niestety nie jest to udane kino :(
nie czułem adrenaliny jak bohaterowie filmu… a to tsunami na końcu filmu? why?! :))
kolejny przereklamowany gniot, w którym nic się nie dzieje,
to, że obok obozu szczęśliwe życie wiodła rodzina Hössa, musiało być zaskoczeniem dla reżysera,
ale co w tym szokującego? to oczywiste jak dzień po nocy, a noc po dniu…
my wieczorem siedzimy w pubie, a za wschodnią granicą giną ludzie – strefa interesów v.2 – i co?
niemowa z kreską narysowaną musztardą na czole, wzywa podniesieniem ręki ćmę, która ratuje świat… tadam!
resztę scenariusza, którego w rzeczywistości nie ma, lepiej przemilczę!
film dla fanów MonsterVerse – dla reszty cierpienie dla oczu :(
Proszę czekać…