To chyba nie jest podtytuł, a jedynie hasło reklamowe.
Uważam, że to dobry, a nawet bardzo dobry film. Ale jednak słabszy od poprzednich filmów Smarzowskiego. Czegoś mi w nim zabrakło. Nie da się ukryć, że reżyser jest obecnie na równi (delikatnie) pochyłej.
Z tego co piszesz wynika, że film opowiada historię dziejącą się jakiś czas temu. Z czego to wnioskujesz?
Nie widzę powodu. Przecież con_desiros nikogo nie obraża. Wystarczy nie czytać jego komentarzy.
Może "Stan gry", "Dla niej wszystko"? Oba z Russelem Crowe, oba trzymają w napięciu.
Za recenzję nie posłuży to, że po dwóch latach od wizyty w kinie prawie nic z tego filmu pamiętam ;)
Lubię Matthew od lat 90tych (Czas zabijania, Ed TV, Kontakt). Po drodze trochę zbłądził, ale jak widać ostatnio dorósł i zmądrzał.
Bez przesady. Jest nieźle, może nawet dobrze, ale z pewnością nic więcej. Na plus: Eva Green i strona wizualna. Na (niewielki) minus: główny bohater, historia. Aczkolwiek zgodzę się z drugim zdaniem, również miałem obawy, ale w ostatecznym rachunku wyszło lepiej niż można było się spodziewać.
No niech Ci będzie ;)
To dobrze, że nie ich jeszcze kilku. A z drugiej strony, gdyby tak było ich powiedzmy 5, to ciekawe, czy łączny ich wynik w Twoim przypadku dobiłby do 10 gwiazdek ;)
Proszę czekać…