Dlaczego hollywoodzki film nakręcony w Polsce musi wyglądać jak hollywoodzki film nakręcony w Hollywood… 30 lat temu?
Audiowizualnie dużo lepiej niż w dwójce, ale aktorstwo i dialogi to jakiś żart. Sama obecność fabuły to absurd, bo jedynka działała na zupełnie innej zasadzie.
Pozszywana z do cna zużytych elementów fabuła i głupawe sceny akcji. Co gorsza, jakieś to takie… grzeczne. W porównaniu do jedynki – bez porównania.
Tylko dla fanów. Nie grałem w FF i postacie obeszły mnie jak zeszłoroczny śnieg. Na plus kreatywny montaż, na minus okropny muzyczny galimatias.
Lekkie rozczarowanie. Dobre, zabawne dialogi, ale widać, że to film tani, zrobiony jakby na boku. Uroczy w swojej prostocie, lecz bez polotu najlepszych dzieł.
Teatralności w kinie nie lubię, lecz gdy jest podana tak, jak tutaj, to przestaję marudzić i żądam więcej.
Melodramatyczna deklaratywność momentami przeszkadza, ale jak tu zlekceważyć lekkość, z jaką piękna bajkowość przełamuje mroczną prozę tokijskiego życia?
Nie tylko kotlet jest odgrzewany – do niego dostajemy zimne ziemniaki i musimy przysłuchiwać się rozmowie debilnej nawet jak na obiadkowy standard.
Kolejny thriller o seryjnym mordercy? A gdzie tam, toż to pełnokrwisty dramat społeczno-psychologiczny.
Stylistycznie przezroczyste, choć z przebłyskami, np. w postaci świetnego zakończenia. Dobre, ale wolę, gdy To pozwala swoim bohaterom postrzelać.
Proszę czekać…