Wybranie "Blue Jasmine" to żadne zaskoczenie, bo w 2011 roku Tarantino zamieścił na swojej liście najlepszych filmów "O północy w Paryżu". Podobnie nie dziwi mnie tu sequel "Kick-Assa", bo część pierwsza gościła na jego liście w 2010 roku.
Podoba mi się to zestawienie. Obok skromnych projektów jak "Frances Ha", Quentin wybrał wielkie blockbustery ("Jeździec znikąd"), komedię kumpelską ("To już jest koniec") i świetnie ocenianą "Grawitację".
To nie pierwszy taki miks, bo dwa lata temu obok "Social Network" umieścił takie filmy jak "The Three Musketeers" and "Jackass 3D." Listy pokręcone jak jego filmy.
Jakby to Jesse powiedział: "Yeah bitch!".
Ten serial zawsze zasługiwał na świetne wyniki oglądalności.
Szkoda, chociaż z drugiej strony niby oficjalnym powodem opóźnienia tego filmu jest danie więcej czasu reżyserowi na jego dopracowanie. A Carell raczej nominację ma w kieszeni na moje oko po tym teaserze. Jak nie w tym roku to w następnym.
"Grace of Monaco" i prawdopodobnie "Wolf of Wall Street" też będą opóźnione.
5/10 – Czyli wychodzi na to, że nie tylko Jack Bauer z "24" wraca niebawem na antenę. Ten epilog jest wciśnięty tak na siłę, że chyba tylko jako zabezpieczenie na dalsze kontynuowanie serii… kiedyś.
Miałem nadzieję na jakiś przynajmniej przyzwoity i wiążący finał. Szkoda, że odcinek jest tak samo wyprany z emocji i słabo uargumentowany (na serio Dexter od tak podejmuje decyzję, że opuszcza własnego syna) jak pozostałe z tego sezonu. Bardziej przejąłem się obciętym językiem gościa z tego epizodu niż śmiercią Deb.
Najbardziej smuci mnie to, że w sezon był zaagażowany Scott Buck, który wcześniej był współodpowiedzialny za "Sześć stóp pod ziemią".
Niesamowity film – Vincent Gallo kojarzył mi się zawsze z nadęciem artystycznym. Jednak "Buffalo ’66" nie można przypiąć w żadnym miejscu tego proporczyka. Skromny, jakże prosty film, oparty na kilu dłuższych scenach z dialogami i ciekawie wplecionymi w nie retrospekcjami (i jedną, ważną dla fabuły imaginacją).
Świetnie obsadzona Christina Ricci w roli przypadkowo spotkanej dziewczyny. Naprawdę wczuła się w klimat opowiadanej historii i rzeczywiście czuć chemię między nią a odtwórcą głównej roli, Vincentem Gallo. Osiemnastoletnia wówczas aktorka mówi rodzicom Billy’ego w jednej ze scen, że jej postać ma 28 lat. Kupiłem tę dziesięcioletnią różnicę czasu. Nie jestem pewien czy jakby dzisiaj miał powstać taki film jakakolwiek z młodych aktorek udźwignęłaby tą rolę.
Spoilery
Zakończenie to jednak największy pozytywny element filmu. Kiedy już widz czuje, że lekko depresyjny klimat filmu zmierza ku końcowi, Billy wybiera inny scenariusz. Natknąłem się na opinie, że gdyby film był krótszy o te kilka minut (tzn. nie zawierałby dalszej sceny porzucenia planu zabójstwa mężczyzny w klubie) byłby po prostu lepszy. Ciężko się z tym zgodzić, bo taki finał to zastrzyk pozytywnej energii. To taki "Good Will Hunting" w wersji bardziej surowszej.
Końcowe napisy dopełnia świetna piosenka zespołu YES zatytułowana "Sweetness". Świetnie tu pasowała i dzięki niej nie wyłączałem filmu w trakcie napisów.
8/10
> con_desiros o 2013-09-21 12:50 napisał:
> Nie wszyscy ludzie są idiotami, niektórzy są idiotami.
Made my day :)
Racja, racja. Poprawione :)
Powinieneś najpierw dobrze doczytać, bo faktycznie początkowo Ameber Gold wspierało finansowo projekt, jednak po aferze z poprzedniego roku wszelkie fundusze pochodzące z tego źródła zostały zwrócone i te byłe przedsiębiorstwo obecnie nie jest w jakikolwiek sposób związane z filmem. A argument z "Bolkiem" to nawet mi się nie chce komentować…
Pora nadrobić film, żeby móc pooglądać ten szczery zwiastun :)
7/10 – Przyzwoity początek. "Parks and Recreation" od twórców "Biura" przełknąłem w szybkim tempie, nieźle się przy tym bawiąc. Już w pilocie czuć podobną konwencję (PaR miało być tak w ogóle spin-offem tego serialu), włączając w to pseudodokumentalny charakter z takimi samymi ujęciami kamer.
Dobre wprowadzenie bohaterów. Jak na mój gust postać, w jaką wciela się Steve Carell lekko przeszarżowana, jednak myślę, że to uczucie minie po kilku epizodach. Najlepsza jednak scena z pilota to ta, w której szef Michael zwalnia "na niby" Pam :) Relacja Pam-Jim to prawdopodobnie będzie powtórka związku Andy’ego i Ann z "Parks and Recereation", ale kompletnie mi to nie przeszkadza.
Najważniejsze, że po skończeniu pierwszego odcinka przyszło uczucie na więcej.
Proszę czekać…