Z jednej strony fajna, mało wymagająca rozrywka, z drugiej – czasem zalatuje lekkim cringem. Nierówne sceny.
Szanuję za koncept, ale ten nieokrzesany jeszcze styl raczej męczący. Kolejne filmy reżysera dużo lepsze.
Duży miszmasz. Czasami wali kliszami, czasami super psychologia, postacie i klimat. Wciąga, ale ma trochę wad.
Neony i klimat jak u Refna, ale na tym podobieństwa się kończą. Przystępny i angażujący dramat kryminalny. Postać Nicka genialna, szkoda, że go tak mało. 7,5
Wciąga i poza dość drętwym początkiem trzyma w napięciu i ciekawości, przy tym czasem puszczając oko do widza. Zauważalne słabsze momenty. 6,5
Kolory lata z perspektywy dziecięcej, rozbrykanej beztroski skonfrontowane z problemami patologicznej dorosłości.
Świetnie zrealizowany – zdjęcia i lokacje robią wrażenie, choć dostrzegam, że fabularnie to nadal często coś jak schematyczny blockbuster pod przykrywką.
Napięcie i dyskomfort. Brakowało mi jakiegoś racjonalnego wytłumaczenia motywu "choroby". Awkward typowy dla Lanthimosa.
Uroczy wątek romantyczny, wzruszająca opowieść starca o żonie i spoko mobilizacja przy siatkówce. Za dużo zapychacza z januszową filozofią. Zakończenie na plus.
Stara się być bardziej 80s, niż filmy z tamtych czasów. Dzieciaki irytują, a oklepane strachy nie straszą.
Proszę czekać…