.
Nie zgadzam się tu z Janą, że jedynie mają wpływ na losy Anglii i Tudorów – gdyby nie konsekwentny upór Anny, nie byłoby Elżbiety I, zwanej Wielką, której wpływ na całą Europę trudno pominąć milczeniem. Co do samych kreacji poza Geneviève Bujold i Richardem Burtonem na uwagę na pewno zasługuje też rola Anthony Quayle’a oraz znakomite kostiumy.
Ode mnie 8/10
Nie wiem czy Cię moja odpowiedź usatysfakcjonuje, ale skoro chcesz wiedzieć ile "średnio" to mogę Ci powiedzieć, że miesiąc – niektóre treści są zatwierdzane w ciągu godzin lub powiedzmy doby, a niektóre (np. obsady) w ciągu nawet 2 m-cy – średnio więc to miesiąc, ale to w sumie nic nie znaczy, bo wszystko zależy co to za treść ;)
Ja już dawno temu w ogóle przestałem na jakiekolwiek nagrody zwracać uwagę i dotyczy to zarówno Globów jak Oscarów itp. Swego czasu dwa razy byłem w Wenecji i jak na własne oczy zobaczyłem ile w tym polityki to dałem sobie z tym spokój. Zobaczcie co się dzieje np. w walce "Idy" z "Lewiatanem" – już raz Polska górą i dam sobie mały pal…, tfu, paznokieć obciąć, że pomogły względy polityczne. Dla mnie te wszystkie nagrody znaczą mniej więcej tyle co… oceny na FW ;P
Proszę czekać…