Mocną stroną filmu jest z pewnością kreacja Jake Gyllenhaala, którego Lou już na pierwszy rzut oka wygląda na postać lekko socjopatyczną, dążącą po trupach do celu, przeświadczoną o słuszności podejmowanych kroków bez wyrzutów sumienia i emanującą pewnością siebie, a porażki obracającą w lekcje. Nie jest okdrywczy kryminał czy thriller ale z pewnością jest warty obejrzenia nie tylko dla fanów JG.
Na seans skusiłem się głównie ze względu na Christiana Balea licząc na thriller zemsty. Film jest kompletnie niczym nowym w temacie, jest poprawny ale i nudny. Historia rozbija się o dwóch braci, mieszkających w miejscu bez perpektyw na nic lepszego, wszystko jest szare i nijakie. Akcja z zemstą nie jest porywająca i przysparzająca gęsiej skórki. Można obejrzeć, ale szybko się o nim zapomni.
Film jest tak estetyczny, że można go określić jako 2,5 godziny oglądania conceptartów. Ten film jest też godnym następcą pierwszej części, przez dobrze zaplanowaną historię i życie głównej postaci. Druga połowa filmu jest dobrym dramatem. Seans trochę się dłuży, ale jest całkowicie warty obejrzenia.
Jeden z najlepszych filmów kopanych, jakie było mi dane obejrzeć. Walki są w miarę realne, nie ma w nich fantazyjności filmów z Jetem Lee czy Stevene Seagalem. Kopanina wzbogacona jest ciekawą historią opartą o autentyczną postać co stanowi gratkę dla adeptów i fanów nie tylko karate.
Zasadniczo nic w tym filmie nie jest ciekawe, ładne zdjęcia nie ratują tej abominacji kina o Tarzanie. Nawet Waltz odtwarzający postać Hansa Landy nie podnosi wartości tego filmu. Główny bohater jest bardziej drewniany niż cała dżungla.
Ciekawy film akcji, dobrze złożona fabuła i intryga. Gratka nie tylko dla czytelników Jo Nesbo. Dobrze jest obejrzeć coś co nie jest wtórnym wielokrotnie przemielonym schematem z Hollywood.
Mocną stroną filmu są dobre zdjęcia, scenerie i przywiązanie do estetyki filmów z lat 80. Wady to natomiast nudne i bardzo płaskie postacie, co do których nie czuć żadnej sympatii – poza androidem, który przez swoją prawdomówność jest jedyną charakterystyczną osobowością filmu. Można raz obejrzeć i zapomnieć, nie wiem czy to kwestia mojego wieku, ale ani ten film ani wcześniejszy (Przebudzenie mocy) nie mają w sobie ani krzty magii SW.
Czy to thriller, raczej nie – bardziej powiedziałbym komediodramat. Film jednocześnie dobry, który momentami strasznie mnie pochłoną i trochę nudził ale nie negatywny sposób, był raczej momentami melancholicznie-senny , mimo mieszanych uczuć jest to jeden z tych filmów, których nie da się łatwo streścić, trzeba go po prostu obejrzeć.
Lubię filmy, które są oparte na prawdziwych wydarzeniach, lubię też Erica Banę bo to interesujący aktor, który ma w sobie to coś. Film jest poprawny, pokazujący, że zemsta najlepiej smakuje na zimno ale też niesie za sobą konsekwencje. Warto obejrzeć.
Jeden z ciekawszych filmów jakie oglądałem ostatnio, Sam Rockwell i George Clooney jak zwykle czarujący. Dobrze opowiedziany i wyreżyserowany film, nie ma co się rozwodzić, warto go zobaczyć.
Proszę czekać…