Niby tylko zdystansowana obserwacja, a jednak te obrazy mają moc. Takie dokumenty to ja mogę codziennie.
Trochę żerowanie na modzie na nostalgię, ale na każdą słabszą scenę przypadają dwie świetne. Super zakończenie, no i Gundam vs. Mechagodzilla <3
W sumie wszystko wiadomo już od pierwszej sceny, ale ja tam wrażliwy chłopak jestem i trochę się wzruszyłem.
Pasikowskiego od Vegi odróżnia to, że kręci filmy. I nawet mimo jego nieuleczalnych chorób (postaci kobiece, wtf), ogląda się to po prostu dobrze. 6+
Ostatni akt zbliża się atmosferą do klasyków "egzystencjalnego kryminału", ale to jednak nie ten poziom – przede wszystkim pod względem generowania napięcia.
Podczas gdy zdecydowana większość "filmów" to tak naprawdę książki z obrazkami, Szelc zrobiła właśnie to – film. Wielkie brawa, chcę więcej. I to szybko.
Reżyser ma jeszcze co szlifować, ale myślenie obrazami już teraz opanował w stopniu nieprzeciętnym. No i Daria Żownar, o panie :O 7+
Jeśli (zapewne wbrew intencjom twórców) potraktować to jako stuprocentowy pastisz, to da się oglądać mimo wielkich dziur w scenariuszu. Dobre sceny walk.
Coś by nawet z tego było, gdyby nie jeden malutki problem: jak mam poczuć cokolwiek oglądając bohatera bez właściwości, którego nic nie motywuje?
Ten film jest jak program krótki, do którego wciśnięto wszystkie atrakcje z programu dowolnego. Za dużo tego dobrego.
Proszę czekać…