Dawid Burdelak

@dawidek98

Aktywność

Człowiek z żelaza (1981)

To ważny film. Istotą jest treść oraz przekaz jaki ze sobą niesie. Od strony technicznej masa niedoróbek. Gra redaktora "naczelnego" w scenie emocjonalnej rozmowy z Agnieszką (Krystyna Janda), jest mocno wątpliwa w ujęciu sztuki aktorskiej. Takie przypadki można mnożyć. Do tego słaby montaż, zdjęcia oraz dźwięk. Jednakże piosenki bardzo mi się spodobały i tworzyły niesamowity klimat tego obrazu. Aczkolwiek w tym kontekście są to rzeczy marginalne, gdyż waga i znaczenie znajdują się zupełnie gdzie indziej.

Człowiek z marmuru (1976)

Jeśli rozważać ten film jedynie w kwestii pewnych realiów historycznych oraz odwzorowania tamtych czasów, to oczywiście stanowi to dzieło nader zacne. Jednakże bardziej do mnie przemówił "Człowiek z żelaza".

Człowiek na torze (1956)

Mocne kino. Świetny Kazimierz Opaliński – surowy klimat i czarno-białe zdjęcia dopełniają całości tego naprawdę fajnego dzieła.

Titanic (1997)

Fajny film, można się powzruszać. Jednakże mnogość obrazów o Titanicu sugeruje mi słowa piosenki zespołu Lady Pank "Zostawcie Titanica, nie wyciągajcie go…"

Pasja (2004)

Tym filmem Mel Gibson udowadnia, że jest lepszym reżyserem niż aktorem.

Podziemny krąg (1999)

Film fajny. Podobał mi się pomysł bicia się w ramach oderwania się od rzeczywistości. Edward Norton i Brad Pitt to charyzmatyczni aktorzy odgrywający świetnie napisane role, które zapadną w pamięć na długie lata. Jednakże miałem wrażenie, że ta przemoc jednak jest przesadzona – zauważyłem, że w drugiej połowie filmu już żadna scena nie może się bez niej obyć. Przez to wątki typu założenie firmy, utrzymanie się życiowo czy związek Jacka z Marlą Singer schodzą na dalszy plan. Tym niemniej godne polecenia.

Długie łodzie Wikingów (1964)

Wyśmienite kino – Richard Wirdmark i Sidney Poitier stworzyli przewspaniały duet. Kostiumy, sceny walk, napięcie stoi na najwyższym możliwym poziomie. Muzyki mógłbym słuchać i słuchać na okrągło, gdyż jest mistrzowska. Wielka szkoda, że takie dzieło zostało zapomniane i mało kto już o nim dziś pamięta. Mam nadzieję iż moja opinia ocali te cudo od zapomnienia.

Osiem i pół (1963)

Fajny film. Ale "La strada" jeszcze bardziej mi się podobał. W pełni rozumiałem głównego bohatera granego przez Marcello Mastroianni, gdyż sam uciekam przed przytłaczającym mnie otoczeniem – w dzisiejszych czasach mógłby zapisywać się na różne terapie i chodzić do lekarzy, bo swoją genialność każdy musi przypłacić chorobą psychiczną. Przy okazji fenomenalna muzyka Nino Roty ("Ojciec chrzestny") – co potwierdza mnie w przekonaniu, że był fenomenalnym muzykiem tak jak Ennio Morricone (obydwaj już świętej pamięci).

Kleopatra (1963)

Jeden z najlepszych filmów historycznych, jakie kiedykolwiek widziałem w swoim życiu. Elizabeth Taylor i Richard Burton zagrali wyśmienicie, charakteryzacja jest nieziemska, scenografia powiewa zdecydowanie starożytnością, muzyka Alexa Northa idealnie dopełnia klimatu całości. Czego chcieć więcej: Hollywood kiedyś stało na bardzo wysokim poziomie. Cztery godziny mi minęły jak z bicza strzelił, wcale się na nim nie nudziłem. Film wogóle nie stoi w miejscu, akcja cały czas do przodu idzie. Każdy człowiek powinien obejrzeć choć raz w swoim życiu. Gladiator, Troja i Królestwo Niebieskie przegrywają z Kleopatrą, Spartakusem, Ben Hurem i Braveheartem.

Wszyscy ludzie prezydenta (1976)

Z wiekiem do Dustina Hoffmana coraz bardziej się przekonywałem. Stworzył bardzo udaną parę z Robertem Redfordem – bardzo lubię polityczne kino, bo tam mogę dowiadywać się o różnych przekrętach i zabawić się w obserwatora-detektywa. Coś doprawdy wspaniałego!

Proszę czekać…