@Michael_Corleone
No niestety to nie jest żart. Warszawa nie jest pierwszym miastem, które rezygnuje z pokazu fajerwerków.
W poprzednich latach zrezygnowały z nich takie miasta jak Kraków, Wrocław i Poznań, gdzie fajerwerki zostały zastąpione kolorowymi laserami. W tym roku głośnym wybuchom sprzeciwia się także Toruń, który wraz z nadejściem 2019 roku pożegna sztuczne ognie. "Mając na uwadze liczne apele oraz dobro zwierząt podjąłem decyzję, że w sylwestrową noc zobaczymy ostatni miejski pokaz fajerwerków. W przyszłości będziemy korzystali z rozwiązań alternatywnych, np. pokazów laserowych"
- napisał na Facebooku prezydent Torunia Michał Zaleski.
Jak Państwo wiedzą jestem zwolennikiem tzw. poprawności lecz takie inicjatywy są dla mnie przejawem nadpoprawności
której jestem zdecydowanie przeciwny.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski ogłosił, że w sylwestrową noc warszawski ratusz zrezygnuje z miejskiego pokazu fajerwerków na rzecz pokazu laserowego, ze względu na dobro zwierząt, które boją się głośnych wystrzałów.
Co sądzicie Państwo na temat takiego sposobu celebrowania nadejścia Nowego Roku?
Przecież jeśli ktoś świętuje w domu to powinien zamknąć na dwie godziny zwierzę w łazience i włączyć mu głośniej muzykę
z jakiegoś magnetofonu, a jeśli ktoś wybiera się na bal to winien zwierzę oddać pod opiekę chętnego sąsiada, sąsiadki.
Troszczę się o los krzywdzonych zwierząt, jestem np. przeciwny ich występom w cyrkach a już na pewno zagorzałym zwolennikiem zakazu hodowli zwierząt futerkowych, z którego wprowadzenia, zgodnie z moim przewidywaniami, partia rządząca ostatecznie się wycofała lecz ta decyzja to dla mnie gruba przesada w drugą stronę.
Bardzo proszę o ograniczenie wypowiedzi do tematu zwierząt i fajerwerków bez zagłębiania się w wielką politykę.
@insider_from_outside
Ocenianie ma w założeniu nie służyć zgrzytom, bałaganowi, kopiowaniu pomysłów z innych portali lecz temu aby wymusić na nas zaznajomienie się również z tym co rekomendują pozostałe osoby a nie tylko wrzucanie tego co nas interesuje.
Nagminnie obserwuje wątki na forach, gdzie każdy poleca to, poleca tamto a jakoś nikt nie ustosunkowuje się do tego co polecili inni i tworzy się taka ściana na której każdy chce coś przypiąć w przekonaniu, że będzie widoczne dla wszystkich, gdy tymczasem
sam nie zwraca w ogóle uwagi na propozycje innych.
Akurat jest to całkowite przeciwieństwo Pana postawy, gdyż pierwotnie niespecjalnie garnął się Pan do zamieszczania tu
własnych utworów ale chwalił zabawę i zapowiadał, że z przyjemnością będzie obserwował jej przebieg.
Z Hendrixem mam od lat problem. Uważam go za najbardziej przereklamowanego gitarzystę który swoją pozycję nr. 1 zawdzięcza przede wszystkim charyzmie i wczesnej śmierci. Jedyny jego utwór który mnie tak naprawdę porywa to All Along the Watchtower. Voodoo Child oceniam na 6/10 z pełną świadomością, że to moja subiektywna ocena.
Brothers in Arms jak dla mnie zasługuje na 10/10
@ZSGifMan
> ZSGifMan o 2018-12-07 01:02 napisał:
> Powyższe trzy filmiki oceniam jako całkiem dobre, tak na 7,5.
>
>
Hej ale miejmy trochę szacunku dla naszego wkładu i dla artystów i postarajmy się tak jak do tej pory odnosić się do poszczególnych tytułów a nie oceniać je zbiorczo określając je mianem "filmików"
Moja propozycja to utwór mojego ulubionego gitarzysty (obok Davida Gilmoura), który w mojej ocenie jest jednocześnie najbardziej
niedocenianym gitarzystą. Jego nieobecność w The 100 Greatest Guitarists of All Time, podobnie jak nieobecność Joe Satrianiego, przy 12stej pozycji Kurta Cobaina, to dla mnie po prostu skandal.
Jeszcze tylko zabrakło aby na liście zamiast Garego Moora pojawił się Dieter Bohlen xD.
Na początek przedstawiam sztandarową kompozycję Garego
https://www.youtube.com/watch?v=98eIW6CN62k
Obawiam się, że Pan Zenon mówił serio. Co więcej, wydaje mi się, że ludzi którzy pierw oceniają pozostałych pod względem rasowym a dopiero później ich człowieczeństwo przybywa. Nie raz już się spotkałem z próbami udowadniania, że gatunki muzyczne które określił Pan Zenon jako czarne zostały w istocie stworzone przez białych lecz zawłaszczone przez murzynów,
stąd konieczność ich odbrązowienia.
Podobne zabiegi można zaobserwować w Kościele, kiedy dostrzegano atrakcyjność i potencjał wśród pogańskich obyczajów, przejmowano je dla siebie i po latach nikt nie dostrzega w nich niczego pogańskiego.
Zastanawiam się ilu ludzi traktuje religię jako oznakę słabości, głupoty i zniewolenia człowieka lecz jednocześnie jest przeciwnych idei laickiego państwa, gdyż uważają że religia wszechobecna w życiu publicznym sprawia, że jest ono bardziej pełne.
Nie jest to próba stawiania Pana w takowym gronie, po prostu naszła mnie taka refleksja po przeczytaniu tego co Pan napisał.
Będąc agnostykiem również obchodzę jak co roku święta lecz nie mają one dla mnie wymiaru religijnego lecz obyczajowego rytuału bez którego istotnie byłoby bardziej pusto. Nie mam jednak absolutnie takich dylematów gdy chodzi o rozdział państwa od Kościoła.
Paradoksalnie mam jednocześnie świadomość, że w moim życiu bliższa jest mi nauka Chrystusa niż w przypadku ludzi
którzy najgłośniej się modlą i najdłużej klęczą.
Marcin Patrzalek – Asturias – 8/10
Przyznam, że z ulgą przyjąłem to, że Pan Zenon wyręczył mnie przy ocenie Pride and Joy gdyż trochę się przy nim wynudziłem.
Teraz już brałem się za ocenę Asturias gdy nagle znów pojawił się Pan Zuchwalec z… Stevie Ray Vaughanem XD.
Tyle że tym razem było znacznie lepiej, zwłaszcza w 2:45-3:45. Tam dostrzegłem podobieństwo do The Bluest Blues.
Stevie Ray Vaughan – Couldn’t Stand The Weather – 8,5/10
Moja dzisiejsza propozycja dla Państwa to Carlos Santana
https://www.youtube.com/watch?v=tAL0yG-hHkM
Na koniec chciałem zaapelować abyśmy nie kierowali się uznaniem dla artysty lecz odczuciami jakie mamy w trakcie
wykonywania utworu. Jeśli ktoś uzna, że bardziej podobał mu się Marcin Patrzałek niż Carlos Santana,
to niech nie ma żadnych skrupułów by ocenić tego młodego utalentowanego chłopaka wyżej niż legendę gitary.
Ale ja nie sugeruję, żeby Pan porzucał swoje ideały i przekonania, naginał się do czasów w jakich przyszło nam żyć.
Co więcej, jeśli tylko będzie Pan widział jakiś przykład niesprawiedliwości, niegodziwości czy głupoty która wyrządza krzywdę
to może Pan liczyć na moje wsparcie.
Osobiście uważam, że właśnie krzywda powinna być barierą etyczną przy której mamy wręcz obowiązek aby protestować.
To trochę tak jak z podejściem do religii. Można być ateistą który zaciekle walczy z religią a można być zwolennikiem laickości państwa, w której ogranicza się religię do stosownych dla niej miejsc oraz do życia prywatnego.
Walka z religią jest równie nieskuteczna jak walka z głupotą, co więcej jest równie nieetyczna jak przymusowe nawracanie.
Użytkownik Zasumitra obala stereotyp według którego czytanie książek idzie zawsze w parze z kulturą osobistą.
Oceniać powinno się minimum ostatni utwór poprzedzający ale nic nie stoi na przeszkodzie aby ocenić i skomentować również pozostałe kawałki które wypłyną od naszej poprzedniej wizyty, zwłaszcza jeśli któryś z nich wyjątkowo nam się podobał.
Kiedy przestrzegałem przed wprowadzaniem chaosu miałem na myśli sytuację w której ktoś ignoruje ostatnią propozycję,
nie wystawia oceny i zamiast tego wrzuca własną.
Rytm zabawy zaburza również ocenianie i znikanie bez podania własnej propozycji.
Chcę uniknąć nagminnej sytuacji w której tworzy się ściana na którą każdy wrzuca swoje rekomendacje kulturalne
a jednocześnie w ogóle nie zapoznaje się z tym co przedstawili pozostali użytkownicy.
Konieczność oceny przynajmniej ostatniego utworu wymusza niejako zaznajomienie się z czyjąś propozycją.
Wypadałoby też aby przesłuchać i obejrzeć teledysk od początku do końca, nawet jeśli wydaje się nam nużący lub wręcz irytujący. Oczywiście nie jesteśmy tego w stanie sprawdzić ale niech to będzie nasza dżentelmeńska umowa.
Iron Maiden – The Trooper – Moja ocena 7,5/10.
Czasem nasze relatywnie niskie oceny mogą być wynikiem nie tyle złej woli, złośliwości, braku gustu ile wynikać z tego,
że słyszymy utwór po raz pierwszy. Przynajmniej ja tak mam.
Nawet November Rain jak usłyszałem po raz pierwszy to sobie pomyślałem, no ok niezłe ale Don’t Cry dużo lepsze.
Później doszedłem do wniosku, że pomiędzy tymi dwoma utworami jest przepaść na korzyść November Rain.
Moja propozycja to koncertowe nagranie Al DiMeola & John McLaughlin & Paco DeLucia.
Podaje link do całego koncertu lecz niech to nikogo nie przeraża. Zasadniczo chodzi mi tylko o pierwszy utwór, chociaż krótki to on nie jest bo trwa 11:47. Jeśli ktoś nie przepada za gitarą akustyczną lepiej niech sobie odpuści, szkoda się męczyć tyle czasu :-)
> Szczerosc o 2018-12-06 09:12 napisał:
> To snobizm z Twojej strony. Dla mnie jest zabawne że padło to w temacie o
> dziecięcej Eurowizji w ktorym chcesz żeby gratulować zwycieżczyni pomimo tego że
> to zagrażająca nam prymitywna mainstreamowa muzyka.
Uważam, że należą się Roksie gratulacje z uwagi na wygraną w międzynarodowej imprezie, zwłaszcza że
reprezentowała na niej nasz kraj. Przede wszystkim pytałem jednak o ocenę Jej występu a zagrożenia płynące z z niego
oraz z prymitywnej mainstreamowej muzyki dostrzegli inni użytkownicy.
Gust muzyczny jest sprawą indywidualną i nie zamierzam niczego kategorycznie osądzać, aczkolwiek eksperyment na YT pokazuje, że współczesna muzyka która cieszy się największą popularnością nie niesie ze sobą różnorodności, stąd moje określenie łupu cupu.
Proszę czekać…