Wirtualny świat OASIS jest dla młodego Wade'a jedynym realnym domem. Jak większość graczy próbuje odnaleźć ukryte w nim "wielkanocne jajo", co uczyni go spadkobiercą fortuny zmarłego założyciela gry.
Akcja rozgrywa się w roku 2045, kiedy to świat znajduje się na skraju upadku i pogrążenia się w chaosie. Ludzie znajdują ratunek w OAZIE, ekspansywnym uniwersum rzeczywistości wirtualnej stworzonym przez błyskotliwego ekscentryka Jamesa Hallidaya (Mark Rylance). Przed śmiercią Halliday postanawia przekazać swoją niewyobrażalną fortunę pierwszej osobie, która odnajdzie cyfrowe „wielkanocne jajko” ukryte gdzieś w OAZIE. Rozpoczyna się rywalizacja, która wkrótce ogarnia cały świat. Młody Wade Watts (Tye Sheridan), kiepski kandydat na bohatera, postanawia dołączyć do karkołomnego, zakrzywiającego rzeczywistość wyścigu po skarb w fantastycznym uniwersum pełnym tajemnic, odkryć i niebezpieczeństw. opis dystrybutora
Kino nowej przygody w najlepszym możliwym wydaniu – w końcu nakręcone przez mistrza gatunku. Bardzo udany hołd złożony wspaniałym latom 80. ubiegłego wieku. przeczytaj recenzję
To film na niedzielne popołudnie z rodziną. przeczytaj recenzję
Warto przekonać się, jak Steven Spielberg widzi świat OASIS. Nie zawiodą was także animacje – są niesamowicie dopracowane. Przygotujcie się jednak na historię nieco odmienną od poznanej w książkach… przeczytaj recenzję
"Player One" to przepiękny wizualnie film, który niestety okazuje się dosyć pusty w środku. przeczytaj recenzję
„Player One” jest idealnym reprezentantem kina, które nie chce opowiadać historii, a przede wszystkim skupia się na wizualnych i cielesnych atrakcjach, zamieniając seans w doświadczenie immersyjne. przeczytaj recenzję
Aż szkoda tych wszystkich animatorów i magików od efektów komputerowych. Piękna otoczka słabego filmu. Lepiej odkurzyć stare filmy z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. przeczytaj recenzję
Kluczem do sukcesu tego filmu jest nostalgia dzisiejszych 30-40-latków za utraconym dzieciństwem. Ale jest takie powiedzenie - "co za dużo, to niezdrowo" - i to jest bardzo mądra myśl. przeczytaj recenzję
Przeciętna ekranizacja ciekawej koncepcji. przeczytaj recenzję
Michael Keaton miał propozycję zagrania J.D. Hallidaya. zobacz więcej
@LoAnn też mi się wydaje, że Spielberg na planie filmowym tego filmu przebywał bardzo krótko. Bo jakby inaczej, większość filmu to sceny wyłącznie z CGI. Większą robotę zrobili tutaj animatorzy aniżeli tradycyjna ekipa filmowa. Poza tym można zobaczyć jak krótki stał się odstęp między kolejnymi produkcjami Spielberga. Już co roku potrafi "wypluć" nowy obraz, prawie jak Woody Allen.
Wyszedł, tak jak piszesz, film bez emocji. Na początku wszystkie te zabawki w postaci efektów specjalnych z nie z tej ziemi, bawiły, ale z czasem przestały interesować w ciągu trwania filmu. A przez to nie angażuje i nawet już nudzi pod koniec, aż do niewysiedzenia.
Przedawkowana nostalgia. Poza nią nie ma tu NIC – ponad dwie godziny bombardowania popowymi "smaczkami" z kartonowymi postaciami i czerstwym humorem.
@mmonkey Paradoks polega w przypadku Spielberga na tym, że reżyser ten do jakiegoś czasu był uznawany za wizjonera w przypadku połączenia CGI i powiadanej historii. W 1993 roku w Parku Jurajskim CGI wykorzystał tam gdzie było to konieczne i było połączone często z efektami praktycznymi (coś jak teraz reaktywują filmy Star Wars z ideą takiego połączenia).
W sumie może na 2 godziny "Parku Jurajskiego" jest góra 20 minut scen z CGI.
A w przypadku "Player One"? Strzelam, że ponad połowa filmu (i to raczej "gruby" procent). Spielberg wydaje mi się, że zatracił się trochę w tym co robi. W szkołach filmowych uczy się, że CGI i inne efekty mają pomagać w opowiadaniu historii a nie na odwrót. "Ready Player One" robi to po prostu źle. Ktoś może jednak powołać się na książkę i fakt adaptowania jej na srebrny ekran. Zadaniem reżysera jednak jest egzekutywa własnej myśli i wizji, a więc oznacza to manipulowanie w historię, bohaterów i dialogi. Chyba, że ma to być ekranizacja 1 do 1-ego. Jeśli było tak przy najnowszym filmie SS to zadanie jest wykonane dobrze.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Spielberg popłynął z falą współczesnego kina, zrobił film pełen banałów i akcji, zatracił swoją mistrzowską umiejętność budowania napięcia, no i te komputerowe efekty – one nie dadzą tyle emocji ile praca kaskaderów i prawdziwe dekoracje/plenery (co się udało w Mad Max: Fury Road). Postacie i dialogi są idealnie nijakie (ich avatary przypominały mi Salę Samobójców). Pierwsza akcja (wyścig) jest zbyt pocięta w montażu, to też współczesny trend, ledwo co widać. Bohater bez większego trudu znajduje kolejne klucze, aż dziw, że udaje się to akurat jemu na całym świecie, idzie im gładko jak po maśle. Muzyka nie buduje emocji, może raz czy dwa, żadnej fajnej piosenki z 80’s nie użyto do filmu. Słabo jak na film jadący na nostalgii za dawnymi czasami. Nawiązania do elementów popkultury wywołały również ze dwa, trzy uśmiechy na mojej twarzy. Bardziej mi się podobała sama idea gry OASIS, moim zdaniem to jest przyszłość, wszystkie gry zleją się w jedną wielką symulację do grania w multiplayer.