Scena po scenie kostki domina zaczęły się zapadać pod własnym ciężarem. Finał produkcji to marne Domino Day, przeładowane pustymi efektami oraz czczą gadaniną.
przeczytaj recenzję
Twórca buduje ascetyczny obraz słów, ciszy i klimatu, by później bryzgać krwią. Stara się przedstawić społeczny problem, lecz ostatecznie babrze w błocie każdą z ukazanych grup.
przeczytaj recenzję
Kameralny, rozegrany w klaustrofobicznej przestrzeni, brutalny, ale z umiarem. Mówiący bardziej o kondycji człowieka w pustym i antagonistycznym świecie.
przeczytaj recenzję
Bez patosu czy epatowania przemocą, twórcy sprawnie wyłapują dramatyzm ukazanych zdarzeń. Później bawią zabawnymi gagami przy użyciu słonia oraz dzieci – doskonałe wyważenie słodyczy i goryczy.
przeczytaj recenzję
Na pierwszy plan wysuwają się kwestie adaptacji osieroconego chłopaka w nowym środowisku oraz błoga kontemplacja malowniczej natury.
przeczytaj recenzję
Robert Schwentke sięga po podobne środki artystyczne, co zespół Laibach – poprzez skrajną hiperbolizację pewnych stałych-niezmiennych form globalnej kultury, zaprzecza ich zakodowaniu.
przeczytaj recenzję
Francuska komedia nigdy nie rozpieszczała moich receptorów wzrokowych. Tym razem nie jest źle, choć nie zabrakło taniego rasizmu oraz obraźliwego szowinizmu.
przeczytaj recenzję