Czym tak naprawdę jest ten film? Popisem lekko spaczonej wyobraźni i absurdalnego poczucia humoru czy refleksją nad poczuciem samotności, słabości i niskiej samooceny. Każdy sobie sam wybierze, mi się film podobał tak jak innym ze względu na niekonwencjonalność. Taki film mógłby zrobić N. Shyamalan gdyby zdecydował się robić film śmieszne.
Zaletą tego filmu nie jest ani fabuła, ani bohaterowie tylko estetyka, kolory i półcienie, które z każdej klatki tworzą ładne zdjęcia. Byłem w kinie, trochę się nudziłem. Film do obejrzenia i raczej zapomnienia, głównie przez przereklamowaną Mię Wasikowską.
Jeżeli miałbym to obejrzeć to chyba głównie dla Hellen Mirren. Trailer przypomina trochę motywem i wystrojem Crimson Peak.
Każdy kto zna twórczość Guya Ritchiego dojrzy efekciarską reżyserię i teledyskowy montaż, ja osobiście jestem fanem tego typu twórczości. Lata temu, kiedy oglądałem pierwszy raz ten film nie poznałem Stathama. Fajny motyw, ciekawe niedopowiedzenia, dopasowane i ciekawe postacie i zakończenie, które wg mnie jest otwarte i dzieje się w głowie głównego bohatera. Warto obejrzeć.
Ciężko sklasyfikować ten film, jest to dramat, kino drogi, kino akcji i thriller oraz "od zera do bohatera". Bardzo dobrze się to ogląda mimo długiego seansu. Film powinien zobaczyć każdy miłośnik brudnego, twardego męskiego kina.
Dobrze uknuta intryga szpiegowska na najwyższym szczeblu. Film przyjemnie się ogląda dzięki całej plejadzie aktorów. Film nie jest typowym akcyjniakiem co dla niektórych jest plusem, dla innych minusem seansu. Mi osobiście film przypadł do gustu i obejrzałem go dwa razy, ponieważ pewne rzeczy umknęły i dobrze się go oglądało.
Przykładny thriller, poprawnie zbudowana historia, piękne zdjęcia i surowy klimat. Główny bohater wg mnie jest za mocno osadzony w centrum wydarzeń, jest tak świetny, że sam bez problemu mógłby rozwiązać sprawę i wyręczyć policję i FBI, mimo to film dobrze się ogląda.
Ja wiem, ze Kurosawa, że wybitny reżyser, i że pewnie zaraz zlecą się znawcy kina i będzie hur dur, ale… film mi się strasznie dłużył i mnie nie wciągnął. Koncepcja jest ciekawa, lubię klimat średniowiecznej japonii, samurajów, budowanie strategii i taktyk oraz zdobywanie władzy. Film jest dobrze zbudowany i logiczny, mimo tego nie byłem w stanie wydobyć z niego szeroko rozumianej rozrywki.
W pewnym sensie ciepły film, pokazujący, że można się odnaleźć jeżeli otworzymy się na ciepło innych i damy im swoje. Zdecydowanie lepszy Hopkins niż Gooding. Film dobry na niedzielne popołudnie po obiedzie.
Jeden z ciekawszych i trudniejszych dramatów, które oglądałem, a nie jestem fanem gatunku. Dobry pojedynek aktorski między młodym Millerem i doświadczoną Swinton. Film warty obejrzenia. Ciężko coś więcej o nim powiedzieć aby nie spoilerować.
Proszę czekać…