Trochę za dużo rozdarcia między kryminałem i komedią na początku. Wciągająca część kryminalna, chociaż zakończenie jakby urwane.
Bardzo ładnie zanimowany, ale trochę za bardzo trąci moralizatorstwem (nawet jak na bajkę). Nie do końca wykorzystuje świetny koncept zwierzo-społeczeństwa.
Ma ciekawy klimat i muzykę, ale zalatuje kinem dla nastolatków i nie zgłębia wątków. Chciałbym go lubić przez sentyment do deskorolki, ale mi nie pozwolił.
Ostatnie 30 minut to niestety równia pochyła, poza tym całkiem niezły film z paroma świetnymi momentami. Naturalistyczny.
Czasem się potyka, ale jest na tyle urokliwy i unikalny, że zupełnie mi to nie przeszkadzało i do końca oglądałem z zaciekawieniem. Nie jest to stricte horror.
Źle zagrany, ze słabym scenariuszem, a przy tym porywa się z motyką na słońce pchając się w wątek psychologiczny.
Odrealnione historyjki, z których część wywołuje niepokój, część mniej. Czasem puszcza oko do widza i komuś np. wybucha głowa, czasem bardzo poważny. Miszmasz.
Chcesz rozśmieszyć Boga, powiedz mu o swoich planach. Wzruszyłem się na filmie o czarnuchu, a to już coś. Uwaga, spoiler w dłuższym opisie.
Hahah, za gruby lot w zakończeniu, a szkoda, bo poza nim to całkiem dobry film (wybaczając parę naciąganych i nielogicznych skrótów w scenariuszu).
Bardzo dobrze zrealizowany film sam w sobie (zdjęcia, gra aktorska, muzyka), ale fabularnie nie porywa 6,5.
Proszę czekać…