@JakubWyklety
Dokładnie ten sam styl co Baczyński. Kilka garści impresyjnych ujęć, promienie słońca przeświecające na wylot każdą scenę, miłe.
Noo… dawać, jaką tam jeszcze macie bestsellerową sagę dla kolejnego wysterylizowanego filmidełka? Ja tak mogę cały czas. A poczciwe Ruin było tak sympatyczne.
To nie mogło się udać. Już sam pomysł, żeby Jezus mówił po niemiecku, jest wystarczająco niedorzeczny.
Zabunkrowanie elity skompromitowanego reżimu i nie oczywistość losu fikcyjnego państwa na powierzchni.
Myślę, że kilku frajerów w poprzednim rzędzie wpłynęło negatywnie na odbiór filmu. Gdy jedenastu podpitych sukinsynów wykupuje cały rząd, nie może być inaczej.
Margaret White tak mnie przeraża, że nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo. Zakradając się nocą przez pokój lub klatkę schodową – boję się właśnie jej.
Ogląda się nawet nieźle, ze względu na operatorsko montażową robotę, ale po seansie pozostaje bardzo wiele wątpliwości.
Ostro naciągane, ale nie ukrywam, że w innych okolicznściach, być może, miałbym ubaw. Kloaczny humor nigdy nie figurował w moim jadłospisie.
Niemcy znów próbują z komedią, tym razem pojechali do Paryża, myśleli, że dam się zwieść. Może następnym razem. Wszędzie poznam te nieśmieszne żarty.
Skowyt kobiety pumy. Zwierzoludy jak kibole Lecha… W cośmy się wpakowali, doktorze! Powieść zrujnowana.
Proszę czekać…