Superstylowa supernuda. Jest różnica między metodycznym budowaniem klimatu i przeciąganiem scen w nieskończoność. Aktorstwo, dialogi – uch.
Kolory, Eadu, Vader – mega. Brakuje dobrego łotra, Vader to ledwie postać poboczna. Choć w sumie wystarczy, że Jones zrobi zaciętą minę – ja już jestem kupiony.
Bożeee, znowu to samo, a ja znowu to łykam. W dużej mierze dzięki piosenkom – "How Far I’ll Go" to z pewnością absolutny top Disneya.
Ford tak bardzo poświęcił się mechanizmom konstrukcji, że zapomniał o emocjach. Na szczęście jest to bardzo dobra konstrukcja. Shannon miszcz.
Bardzo sympatyczny film. Nieco nieskładny, jasne, ale Yates ma talent do wyczarowywania fajerwerków. 7+
Byłoby świetnie, gdyby nie zbytnie nagromadzenie wydarzeń w drugiej połowie. Ekspozycja i ogólny nastrój na duży plus. Po prostu ładny klasyczny melodramat.
Wolę oldschoolowy klimat strzelanin np. w "Kartelu", ale doceniam to, że jak Johnnie chce coś zrobić, to po prostu to robi i się niczym nie przejmuje.
Przeurocza ramotka. Bardzo zabawna, a natłok staromodnych głupot nie razi. Wręcz przeciwnie – wszystkie są rozczulające. Minimalnie za szybko pod koniec. 8+
Sion taki czuły <3 Kapitalny początek, piękna końcówka. Film zarówno dla fanów Sono, jak i dla tych, którzy jego poprzednich dzieł nie trawią. Taki psikus.
Piękne kolory i kadry, ale historia i sposób jej podania są po prostu nie do przebrnięcia. Warto tylko ze względu na wartość historyczną.
Proszę czekać…