Aktywność

Lotto HYDE PARK

> Trophy o 2012-03-08 17:26 napisał:

> Miałeś szczęście trzeba przyznać, bo to sporo kasy było na tamte czasy.

Na tyle "dużo", że musiałem zerwać wtedy z dziewczyną, z którą chodziłem od dwóch lat, bo miała inne plany co do tej kasy ;) Z perspektywy lat patrząc to była największa korzyść z tej wygranej (chociaż tego Garbusa też mi niejeden pewnie zazdrościł :)

Lotto HYDE PARK

No to widzę, że tu sami pechowcy ;) Ja w Totolotka grywam bardzo sporadycznie, coś jak @beznickowy, jak jest spora kumulacja, choć tą wtorkową (21 mln. odpuściłem, bo wracając do domu przejechałem punkt Lotto i nie chciało mi się wracać), ale kiedyś grywałem w totalizatora sportowego Ligi angielskiej – w latach ’80. Na jednym kuponie było po pięć zakładów i zdarzały mi się 10. czy 11. grając systemem (to tak jakby 3. i 4. w Lotto), ale zawsze te wygrane były niższe niż wydane na system pieniądze.

Ale pewnego dnia w 1983 roku (dwa dni po moich 18. urodzinach) trafiłem w jednej kolejce, na jednym kuponie (5 zakładów) 12, 2×11, 2×10! Myślałem, że zgarnę miliony, ale się okazało, że kolejka była tak przewidywalna, że bardzo dużo osób miało 11., a kilka właśnie 12. No i po podzieleniu tej kasy dostałem trochę ponad 100 tys. starych złotych. To wcale nie było tak mało, bo kupiłem sobie wtedy własny pierwszy samochód (VW Garbusa 2 lata młodszego ode mnie;), ale i tak żałowałem po latach, że po prostu nie kupiłem wtedy najzwyklejszych dolarów, albo jeszcze lepiej marek niemieckich, 6 lat później miałbym te kwotę pomnożoną 10x co najmniej :)

Cudowne ręce: Opowieść o Benie Carsonie (2009)

Widzę, że @karamija po raz pierwszy nie wspomniała nic o habeło to ją kolega z działu marketingu wyręczył – te wasze gierki są tak grubymi nićmi szyte, że to już chyba dratwa, nie nici ;)

Rozstanie (2011)

E tam jakiś oscar… – Ten film zachwyca znakomitym aktorstwem, pierwszorzędnym scenariuszem (niejeden hollywoodzki grafoman mógłby się wiele nauczyć), wspaniałą dramaturgią, niebanalną (szczególnie dla nas, Europejczyków) historią opowiedzianą bez zbędnego moralizatorstwa (widz sam musi wyciągać wnioski na bieżąco – żadnego podpowiadania), ale ma też właśnie dla nas – ludzi zachodniej cywilizacji – kapitalne znaczenie w poznaniu i zrozumieniu czym jest tak naprawdę kultura muzułmańska, a szczególnie ta wszechobecna w Iranie.

== MOŻLIWE SPOILERY =====

Czy ktoś zauważył jak głęboko musi być zakorzeniona w kulturze (i w psychice Irańczyka) ta obsesja związana ze sferą intymną, skoro nawet chory na Alzheimera staruszek, który już mało co kojarzy, trzyma się kurczowo swoich portek od piżamy nie pozwalając synowi sprawdzić obrażeń po wypadku, tylko dlatego, że w pobliżu jest wnuczka! Albo scena kiedy w pośpiechu Simin przede wszystkim myśli o tym, żeby założyć chustkę na głowę, mimo, że w pobliżu dzieją się rzeczy nieporównywalnie (dla nas) istotniejsze, nie cierpiące zwłoki – nie, najważniejsza jest chustka, bo słychać już jak zbliża się mężczyzna. Albo te ciągłe (wręcz można odnieść wrażenie, że pełne hipokryzji) jak się pani miewa?, dobrze się pani dzisiaj miewa? itp. podczas gdy stosunek do kobiet mają tak archaiczny i grubiański, że niejedna feministka przestałaby wojować o rzekomo gorsze prawa kobiet u nas, gdyby musiała tam pomieszkać choć przez rok.

Kolejny temat to wymiar sprawiedliwości – jeden człowiek jest sędzią, adwokatem, prokuratorem i śledczym. Fakt przeprowadza cały "proces" w 3 dni (w sumie to nawet dwa naraz, tylko się strony z poszkodowanych na oskarżonych zmieniają), przesłuchuje przy otwartych drzwiach, po świadka wysyła oskarżonego, po czym pyta świadka co mu oskarżony powiedział po drodze – jednym słowem nie do pojęcia dla nas. A jednak to codzienność w Iranie.

==== PO SPOILERACH ====

Tych "smaczków" można by tu jeszcze wiele przytoczyć, ale nie będę wszystkiego zdradzał – polecam obejrzeć w spokoju i wziąć pod rozwagę – takie kino nie często się trafia, a potrafi zaskoczyć totalnie – nawet takiego starego "globtrotuara" jak ja :)

Kamień na kamieniu (1995)

Świetne polskie kino – Doprawdy nie wiem jak to się stało, że ja tego filmu w ogóle nie znałem – tak czy siak zupełnym przypadkiem go dziś obejrzałem i jestem pod wielkim wrażeniem – to chyba już jeden z tych ostatnich jeszcze z dobrej polskiej starej szkoły. Znakomite kreacje Radziwiłowicza, Ferencego, Michałowskiego i Adamek. Ale można by tak wymieniać i wymieniać, bo tu nawet epizody są pełnokrwiste i kapitalnie zagrane.

No a sama historia Wiesława Myśliwskiego została swego czasu okrzyknięta arcydziełem porównywanym do "Chłopów". Film ma co najmniej kilka niesamowitych scen, ale największe wrażenie robi finałowa scena z monologiem Szymka (w międzyczasie kąpiącego pogrążonego w apatii brata, Michała). Dla mnie majstersztyk na światowym poziomie.

Artysta najlepszym filmem

Kojarzysz tych dwóch dziadków z Muppet Show, którzy komentują z loży? Tak wygląda 80% członków Akademii (członek nawet nieźle do nich pasuje – tak nomen omen) – myślisz, że oni mogliby w ogóle wziąć taki obraz jak Drive pod uwagę? Podejrzewam, że spora część z nich nawet tego filmu nie obejrzała. Dlatego m.in. wybrali taką "wydmuszkę" (jak to określiła Holland), a nie chociażby The Help. W całej rozciągłości popieram Allena, że ma w nosie te śmieszne figurki.

Tulpan (2008)

Wspaniałe kino etnograficzne – Humor, dramat i wspaniałe, skupione na detalach życia codziennego, kino etnograficzne. Niby banalna historia, ale opowiedziana w sposób bardzo przekonywujący, ba – sprawiający wrażenie dokumentu sposób filmowania to jego wielka zaleta, a nie wada. Film stylowo przypomina mi trochę Rzekę Bałabanowa – kto zna czy lubi takie kino na pewno nie będzie zawiedziony.

Sam, mimo, że miałem okazję być w Kazachstanie to jednak zobaczyłem zupełnie inny jego fragment, innych ludzi, no i ten bezkresny step, którego będąc tam nie sposób nie zauważyć, ale dla nas jest głównie ogromną pustą przestrzenią, a okazuje się, że może być również hałaśliwą, pełną życia krainą.

Artysta najlepszym filmem

Ja mam do oscarów bardzo zbliżone podejście jak Woody Allen – dlatego spokojnie sobie w nocy spałem :)

Premiery DVD i Blu-Ray #7/2012

No no – jestem pod wrażeniem – zarówno formy jak i treści :) Czekam szczególnie na "Rozstanie" – niejeden hollywoodzki scenarzysta mógłby się uczyć od Asghara Farhadi jak się pisze scenariusze z wprowadzeniem, rozwinięciem i kapitalnym zakończeniem – niby takie oczywiste, a jednak… ;)

Walka żywiołów (2005)

Przejmujący obraz – Przejmujący i gorzki obraz rozpadającej się rodziny – przejmujący, bo jak to często bywa największe konsekwencje w takich przypadkach ponoszą dzieci – gorzki, bo rodzice zamiast im pomóc to zachowują się egoistycznie. Normalnie dałbym 7/10, ale daję 8 za kapitalną ścieżkę dźwiękową (szczególnie dziękuję za Pink Floyd).

Proszę czekać…