Artur, król Brytyjczyków i pogromca Saksonów, zjeździł cały kraj w poszukiwaniu szlachetnych rycerzy, którzy zamieszkaliby wraz z nim w zamku Camelot. Na swej drodze spotkał sir Bedevere'a, Sir Lancelota zwanego Walecznym, sir Galahada zwanego Czystym i sir Robina, którego trudno nazwać czystym, a już na pewno nie walecznym. Opowieści o ich wyczynach przekazywano sobie z pokolenia na pokolenie i tak narodziła się legenda Rycerzy Okrągłego Stołu. Bóg powierzył dzielnym rycerzom niezwykłą misję – polecił im odnaleźć bezcenny kielich zwany Świętym Graalem. Wyprawa najeżona była rozlicznymi niebezpieczeństwami, na naszych bohaterów czyhali bowiem: francuscy szydercy; rycerze, którzy mówili „Ni” i zabójczy królik. Wszystko jednak skończyło się dobrze – przynajmniej dla niektórych z nich… opis dystrybutora
Już od napisów początkowych bawi, a więc… "może w tym roku warto pojechać na urlop do Szwecji?" Dialogi bezbłędne. Moje ulubione sceny – ta z rycerzem, tracącym ręce i nogi ("- To tylko draśnięcie. – Straciłeś rękę. – Bywało gorzej."), z francuskimi rycerzami ("Twoja matka była chomiczką, a ojciec śmierdział owocem dzikiego bzu. Uciekajcie, bo was znowu wyszydzę.") i… cała reszta. Arcydzieło.
Pozostałe
Nie starzeje się… – Nieodmiennie śmieszny. Nieodmiennie ironiczny. Kilka gagów trochę naciągniętych, ale końcówka genialna (żeby nie wspomnieć o Czarnym Rycerzu, Rycerzach mówiących "NI" i księciu, który nie chciał się żenić).
8/10