Niemożebnie to idiotyczne, ale przy tym wcale… niegłupie. Pod warstwą infantylnych tekstów i animacji kryje się diagnoza rosyjskiego społeczeństwa.
Czy można coś wycisnąć z tak przeżutego przez kino tematu? Można, i to ile. U. panuje nad każdym detalem, konstruując film tak precyzyjnie, że aż dech zapiera.
Diabeł tkwi w szczegółach – w unikaniu niepotrzebnej dramatyzacji i w subtelnym portretowaniu "kultury załatwiania". Nie zaszkodziłoby większe rozbudowanie.
Komputery, symulacje, filozofia, prochowce, kapelusze i niemiecki Jack Nicholson w klasycznym sci-fi noir.
Doceniam pomysł i lekko surrealistyczny nastrój, ale dziwaczna (niedorobiona?) strona techniczna dość szybko zaczyna męczyć. Za to Mireille Perrier <3.
Film tyleż o wojnie, co o pewnym krajobrazie, który nie tylko otacza, ale wręcz tkwi we wpisanych weń ludziach, determinując ich decyzje i działania.
Diaz odchudzony i w kolorze to, jak się okazuje, Diaz w sam raz dla mnie. Najlepsze zdjęcia świata w twórczej interpretacji "Zbrodni i kary".
Najgrzeczniejszy z trylogii. Seidl poniżej pewnego poziomu nie schodzi, ale szkoda, że nie zrobił mocniejszego filmu, bo "Nadzieję" zapomina się dość szybko.
Bardzo dobre zdjęcia i montaż, całość pusta jak słoik po ogórkach. Escalante nie ma absolutnie nic do powiedzenia. Skąd ta Palma za reżyserię?
Greenaway ładny i nudny, Godard już do reszty zwariował, a Pera rozciągnął do 30 minut pomysł, który powinien zmieścić w 10.
Proszę czekać…