@JakubWyklety
Hollywoodzki film "historyczny". Z wszelkimi wadami tego stanu rzeczy. Słabszy od Centuriona, bo tam był Fassbender i klimat, za które wybacza się więcej.
Jakkolwiek urodę piktyjskich dzierlatek potwierdza Tacyt, tak zadziwiać może wprawa i kunszt w dziedzinie piktyjskiego fryzjerstwa i stylizacji.
Dbałość o historyczne detale budzi podziw. Jednocześnie, w tym względzie, wzgardę dla nowoczesnych produkcji. Niestety po za tym bardzo archaiczny i toporny.
Dziwić może dość karykaturalna wizja falangi. Wygląda idiotycznie. Chyba nawet w malarstwie wazowym była przedstawiana realniej.
Na pełnym luzie, jest świetną zabawą, która zyskuje dodatkowo, gdy się ją zestawi z mega napuszoną mega słabą Królewną z Iłowca.
Gilliam podsumowuje i znów podejmuje walkę z wiatrakami. Klasycznie genialna scenografia i galeria dziwactw.
Szok. Po raz pierwszy zawiodły mnie plumkająca muzyka, głębia ostrości i niski kontrast. Nieszczery, wymuszony, nieudany. Do tego te oślepiająco białe uśmiechy.
"Nie wiem jak w Polsce, ale tutaj, w USA, policjantom zwykle uchodzi na sucho gdy zastrzelą niewinnego cywila"Watts. "Padł strzał", no tak, winna była kula…
Bardzo rześki, tchnący pozytywną energią. Również za sprawą stonowanej pulsująco-plumkającej ambientowej muzyki.
Niewątpliwie szokujący, obnaża raczej "normalnych" niż idiotów. Nieprzyjemny jak zabiegi dentystyczne albo wizyta dalekich krewnych. Konieczne, ale wiecie….
Proszę czekać…