Film oglądałem właśnie w nocy, przed chwilą skończyłem. A jest około godziny 3:00.
Słyszałem, że podobno film straszny, nie zaśniemy i w ogóle wali po bani ostro…
A, że lubię takie psychologiczne horrory to podszedłem do niego z dozą ostrożności, jeśli można to tak nazwać.
Ale jak zwykle albo za bardzo ludzie przeżywają, albo jak miałem zbyt duże wymagania…
Przez dosłownie CAŁY film nie dzieje się nic! W pewnym momencie sprawdzam ile czasu minęło, a tam godzina, a w filmie nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, czego widz by się nie spodziewał.
Nie wiem, ale albo ze mną coś nie tak, albo ten film jest nudny jak flaki z oleju, a sama końcówka oczywiście typowe "Made in USA"… Zdziwiłbym się szczerze mówiąc, gdyby stało się coś innego.
Oczywiście na jakieś sensowniejsze wyjaśnienia z tego filmu nie ma co liczyć. Czyli po co to coś tam było, co to tak naprawdę było, itd. Bo skoro bawimy się już w jakieś duchy, to czemu nie wyjaśnią już tego do końca, żeby widz przynajmniej był trochę mądrzejszy.
No nic…wg mnie typowa papka dla amerykańskiej społeczności, która pewnie wyła i płakała oglądając to…
PS.
Takie jest moje zdanie o tym "filmie". Może niektórym się spodoba, nie neguję tego, ale nazywanie tego filmu wybitnym jest troszkę przesadzone.
Dwójki nawet nie oglądam, bo patrząc po opiniach i ogólnych ocenach jest gorsza od jedynki…a to już wystarczający powód, żeby trzymać się z daleka.
Soundtrack – Tylko jedno słowo… GENIALNY!
Dzięki Daft Punkt ten film otrzyma u mnie kilka oczek w górę!
Dla fanów DP świetna sprawa!
Wiedzieli kogo wybrać :D
PS.
Dla nie wiedzących, polecam zerknąć na YT i wpisać Tron Legacy Sountrack, lub od razu Daft Punkt Derezzed. A to tylko jeden utwór z kilku.
Film świetny! Może troszkę przeciągnięty, bo jednak 2 i pół godziny to jest trochę siedzenia, ale mimo wszystko czas uważam za spędzony pożytecznie :)
Sam film i efekty po prostu bajka. Czasami miałem wrażenie, że film można porównać do Matrixa, ale jednak Matrix to już coś w rodzaju klasyka nie do przebicia pod względem efektów (tak, wiadomo, że technologia idzie do przodu, ale czy coś nas jeszcze tak zaskoczy jak Matrix? Oby kiedyś tak…).
Samo zakończenie? Jak ktoś wyżej powiedział, furtka dla producentów do zrobienia kolejnej części.
Ale jeśli miałbym wyrazić swoją opinię to wydaje mi się, że to ciągle był sen. Ta atmosfera, która towarzyszyła całemu temu zakończeniu, a do tego sam motyw z tym "bączkiem" daje widzowi do zrozumienia, że jednak ciągle coś jest nie tak.
Może jak zrobią drugą część to się dowiemy jak to było naprawdę :)
Mimo wszystko film świetny, wart obejrzenia!
No właśnie obejrzałem Ip Man 2.
Dzień wcześniej oglądałem pierwszą część, także mam porównanie.
Co prawda niektóre sceny walki były już odrobinę przesadzone, jak np.: ta na targu rybnym czy podczas walki mistrzów, ale i tak oglądało się bardzo przyjemnie.
Donnie Yen po raz kolejny zagrał świetnie, film ogląda się cały czas w napięciu, nie ma nudy, tak jak w jedynce (w sensie, że w obu filmach jest ciągła akcja). Końcówka co prawda humorystyczna, ale również bardzo fajnie pasuje do całokształtu.
Naprawdę polecam każdemu fanowi wschodnich sztuk walki. Obie części to podstawa.
Czekam na kolejne dwie!
Właśnie obejrzałem pierwszą część, za drugą biorę się jutro.
Co mogę powiedzieć? Film po prostu świetny! To jest porządne kino, a nie ta hamerykańska papka, którą nam serwują.
Świetna fabuła, bardzo dobrze zrobione sceny walki, żadnych linek, itd. wszystko wygląda bardzo realnie.
Również Danny Yen w roli głównej spisał się idealnie, nie wyobrażam sobie teraz nikogo innego w tej roli.
Film trwa prawie 2 godziny, ale nie nudzimy się ani minuty! Po prostu cały czas coś się dzieje. Nie ma przegadanych scen, nie ma nudy i monotonii, po prostu bajka!
Polecam bardzo!
Hit Girl – chcę taką córkę! XD – Film po prostu świetny. Zupełnie coś innego niż dotychczas oglądałem.
Właśnie jestem po sesji z tym filmem i muszę powiedzieć, że bawiłem się świetnie. Szczególnie w momentach jak Hit-Girl robiła zadymę na ekranie. Nie co dzień się widzi małą dziewczynkę robiącą takie spustoszenie.
Zresztą już pierwsza scena z nią i Nicolasem Cage’em mnie powaliła!Aż odjechałem z fotelem. Masakra!
Od dzisiaj to mój nowy idol, hehe :)
Swoją drogą aż dziw bierze, że "góra" wyraziła zgodę na taki zabieg. Może jednak są tam ludzie znający się na humorze i dobrym filmie.
Czekam już na kolejną część filmu i mam nadzieję, że będzie ta sama obsada co w pierwszej części. Zresztą chyba na to się szykuje, no ale zobaczymy.
W każdym razie polecam filmik, wart obejrzenia i sam żałuję, że tyle zwlekałem.
PS.
Jedynie co może się nie podobać to naciągany wątek miłosny…ale jak widać to chyba jakiś przymus wstawianie czegoś takiego do hollywoodzkich produkcji dzisiaj… Na szczęście też jakoś sporo go nie ma.
Właśnie obejrzałem film i tak jak myślałem…Scorsese wykonał kawał dobrej roboty.
Ogląda się świetnie, cały czas jakieś rozkminy i kombinacje, bardzo lubię takie filmy, gdzie tłem są jakieś eksperymenty, itd.
Spojler
Również zastanawiam się co z tym zakończeniem.
Osobiście uważam, że jednak był poczytalny i mu to wmówili wszystko. Tak jak ta babka w jaskini mu mówiła, że jeśli Ci coś wmówią to już bez względu na wszystko będziesz szaleńcem.
A jego partnera mogli już kontrolować. W końcu mówili, że poprzez te eksperymenty są zdolni do kontroli nad mózgiem człowieka, lub po prostu został podłożony od samego początku.
Która teoria nie byłaby prawdziwa to cieszę się, że są jeszcze filmy, które dają do myślenia po obejrzeniu ich.
Koniec spojlera
Swoją drogą zastanawiam się, czemu na forum nie masz jeszcze opcji ukrywania tekstu.
Bo takie oznaczenie niewiele daje i każdy kto czyta to i tak coś tam zobaczy, a znać zakończenie, szczególnie tutaj to troszkę niszczy film.
Mimo wszystko film bardzo polecam, daje sporo do myślenia, idzie troszkę pogłówkować.
Miałem okazje wczoraj oglądnąć ten film.
Sporo mówiło się, że to film w klimatach Fallouta (kto grał ten wie o co chodzi), dlatego tym bardziej na niego się napaliłem, a jak zobaczyłem obsadę to już w ogóle uznałem ten film za pierwszym na swojej liście filmów do obejrzenia.
No ale wraz z przebiegiem filmu cały czar gdzieś prysnął. Nie mówię, że film jest zły! Ba! Wg mnie dość udane kino, które warto obejrzeć, tym bardziej, że nic ciekawego jakoś teraz nie ma, szczególnie w podobnych klimatach. Chociaż "The Road" też odbywa się mniej więcej podobnie, wędrówka po zniszczonym świecie, itd.
Ale "The Book of Eli" nie uważam za stracony czas, wręcz przeciwnie, i takie moje zdanie.
Ale wróćmy do tematu. Klimaty Fallout’a to niestety nie tutaj. Chociaż może jak się przymruży oczy i stwierdzi na siłę, że coś tam podobnego jest, to może i jest, ale podobieństwa na pierwszy rzut oka nie ma.
W ogóle rozwaliła mnie reklama Appla w tym filmie…ja rozumiem jak upchają ipoda w jakiś romansidłach czy innych tego typu filmach, ale w post-apokaliptycznym świecie działający ipodzik bez problemu?
W ogóle na początku to się zastanawiałem skąd w ogóle on brał prąd do jego ładowania, ale potem nieco się wyjaśniło.
Ale tak czy siak ten ipod tam pasował jak baletnica do kowadła.
Tak na zakończenie to uważam ten film za dobry i warty obejrzenia.
Nie jest to jakiś kunszt kinematografii, ale na wieczór kiedy nie ma nic innego do oglądania to jak znalazł.
Świetny film z życia Mitnicka – Wg mnie najlepszy film jaki do tej pory ukazał się o tzw. "hackowaniu".
Chociaż w tym filmie bardzo wyraźnie pokazana jest różnica między "hackowanie", a "crackowanie".
Pojęcia tak często ze sobą mylone.
Skeet Ulrich również świetnie wciela się w swoją rolę.
No, ale przejdźmy do rzeczy.
Film pokazuje kawałek z życia Mitnicka, który w bardzo sprytny sposób łamał kolejne zabezpieczenia.
Owszem, w filmie jest kilka przekłamań, naciągnięć, itd. W ogóle to powstał inny film dokumentalny, który prostował wiele faktów. Film nazywa się "Freedom Downtime".
Kevin Mitnick docierał w bardzo sprytny sposób do wielu trudno dostępnych informacji.
Mianowicie nie używał do tego komputera, ale "samego siebie". Przebierał się to za montera, czy innego eksperta i bez problemu wchodził do najbardziej strzeżonych miejsc, a potem wykorzystywał to co udało mu się zdobyć.
W tym filmie skupiono się na momencie złamania przesyłu sygnału telefonicznego (chyba tak to było), gdzie mógł podsłuchiwać każdą rozmowę. Nie pamiętam już dokładnie, ale było to bardzo powiązane z telefonią.
Mimo wszystko bardzo polecam film lubujących się w tematyce komputerowej czy to przestępczości cybernetycznej :)
Dla mnie 10 na 10.
Potwierdzam, Sunshine bardzo fajny film. Każdy fan SC-FI powinien obejrzeć.
Ostatnio oglądałem też film na HBO Wirtualne Sny, ale niestety film nie trafił w moje gusta.
W ogóle nudny, zero akcji, dziwna i niezrozumiała fabuła razem z zakończeniem.
Ale jak ktoś chce to może spróbować :)
Jak traficie na coś dobrego w takich klimatach jak wszystkie filmy w tym temacie to piszcie!
Proszę czekać…