Aktywność

Lekki, zabawny i co najważniejsze nie przekombinowany, co często się zdarza przy tak dużej liczbie gwiazd w rolach od pierwszego planu po epizodyczne.

Cage ma fatalny gust w doborze kolejnych scenariuszy i wyzwań aktorskich, dlatego myślę, że jedna dobra rola nie jest w stanie zmienić zbyt wiele w jego karierze. Na krótką metę może to mu przynieść jakieś korzyści, ale po pewnym czasie (niezbyt długim) na pewno to zaprzepaści udziałem w kolejnych gniotach.

Być może "Iluzja 2" nie jest żadnym odkryciem i jest przy tym nieco słabsza fabularnie od poprzednika, ale nadal świetnie sprawdza się jako kino rozrywkowe pozwalające wyłączyć myślenie i bawić się historią przedstawioną na ekranie. 7/10

Na początku zdziwił mnie fakt, że nie jest to ekranizacja żadnej powieści Rice’a Burroughsa, a w filmie skorzystano jedynie z postaci znanych nam z książek. Jednak patrząc na całość może to nie był taki zły pomysł. Film rozgrywa się w późniejszym okresie jego życia tytułowego bohatera i tylko delikatnie nawiązuje do jego genezy. Całość ogląda się dość przyzwoicie i poza trochę drętwym Alexandra Skarsgårda, właściwie nie mam się czego uczepić. Ode mnie 6/10

@bizarre Z tego co słyszałem, rola Rapace ma być epizodyczna (pewnie pojawi się w jakiejś retrospekcji, albo na starym nagraniu). Początkowo miało jej wcale nie być. Główne skrzypce będą grać Waterson, Fassbender i prawdopodobnie Franco. Reszta raczej będzie raczej występować w roli zwierzyny łownej dla tytułowego obcego.

W filmach sióstr Wachowskich ;) Nie ma już żadnego z braci, którzy reżyserowali tą trylogię, więc śmiało można doprecyzować, że chodzi o dwie "panie".

Film co prawda nie oferuje nic nowego względem poprzedników, ale nadal oglądało mi się go na tyle dobrze, aby nie czuć zbytniego znużenia serią. Mam nadzieję ostatnia część jednak trafi do kin, bo szkoda by było gdyby mieli z niej teraz robić film TV lub serial z mniejszym budżetem i/lub nowymi aktorami w rolach znanych z wcześniejszych części.

Po tych wszystkich opiniach na temat "Odrodzenia" spodziewałem się wszystkiego najgorszego. Jednak po seansie muszę stwierdzić, że nie było aż tak źle. Owszem, film momentami razi dialogami, drętwym aktorstwem, czy naciąganymi lub dodanymi na siłę scenami (jak choćby ta z portretem Willa Smitha w Białym Domu). Jednak ogólnym rozrachunku całość da się sklasyfikować w stanach średnich. Ode mnie 5/10.

Wygląda bardzo ładnie, ale fabularnie nie robi aż tak dużego wrażenia. Film raczej skierowany do młodszej (ode mnie ;)) części widowni. Bardziej podobała mi się ekranizacja z 1994 roku z Jasonem Scottem Lee w roli Mowgliego.

@bizarre Raczej bym na to nie liczył. Nie po to obsadzał ją w roli głównej, żeby teraz marginalizować jej udział. Ja mam tylko cichą nadzieję, że w filmie będzie jak najmniej idiotyzmów, które pogrążyły "Prometeusza".