W ciemnych, wyrafinowanych czarno-białych kadrach, Zajączkowska niewidzialnym gestem mimicznym, mikrotikiem nerwobólu, znowu staje się wystraszoną, przerażoną dziewczyną śpiewającą arię rozpaczy. Z zaciśniętymi zębami, ze spoconymi dłońmi. Piekło to my, nie inni.
przeczytaj recenzję