Dawid Burdelak

@dawidek98

Aktywność

Underdog (2019)

Udane i fajnie zrealizowane widowisko. Można się oczywiście przyczepić do kilku wątków, stanowiących wypraną kalkę z amerykańskiego kina, ale całość wypada całkiem nieźle.

Sergio Leone (I)

Najlepszy reżyser jeśli chodzi o westerny. A "Dawno Temu w Ameryce" to orgazm dla widza, jeśli chodzi o lata osiemdziesiąte.

Filadelfia (1993)

Dramat ze społecznym wydźwiękiem. Do tego nieźle zrealizowany.

Kosmiczny mecz (1996)

@Chemas Dla mnie prawdziwym kałem jest "Looney Tunes znowu w akcji". Natomiast Kosmiczny Mecz jeszcze zniosę – jak byłem mały, to mi się podobał ten film.

Północ – Północny zachód (1959)

Alfred Hitchcock to jednak mistrz kina szpiegowskiego sprzed ery Jamesa Bonda. Nawet sam główny bohater przypomina trochę agenta 007 z wyglądu, z zachowania no i obowiązkowo seksowna panienka przy jego boku. Cary Grant to jednak był wyśmienity i legendarny aktor.

Wilk (1994)

Niezła obsada i niezły film. 7/10.

Frankenstein (1931)

Świetny horror – twórcy Pił czy innych Teksańskich Masakr mogliby się od niego dużo uczyć. Niesamowity klimat, najlepsze były sceny płonącego młyna oraz wrzucenia dziewczynki do stawu przez monstrum Frankensteina. Aż ciarki mnie przeszły po plecach! Boris Karloff zagrał według mnie trochę lepiej od Roberta De Niro. Jedyne, co mi naprawdę przeszkadzało to to, że nie było praktycznie wcale muzyki. A liczyłem, że Bernhard Kaun coś zwojuje podczas realizacji tego kultowego i wiekopomnego dzieła. Kocham kino XX wieku.

Życzenie śmierci 3 (1985)

Życzenie Śmierci nie zasługuje na pięć części w przeciwieństwie do Rocky’ego. Ale idealnie się nadaje jako film w tle, gdy wolimy robić coś innego lub poświęcić czas na ciekawsze rzeczy.

Wróg publiczny (1998)

Ciekawa fabuła, no i ciekawy film – ani przez chwilę nie nudzi.

Utalentowany pan Ripley (1999)

Gdy tylko chłopaki dopłynęli do Włoch wiedziałem, że to jest film którego nigdy nie zapomnę. Kocham ten kraj, strasznie chciałbym go odwiedzić i rozsmakowywać się w jego zabytkach, muzeach, kinach, teatrach, kościołach, stadionach, bibliotekach i tak dalej. Matt Damon zagrał bardzo dobrze, przekonująco powiedziałbym. Film fajny, wciąga. Teoretycznie powinien zapierać dech w piersiach, w końcu kręcony we Włoszech. Ale czegoś mi zabrakło – nie wiadomo, co się stało z głównymi bohaterami po powrocie do Stanów Zjednoczonych. Reszta obsady też fajnie zagrała. No i piosenki też były bardzo dobre – zwłaszcza Americano czy My Funny Valentine. Włochy to super kraj, uważam że każdy Ziemianin powinien go odwiedzić przynajmniej raz w życiu.

Proszę czekać…