Tym razem Rivers trochę męczy bułę, bo dałoby się to nieco skondensować. Ale i tak warto – nikt inny raczej by czegoś takiego nie nakręcił.
Bardzo fajna struktura odzwierciedlająca inicjacyjny charakter opowieści – kino przygodowe przez prawie cały film, dopiero końcówka bardziej odjeżdża.
Zgrabne słuchowisko – może nawet aż za bardzo, bo ostatecznie brakuje mu trochę zadziorności i wnikliwości.
Jednak nie 7. Za dużo obiecuje. Koniec końców okazuje się ledwie kółeczkiem – bardzo zgrabnym, ale potrzebowałby jeszcze paru zawijasów.
Ciekawy film o nudnym gościu żyjącym głównie w sieci – już samo to to sukces. A tu na dokładkę jest jeszcze trochę bardzo dobrej muzyki. 7+
Prosta historia, do której wrzucono parę dziwnych detali – czyli jak zwykle u Côté, tyle że tu wyszło zgrabniej niż zazwyczaj. Ale i tak wolę jego dokumenty.
Najsłabszy Dumont to wciąż film, który wielu innych podpisałoby bez mrugnięcia okiem. Nieco płaski, ale z wieloma znakomitymi momentami.
Do pewnego momentu zręcznie balansuje na granicy zabawnego pastiszu i mocnego dramatu. Gdyby jeszcze tylko miał lepsze dialogi i o 12 zakończeń mniej…
W sumie bardziej wideopamiętnik niż pełnoprawny film, lecz przyszedł taki moment, że poczułem to, co Akerman chciała przekazać. Trzeba się dokopać, ale warto.
Pakalnina poważniejsza – i trochę jej to ciąży. Nie znaczy to jednak, że zatraciła zmysł kreatywnego łączenia obrazów.
Proszę czekać…