@jacks
Niech nie ruszają EoT, bo nie wyjdzie z tego nic dobrego. Sequele filmów sci-fi rzadko dają radę i to zwłaszcza w obecnych czasach.
Śmierdzi mi to plotką żeby bardziej wypromować produkcję. Chyba od stu lat Tatum walczy o tą rolę i nie wierzę w to, że sam chce zrezygnować; ewentualnie to jego ktoś tam z góry może chcieć się pozbyć, ale to już inna para kaloszy.
Byłaby to najlepsza i zaraz najgorsza informacja dot. serialu. Najgorsza, bo serial by się zakończył, a najlepsza, bo zakończyłby się będąc genialną produkcją, która nie wpadła jeszcze w sidła nudy i głupoty scenariusza.
Chyba pierwsza akcja tego typu w historii zakończona sukcesem.
Świetny artykuł, chapeau bas. Dla mnie największą bolączką jest zrobienie z filmu kina familijnego, gdzie apokalipsa i zagłada świata to pikuś, co np. w produkcjach T1 i T2 było nie do pomyślenia. To, że film zmierza po równi pochyłej w dół można stwierdzić po scenie walki dwóch T-800, kiedy Arnie na końcu podnosi kciuk w górę – słabizna. Zrobiono z niego takiego robo-dziadka; miłego, ale konkretnego. Nawet Emilka nazywa go "Pops"! Really? I te sceny z jego uśmiechem co idealnie umieściłeś w screenie; żałuję, że ten film powstał i błagam, agencie J, jeśli gdzieś tam jesteś, przyjdź i mignij mi po oczach tym swoim ustrojstwem…
Żeby chodziło tylko o Jaia… O dziwo drewno goni drewno więc idealnie się wpasował :D
Dlaczego!? Temat do hejtów – Moje dzieciństwo zostało oficjalnie zrujnowane. Jak można wypuścić TAKI film, bazując na genialnych Terminatorach 1 i 2… Prościej byłoby napisać co się twórcom udało niż co było porażką. Największą bolączką jest niestety obsada – jedynie Arnie, w moim mniemaniu, w jakiś sposób spaja produkcję, jednak nadal daleko tutaj do powtórzenia swojej roli z ’91. Nie ogarniam po co wciskają tu głupkowate tanie onelinery jeszcze bardziej pogrążając całość.
Masz ochotę pocisnąć na fabułę? Chcesz podjąć dyskusję co do scen, aktorów czy czegokolwiek? Zapraszam do dyskusji, bo nie chce mi się samemu pocić w tym temacie.
Solidnie – No cóż, kolejny tytuł, który nie dał rady przeskoczyć w moim mniemaniu Casino Royale. Początek filmu (scena z pociągiem) wiele obiecywał i dawał nawet nadzieję na genialną produkcję, jednak im dalej tym gorzej. Nie rozumiem zachwytów nad Bardemem, bo dla mnie gość kompletnie nie pasował do swojej roli; był jakiś przerysowany w swoim psychopatycznym dążeniu do zemsty. Film w całości był solidny i dobre się go oglądało, ale nadal oczekuję czegoś więcej od Bonda. Mocne 7.
Klasa – Odświeżyłem sobie Craiga w roli Bonda i muszę przyznać, że po latach Casino Royale nadal trzyma wysoko poprzeczkę i jest moim ulubionym Bondem. Sceny pościgów, bijatyk, przesłuchanie na okręcie, wypad z drogi nie przejeżdżając Evy Green – po prostu klasa! Zasłużona dziewiątka.
Coś tu chyba jest nie tak – Z jednej strony mamy Deppa, Bettany’ego, Hall, Mara czy w końcu Freemana – brzmi dobrze. Z drugiej zaś niewykorzystany potencjał scenariusza, obsady (!) i dość mocno przegadany temat. Nie żałuję, że nie trafiłem na ten film do kina, bo byłyby to ciężkie 2h "zabawy". Mając tak szeroki wachlarz możliwości reżyser nie podołał i wyszło jak wyszło. Z sympatii do aktorów daję 5, ale nie polecam.
Proszę czekać…