Pewnego ranka Ameryka zostaje zaatakowana przez połączone siły ZSSR, Kuby i Meksyku. Najeźdźcy szybko zdobywają kontrolę nad sporą częścią kraju, gdzie wprowadzają swoje rządy. W jednym z małych miasteczek, grupka uczniów miejscowego liceum ucieka w góry, by tam szukać schronienia. Po jakimś czasie rozpoczynają… zobacz więcej
Pewnego ranka Ameryka zostaje zaatakowana przez połączone siły ZSSR, Kuby i Meksyku. Najeźdźcy szybko zdobywają kontrolę nad sporą częścią kraju, gdzie wprowadzają swoje rządy. W jednym z małych miasteczek, grupka uczniów miejscowego liceum ucieka w góry, by tam szukać schronienia. Po jakimś czasie rozpoczynają partyzancką walkę z miejscowymi siłami wroga. Jednak ich rosnące sukcesy i coraz śmielsze akcje, doprowadzają do rozpoczęcia wielkiej operacji odwetowej, na której czele stoi pułkownik Strelnikov. Asmodeusz
A mnie film aż śmieszył – jego totalna … niepoprawność :? Straszne efekciarstwo i tyle.
No nie mówię, że każdy film wojenny to musi być Szeregowiec Rayan, ale trochę na wojskowości się chyba znam i mnie to po prostu bawiło. Nie mówię, że śmiałem się z tego, że ludzie ginęli, ale z niedorzeczności czy nieprawdopodobności (kurcze to chyba nawet nie jest słowo) tego co film przedstawiał.
- Atak spadochroniarzy na ludność cywilną, w małym miasteczku o niemalże zerowym znaczeniu militarnym. No może jakieś taktyczne znaczenie by miało – jakąś drogę chcieli blokować – o tym nie pomyślałem. Ale to i tak nie mordowali by cywilów, i nie latali jak kurczaki z uciętymi głowami.
- Walka partyzancka – grupa partyzantów miesiące operująca bez strat, ale też nikt się do nich nie przyłączał. Działają sobie w wygodnej dla scenarzysty próżni. A atak piechoty wroga, nagonka pod koniec dopiero i to tylko z nadajnikiem.
Czepiam się, ale to był właśnie film dla nastolatków IMO – prościutki, naiwny. Ale trzeba pamiętać, że jest stary – lata osiemdziesiąte były DAAAAWNO. Do tego ostatnio słuchałem podcastu historycznego o Pierwszej Wojnie Światowej (BTW POLECAM !!! – Hardcore History). To co się w czasie WWI działo jest na zupełnie innym poziomie. W porównaniu Czerwony świt wygląda jak dzieci strzelające do siebie "pif-paf" z palca.
Ale były też ciekawe rzeczy – wizja Amerykanów, partyzantów, żeby nie powiedzieć terrorystów. Jak na tak terror-alergiczny kraj jak dzisiaj a jedyne 30 lat temu – no świat się zmienia.
Ciekawie też wrzucona jest osoba tego amerykańskiego lotnika do grupy, który przez moment jest "naszym punktem widzenia". Dzięki niemu pada kilka bardzo amerykańskich IMO pytań/kwestii "Czym się od nich różnimy ?!" (my jesteśmy ci dobrzy), albo "- This hate will eat you alive. – It keeps me warm.". Ciekawe, ale znowu IMO naiwne – partyzanci, którzy stracili bliskich, nie mogą wrócić do domu, walczący o swoją ojczyznę. W takim świecie pytania ludzi z zewnątrz o dobro i zło są trochę "nie na miejscu". A stwierdzenia – rezygnujemy, bo jeden z naszych (WRESZCIE) zginął – są po prostu śmiechu warte.
Na koniec tylko dodam, że sam koncept mi się podoba. BTW – zabawne że musieli zrobić alternatywną rzeczywistość, żeby atak na USA był w ogóle możliwy. W serialu Jeryho np tego nie zrobili (BTW też polecam :D)
6/10
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Proszę czekać…
Zimnowojenny klimat. – Przede wszystkim świetny pomysł na fabułę. Początek filmu to rzeczywiście "jedna z najbardziej szokujących sekwencji w amerykańskim kinie", mroczna, brutalna z takim ponurym klimatem. W czasach zimnej wojny ten film musiał przerażać dwukrotnie w stosunku do dnia dzisiejszego. Film utrzymuje bardzo dobre tempo, m.in. dzięki dość częstymi konfrontacjami z ruskami. Ciekawostką jest, że film otrzymał PG-13, co dzisiaj według mnie dzisiaj wydawałoby się mało prawdopodobne. Godny polecenia, bardzo dobry, z ciekawą obsadą i trzymający w napięciu, a na końcu można się nawet wzruszyć.
Ocena: 8+/10