Film składa się z ośmiu scen, z których każdy zaczyna się słowami "Miałem taki sen". W każdym ze snów pojawia się motyw natury, w którą ingeruje człowiek. Każda część pokazuje obawy i nadzieje zmieniające się z wiekiem. Te części to kolejno: "Słońce świecące przez deszcz" o legendarnym lisim weselu, "W brzoskwiniowym sadzie" z nawiązaniami do japońskiego Święta Lalek, "Zamieć" ukazująca trudy górskiej wyprawy, "Tunel" o duchach poległych, "Wrony" z wędrówką po obrazach Vincenta van Gogha, "Góra Fuji w czerwieni" odzwierciedlająca strach przed katastrofą i po niej w segmencie "Płaczący demon" oraz "Wieś młynarska" z wizją świata utopijnego. Dla całego filmu wspólny jest bohater, początkowo mały chłopiec, z czasem dorosły mężczyzna, którego interpretuje się jako alter ego samego reżysera. Anonimowy
Pozostałe
Każda nowelka jest fenomenalna i bardzo przyjemnie mi się ogląda. Akira Kurosawa potwierdza tym filmem swoją niewątpliwą klasę. Człowiek, który nigdy się nie wypalił i miał mnóstwo pomysłów, które przelał na ekran. Super – wchodzenie w czyjeś sny zostało jeszcze lepiej, piękniej ukazane niż w Incepcji – zresztą fajnym filmie, ale nie umywającym się do tego arcydzieła. No i Martin Scorsese w roli Vincenta van Gogha – kapitalnie wypadł w tej roli. Polecam fanom japońskiego kina.