Dawid Burdelak

@dawidek98

Aktywność

Harry Potter i Kamień Filozoficzny (2001)

@krzemion5 Nie ma to jak odpisywać na komentarz sprzed kilkunastu lat, ale się z Tobą zgodzę. Harry Potter jest tak denny, drażni mnie, że aż nie obejrzałem wszystkich części. Obejrzałem pięć odsłon i miałem dosyć. W przeciwieństwie do Władcy Pierścieni, podczas której po seansie sobie powiedziałem w myślach, że muszę koniecznie kiedyś do filmu wrócić. I może niedługo wrócę. A z Tolkiena czytałem nie tylko "Lord of the Rings", lecz także "Hobbita", "Silmarilliona", "Przygody Toma Bombadila", "Niedokończone opowieści", "Dzieci Hurina", "Beren i Luthien" lub chociażby "Kowala z Podlesia Większego". Jestem pod ogromnym wrażeniem jego twórczości i osobiście śmiem twierdzić, że był bogiem fantastyki. A Joanne Kathleen Rowling?! Zerżnęła trochę z Pana Kleksa, Władcy Pierścieni, cały świat to łyknął (to, że ludzie to w większości debile mnie już nie dziwi) i tak się dalej niestety potoczyło. Jednakże znam trochę ludzi, dla których Harry Potter to też niewypał, więc nadzieja w ludzkości jeszcze jakaś jest.

Królowa Bona (1980 - 1981)

Rok 2022 powitałem tym wielkim serialem. I muszę przyznać, że natychmiast mi przypadł do gustu i przemówił do mnie. Od czego by tu zacząć: już wiem. Od narratora, którego głos do bólu mi przypomina grającego bardzo dobrze w tym serialu Marka Kondrata. Aktorstwo wręcz galaktyczne z Aleksandrą Śląską na czele. Piotr Fronczewski jako Stańczyk to wprost strzał w dziesiątkę, Jerzy Zelnik i Anna Dymna jako Barbara Radziwiłłówna pasowali wprost do siebie, Jan Machulski jako ochmistrz Wolski też super, nawet zrobiło się miejsce dla jego syna, który poszedł bardziej w reżyserkę aniżeli w aktorstwo. Serio, w "Królowej Bonie" pokazał wręcz na co go stać. Jerzy Kamas grający Jana Tarnowskiego, hetmana wielkiego koronnego, Leonard Pietraszak też niczego sobie. Co tu dużo mówić – "Korona królów" mogłaby się dużo uczyć, jeśli chodzi o tą najstarszą dziedzinę zawodową świata, jaką niewątpliwie jest aktorstwo. Muszę koniecznie jeszcze pochwalić kostiumografów – Barbarę Ptak oraz Elżbietę Radke. Tak dopasowanych kostiumów do tamtej epoki próżno szukać w dzisiejszych serialach, nawet to że zdecydowana większość scen odbywa się w zamkniętych pomieszczeniach człowiekowi wcale nie przeszkadza. I się bohaterowie odzywają "si, signora" czy "principessa", zamiast "mamusiu", "tatusiu" czy "teściowo". Każdy odcinek pochłaniałem garściami i mogę powiedzieć, że jestem najedzony do syta. Nie miałem dość – każdy odcinek to legenda, każdy ciekawi tak samo. Muzyka Zdzisława Szostaka towarzysząca początkowi i końcowi serialu może i nie jest zbyt radosna, ale za to wiernie oddająca XVI-wieczną Polskę oraz Wawel. Ogromnie żałowałem, że się ten serial kończy, bo tak przepięknie nakręconego serialu historycznego jeszcze wcale nie uświadczyłem, no może jeszcze "Przygody pana Michała". Strasznie mi było też smutno, jak królowa Bona umarła bo tą kobietę każdy lubi, kibicuje jej i życzy jak najlepiej. Z Barbarą Radziwiłłówną miałem podobnie, z wskazaniem na jej fantastyczną urodę. No i tło towarzyszące czołówce i epilogowi odcinka z ukazaniem rekwizytów z tamtej epoki, nie mogłem się na to napatrzeć. Byłem na Wawelu i w Malborku, tam gdzie kręcono to monumentalne dzieło serialowe. Panie Januszu Majewski, chylę serdecznie czoła i stwierdzam, że "Królowa Bona" jest najlepszym dziełem, jakie kiedykolwiek pan nakręcił. Wielka szkoda, że znam tylko garstkę ludzi, z którym mogę o tym arcydziele szczerze porozmawiać. Kłaniam się jeszcze raz przed panem i chapeau bas! 10/10.

WALL·E (2008)

Bardzo dobra animacja. Szkoda tylko, że niewiele innych jest w stanie mu dorównać.

Batman: Serial animowany (1992 - 1995)

Niesamowita kreskówka z najlepszym Batmanem, jakiego tylko mogłem sobie wymarzyć. Nawet miałem jedną kasetę VHS z odcinkami Batmana, co dodatkowo podsycił mi sentyment i zachęcił mnie do obejrzenia wszystkich odcinków tego cuda. Podobała mi się muzyka Danny’ego Elfmana, idealnie narysowane postacie oraz tła, podłożenie głosu poprzez Andrzeja Ferenca (lektor TVN) tytułowej postaci, walka z antagonistami podczas których zawsze wychodził zwycięsko, no i przede wszystkim historia miłosna Victora Freeze’a. Moje ulubione odcinki Batmana to ten o wiecznej młodości z partnerką Alfreda Pennywortha o imieniu Maggie, jak Victor Freeze trafił do mroźnej krainy stworzonej przez Granta Walkera, jak Batman i Robin trafili do mechanika bo popsuł im się batmobil, o Szarym Duchu którego Bruce Wayne oglądał jak był mały, z domem i ogrodem pani o pseudonimie Trujący Bluszcz, jak prezes firmy elektrycznej był zafascynowany i żył całkowicie mitologią grecką przez co wylądował w szpitalu psychiatrycznym, czy w końcu o tym jak Bruce Wayne miał zwidy ze Strachem Na Wróble i leżał przez to w szpitalu. Wiecie, koszmarne sny. Kreskówka, której absolutnie niczego nie brakuje. Christopher Nolan i Joel Schumacher mogliby się od niej wiele nauczyć, bo to co oni stworzyli mnie kompletnie nie zachwyciło. Pamiętam, jak leciało na Polsacie (moje wczesne dzieciństwo) i Zig Zapie (to już później). Jestem do dzisiaj pod ogromnym wrażeniem tego, jak serial wyśmienicie został stworzony. Odważę się mu wystawić 10/10. Prawdziwa, batmanowa uczta oprócz gier o nim samym.

Mroczny Rycerz (2008)

Totalna słabizna! Nie wiem czym się tu zachwycać. Do tego stopnia mnie odrzucał ten film, że całego nie obejrzałem. Z czystym sumieniem daję 3/10. Już "Batman i Robin" był dużo ciekawszy, przynajmniej jako parodia Batmana ten film to arcydzieło. A w TDK?! Historia, co do której mam mieszane uczucia, fatalna gra aktorska, nieziemsko biedna scenografia oraz absolutnie przede wszystkim według mnie nieciekawe dialogi. Muzyka kompletnie asłuchalna w moim przypadku. Jeszcze raz to napiszę: Batmany Nolana są nieudane.

Korona królów (2018 - 2020)

Ten serial to istne dno!!! Gdyby Aleksandra Śląska (pozdrowienia dla rozumiejących) zobaczyła jeden lub dwa odcinki tej kupy gówna to by dostała ataku furii. Słownictwo typu "babciu, ojcze, mamo, joł, elo, ziomuś" czy słuchanie hip-hopu nijak się ma do średniowiecznych czasów i obyczajów. Sztuczne, denne a zarazem tragiczne. Nawet muzyka powoduje pękanie bębenków usznych. Aktorskie drewno i poziom szkolnych jasełek. A w PRL-u robiliśmy naprawdę fajne filmy i seriale o tematyce historycznej, do których człowiek wraca niejeden raz. Nawet kostiumy uszyte od niechcenia, na odwal się. Nie umywa się do "Przygód pana Michała" lub chociażby "Królowej Bony". Oczy i uszy krwawią. Tyle ode mnie. 1/10

Harry Angel (1987)

Ciekawa realizacja i fajny klimat. Ogółem bardzo dobry film.

Eksplozja (1994)

Niezły, aczkolwiek żadnej rewelacji.

Carrie (1976)

@danush Wielka chała to "Piły", "Paranormal Activity" i tym podobne gówna. Szmirą jest też dla mnie japoński "The Ring – Krąg" z 1998 roku.

Carrie (1976)

Horror dobry, ale osobiście widziałem lepsze z tego gatunku. Ot chociażby "Lśnienie" czy "Koszmar z ulicy Wiązów". Ale i ten jest godny polecenia, widać że Brian De Palma nabierał wprawy reżyserskiej. Pod koniec, kiedy tytułowa Carrie poszła z partnerem na studniówkę, to naprawdę zacząłem się bać i prawdziwe apogeum strachu i lęku nadeszło w końcowej scenie, jak matka Carrie (strasznie nawiedzona) idzie na grób swojej córki, a ta wciąga go z powrotem na dół, lub jak kto woli do samego piekła. Pierwszy jump scare w historii kina. Ogółem interesujący film. 7/10

Proszę czekać…