Nie oglądałem co prawda "Współczesnej rodziny" (może kiedyś się zdecyduje, bo ilość różnych nagród robi wrażenie), ale co najmniej bardzo dobrym serialem obecnie trwającym jest dla mnie "Community", gdzie twórcy świadomie bawią się możliwymi schematami i formami. Prócz tego "Californication" z nieźle zapowiadającym się nowym sezonem.
Nigdy nie oglądałem żadnej części z serii Szybkich i wściekłych, ale po zapowiedzi chyba będę kiedyś musiał to nadrobić. Wygląda imponująco pod względem efektów i montażu.
Także najbardziej spodobał mi się spot do "Lone Rangera", choć od początku pokładałem wielkie nadzieję w tym filmie. A po sukcesie "Django" jeszcze bardziej prawdopodobne staje się możliwość zgromadzenia pokaźnej liczby widzów (niektórzy wróżą filmowi kasową porażkę).
"Oz" to przeciętniactwo niestety dla mnie. Nie wiem czy wybiorę się do kina. Jedynie przyciąga mnie obsada filmu.
"Iron Man 3" za to zapowiada powiew świeżości. Ciężko w głupocie przebić drugą część tej serii, więc może być tylko lepiej.
Dla mnie "Niesamowity Spider-Man" był nieco rozczarowujący, ale mimo wszystko trzymający dość dobry poziom. Mam nadzieję, że w sequelu nie zabraknie dobrego poprowadzenia aktorów czy niesamowitej chemii między Garfieldem i Stone.
Poza tym geneza tej postaci już za nami, więc reżyser ma niewątpliwie większe pole do popisu.
Najbardziej z przedstawionych filmów czekam na "Przed północą" (jestem pewny, że obraz będzie równie subtelny jak dwie pozostałe części) i "jOBS" mimo mieszanych recenzji.
Kolejny niezły plakat dla tego filmu. Czyżby zła passa plakatowa odwróciła się w końcu od Marvela?
Nie wygląda źle, choć klip raczej przeciętny. Do tej pory nie przeszkadzało mi obsadzenie Kutchera w roli Jobsa, ale po materiale czuję, że może być to jeden ze słabszych punktów filmu.
Może i powinni zapomnieć, ale z kart historii usunąć się nie da siedmiokrotnej wygranej Tour de France, po ciężkiej walce z rakiem z przerzutami na całe ciało. Szacuje się, że nawet 90 proc. kolarzy stosowało różnego rodzaju doping. Nie popieram walki niefair, ale ta dyscyplina rządzi się niewątpliwie swoimi prawami. Warto tu przytoczyć cytat: "Aniołki nie wygrywają Tour de France. To jest domena najbardziej utalentowanych, twardych, skupionych, bezwględnych i samolubnych kolarzy. Lance zrobił to, co musiał zrobić, żeby wygrać. I najwyraźniej zrobił to bardzo dobrze."
Z kolei J.J. Abrams jak pokazał przykład "Losta" potrafi niesamowicie zagłębić się w psychikę bohaterów, więc chyba projekt jest odpowiedni, bo Amstrong to także niejednoznaczna postać.
Jestem dopiero po pierwszym, pilotażowym odcinku, ale powiem – wciągnął mnie klimat serialu, podoba mi się energia ulatująca z niego. Postacie sympatyczne, szczególnie charyzmatyczny jest grany przez Matthew Bomera Neal.
Też miałem cichą nadzieję na wygraną "Breaking Bad". Jak pokazały już wcześniej nagrody Emmy Amerykanie kochają taką tematykę i klimaty tego serialu. W sumie to cieszyłbym się również z wygranej "Newsroom" (polecam osobom, które pierwsze raz słyszą).
Piękny odcinek – Spoilery
Świetny epizod, niesamowicie różniący się od reszty dotychczasowych odcinków. Choć za pierwszym razem nie przypadł mi do gustu, tym razem wciągnął mnie beznamiętnie. Intrygujące sceny z różnymi "scenariuszami" co mogłoby stać się z Nate’em – piękna scena z Davidem próbującym ćwiczyć mowę z Nathanielem po urazie.
Druga część odcinka już bardziej przypominała utrzymaną przez dwa pierwsze sezony tempo rozwoju wydarzeń. Claire trafia w końcu na uczelnię, do której chciała iść, na razie jednak rzeczywistość różni się od jej oczekiwań.
Najlepszy moment odcinka to jednak rozmowa końcowa Nate’a z Lisą, przypomnienie sobie imaginacji przez głównego bohatera i Coldplay puszczone w tle. Perełka.
Proszę czekać…