Redaktor Naczelny FDB. Od czasu do czasu, lubię obejrzeć sobie jakiś film :)

Waititi i Netflix nie zrobią filmu o Michaelu Jacksonie 0

Jeśli czekaliście na film animowany zatytułowany "Bubbles" to nie mamy dla Was najlepszych nowin. Nowozelandzki reżyser Taika Waititi oraz amerykański gigant streamingowy Netflix, wycofali się z realizacji tego projektu.

Jak donosi portal Cartoon Brew znakomity filmowiec z Nowej Zelandii, który odpowiada za takie tytuły, jak Thor: Ragnarok czy Co robimy w ukryciu, Taika Waititi nie pełni już funkcji reżysera filmu animowanego "Bubbles". Produkcja miała opowiadać historię Michaela Jacksona z perspektywy jego szympansa o imieniu Bubbles. Wraz opuszczeniem stołka reżyserskiego przez filmowca, z finansowania projektu zdecydował się zrezygnować również Netflix.

Oficjalnie mówi się, że powodem odejścia Nowozelandczyka jest napięty harmonogram. Niebawem do kin trafi jego nowy film zatytułowany Jojo Rabbit, a następnie Waititi zajmie się pracą nad adaptacją kultowego anime znanego pod tytułem Akira. Nie jest także tajemnicą, że reżyser cały czas romansuje także z Marvel Studios, dla którego chętnie nakręciłby kolejny film.

"Bubbles" miał zostać wyprodukowany w Starburns Industries, czyli miejscu, w którym powstała animacja Anomalisa. Produkcja była już w fazie przedprodukcyjnej, gdzie około 20 osób pracowało nad produkcją lalek i testami animacji. Oczywiście wiele osób związanych z projektem jest rozczarowanych i ma za złe reżyserowi Dzikich łowów zmarnowanie czasu na dotychczasową pracę. Z drugiej strony sam Waititi wyjawił, że projekt posuwał się do przodu w bardzo wolnym tempie.

Ostatecznym gwoździem do trumny "Bubbles" mogła okazać się premiera filmu dokumentalnego Leaving Neverland, w którym przedstawiono historię dwóch mężczyzn twierdzących, że byli wykorzystywani seksualnie jako dzieci przez piosenkarza.

Starburns Industries nie zamierza się jednak poddawać. Aktualnie trwają poszukiwania nowego reżysera oraz źródła finansowania.

Źrodło: Cartoon Brew

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 9

ZSGifMan

A mnie się wydaje, że to gadanie o zmianie projektu i pracy nad czymś innym, to nic innego jak zwykłe mydlenie oczu, bo nie jest tajemnicą, że nagle po premierze dokumentu dwóch zawiedzionych gości chcących zostać celebrytami, ówczesny Król Popu stał się persona non grata radia i filmu.                                         

@ZSGifMan To budujące, że są jeszcze ludzie myślący, którzy nie łykają każdej historii jak młode pelikany tylko wątpią. Bo przecież – wątpię, więc myślę. myślę, więc jestem. Co do projektu to producenci musieliby być samobójcami, żeby wypuszczać film, który na siebie nie zarobi. Odczekają rok, może dwa i wrócą do tematu. Tyle.

@PolepioneKadry Raczej zawsze ostrożnie podchodzę do tego typu rewelacji, a takich nagłych i po tylu latach to już bardzo nieufnie. Większość ludzi jednak ulega modom, nagonkom i owczemu pędowi to potem takie są tego rezultaty. Tu nie było tak źle, bo dużo osób na FDB nie kupiło tej historii.
Też sądzę, że cała ta wrzawa kiedyś w końcu przycichnie i wtedy sobie na pewno przypomną o tej ikonie muzyki.                                              

@ZSGifMan Pod tym względem Bernadetta mnie rozczarowała. Ja na przykład lubię czytać jej recenzje, bo są nieoczywiste i raczej w kierunku nie narzucania interpretacji recenzenta. Natomiast przy Neverlandzie jakby zapomniała głowy, był tylko jeden słuszny punkt widzenia i jakiekolwiek wątpliwości i dekonstrukcja historii nie wchodziły w grę. Oni są biednymi ofiarami, a Jackson to potwór. Kto myśli inaczej ten cham i prostak. Zawiodłem się.

@PolepioneKadry Wiem, widziałem, ale Kornel był nie lepszy jak napisał odnośnie wycofania z Simpsonów odcinka z Jacksonem, że dokument "Leaving Neverland" dowodzi seksualnych czynów na nieletnich… A ja się pytam w jaki sposób on tego niby dowodzi? Przecież są w nim tylko co najwyżej potencjalne oskarżenia!                

@ZSGifMan Niestety, ale Kornel jest znakiem naszych czasów. Wydaje mi się, że w przypadku tego "dokumentu" nie może mieć innego zdania, bo interpretacja nie należy do niego tylko do modnej większości. Mało go obchodzi, co tak naprawdę znajduje się w materiale. Najważniejsze jest, żeby się nie wychylać i przepisywać chwytliwe slogany. Gdybyś go zapytał gdzie tam są dowody to pewnie by Ci ich nie wskazał, ale napisał, że tak ludzie odbierają ten film. Jacy ludzie i gdzie i na jakiej podstawie to już tego nie wie.

@PolepioneKadry No właśnie napisałem tam coś takiego, tylko nie w formie pytania, ale i tak pozostało bez odpowiedzi. Faktycznie na luksus wyrażania otwarcie własnych myśli stać tylko zwykłego widza/użytkownika i to tego nieco bardziej bystrego od reszty, która myśli co jej inni powiedzą/napiszą, bo osoby redagujące njusy i artykuły muszą działać odpowiedzialnie (czytaj drużynowo) i pisać poprawnie, gdyż gdyby się rozniosło, że dajmy na to właśnie tutaj ten film jest ostro krytykowany przez redaktorów, to już widzę na to reakcje reklamodawców.      
Takie smutne czasy.                

@ZSGifMan Ja mam na myśli raczej potrzebę bycia w głównym nurcie. Strach przed brakiem akceptacji. Jak tak a nie inaczej piszą o filmie, to ja też będę pisał tak a nie inaczej. … Bo chyba zgodzisz się ze mną, że jak ktoś panuje nad słowem pisanym to nie musi od razu czegoś "ostro krytykować", aby wyrazić swoje zdanie – wątpiące czy też nie do końca pochlebne.

@PolepioneKadry Oczywiście, że tak, teraz rozumiem co dokładnie miałeś na myśli. To nie jest tylko problem tych od pisania, ale także całej grupy aktorek/aktorów, celebrytów itd. którzy bojąc się wykluczenia lub potępienia nie są w stanie zaprezentować w pełni swojego zdania, tylko idą zgodnie wyznaczoną ścieżką, zazwyczaj tą poprawną. Przykład konsekwencji po wyłamaniu się przed szereg idzie ze świata, jak choćby z Dynastii Ducków, gdzie po perfidnej prowokacji dziennikarza program został zdjęty z anteny.                                         

Proszę czekać…