Aktywność

O dwóch takich, co poszli w miasto (2004)

1/10 – bardzo rzadko zdarza mi się wyłączyć film w połowie, stwierdzając, że w zasadzie nie mam go po co oglądać. Tak naprawdę to zdarzyło mi się to tylko kilka razy. Miedzy innymi na tym filmie. Nie mam pojęcia co ludzie w nim widzą, i nie mam pojęcia skąd taka wysoka ocena, i chyba nigdy tego nie pojmę.
Mamy tu kiepściutką komedyjkę z dwójką bohaterów nieudaczników, którzy bardzo chcieliby być cool. Pewnego wieczoru jadą sobie na miasto i spotyka ich masa "przygód". Problem, że to co ich spotyka to ani nie jest śmieszne, ani to nie przygody. Żarty są naciągane, albo niesmaczne, a przygody "prawie jak Indiany Jonesa".

Jeśli ktoś lubi śmiać się z pierdów, to będzie miał ubaw po pachy.

Smakosz (2001)

> pablo75 o 2010-05-24 16:18 napisał:
>
> To nie jest walka,tylko uważam,że ocena 1/10,czy 3/10 jest krzywdząca dla tego
> filmu.
Cóż, odpisujesz na niemal każdy post na temat tego filmu, więc jak dla mnie wygląda to na walkę.

>Nie wyskakuj z gustami i guścikami,bo podobno o gustach się nie rozmawia.
Argument, że o gustach się nie dyskutuje, jest dobry jak się nie ma żadnych innych. Równie dobrze można napisać: "bo Ty się nie znasz". Zamiast rzeczowych argumentów zasłanianie się gustem.

Jak dla mnie film jest baaaaardzo słaby, a widziałam go w okresie polskiej kinowej premiery, czyli ładnych parę lat temu, kiedy moja świadomość kina była zdecydowanie niższa. I już wtedy uważałam go za gniota. Przykro mi, ale filmy z tego typu potworami rzadko kiedy straszą (przynajmniej nie mnie), bo zamiast klimatu mamy sztuczne stwory i słaby scenariusz.

Smakosz (2001)

> pablo75 o 2010-05-23 00:09 napisał:
> Nie zaliczam się do nastolatków i miałem do czynienia z porządnym horrorem,mimo
> to "Smakosz" mi się spodobał. 7/10 :))

Dziwi mnie to co piszesz, bo film ten to jeden z bardziej kiepskich horrorów jakie miałam okazję widzieć, a oglądam filmów sporo. Jak widać są gusta i guściki.
Nie rozumiem co ma na celu Twoja "walka" na forum z negatywnymi wypowiedziami na temat tego filmu, ale jak widać jesteś w zdecydowanej mniejszości.

Gorzkie mleko (2009)

5,5/10 – Film ogólnie może być, ale nie jest to jakaś rewelacja, spodziewałam się czegoś innego.
Mamy tu pokazaną zupełnie inną kulturę, z jej wadami i zaletami, przy czym im dłużej film oglądamy tym więcej jest, niestety, tych wad. Nie sądziłam, że ludzie potrafią być jeszcze aż tak zacofani – każdy kto obejrzał film, chyba jest równie jak ja zszokowany "motywem z ziemniakiem"… tragedia.
Z zaciekawieniem za to obejrzałam sceny dotyczące przygotowań do wesela + jeszcze kilka innych, w których możemy przyjrzeć się z bliska życiu w Limie.
Inna sprawa: nie wiem czy grająca główna rolę aktorka to chodzące beztalencie, które wygląda w każdej scenie tak samo (twarz bez emocji jak plastikowa maska), czy to było założenie reżysera i tak właśnie miała grać. Tak czy inaczej wyszło średnio ciekawie. Główna bohaterka wygląda w każdej scenie tak samo, jakby była upośledzona umysłowo i nie potrafiła wyrażać żadnych emocji.

Zakochany Nowy Jork (2008)

7/10 – Na ten film trafiłam przypadkiem, bo na ogół obrazy które mają takie nędzne tytuły są kiepskimi komediami romantycznymi, których nie znoszę… A tutaj, ku mojemu zaskoczeniu, nie było mdłych dialogów i banalnych dowcipów. To kilka krótkich historii, które pokazują nam Nowy Jork, z jego różnorodnością, kolorami, i nocą i dniem, a przede wszystkim pokazują jego mieszkańców, którzy całym sercem kochają to miasto.
Po tym filmie chyba każdy ma ochotę tam pojechać. Może nie na zawsze, ale przynajmniej na jakiś czas.

Lśnienie (1980)

> Redox o 2010-05-15 14:36 napisał:
> Nie no, akurat Nicholson zagrał na poziomie. Nie wiem czy ktokolwiek inny mógł
> tak wyraziście zagrać właśnie tak jak Jack swoją postać owładniętą szaleństwem i
> paranoją.

Właśnie o tym szaleństwie i paranoi mówię:) Jack jest genialny w ukazywaniu takich pokręconych postaci, ale niestety niespecjalnie się sprawdza w rolach "normalnych" ludzi. A główny bohater "Lśnienia", zanim przyjechał do hotelu, był całkiem normalny. Tego mi nieco brakowało na początku, to mi trochę nie pasowało, że on już w pierwszych scenach wyglądał na psychopatę.

> Już bardziej narzekałbym na odtwórczynię roli Wendy – Shelley Duvall.
> Ona się tutaj raczej nie popisała. Chyba największy minus filmu. Były takie
> momenty podczas seansu, że chciałem wziąć od Jacka siekierę i sam ją
> poćwiartować :)

To się zgadzam:) miałam podobne odczucia:)

Lśnienie (1980)

> Trophy o 2010-05-05 12:34 napisał:

> A co Twoim zdaniem jest największym atutem? Dla mnie nic innego jak muzyka,
> która tworzy tajemniczy i groźny klimat.

Film generalnie uwielbiam:) i chyba poza małymi wyjątkami cały jest bardzo dobry. Nicholson jest zbyt demoniczny (od początku) o czym pisałam wyżej, no i Duvall tez jak dla mnie dość mocno przesadzona. Reszta super. Dzieciak jest fenomenalny, klimat filmu rewelacyjny, te długie hole, pokoje, labirynt, bliźniaczki, całość zdjęcia+muzyka świetnie pasują.
Muszę wrócić do książki:)

Lśnienie (1980)

Nicholson – Miałam okazję niedawno obejrzeć po raz kolejny ten klasyk i co mnie zastanawia: wszyscy wychwalają po niebiosa Nicholsona jako główny atut tego filmu i świetnie zagraną rolę. A im dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej dochodzę do wniosku, że jego rola tak naprawdę wcale nie powala. Główny bohater zagrany przez Nicholsona od pierwszej sceny wygląda jakby mógł zaszlachtować rodzinkę, i fakt że na koniec właśnie tak próbuje zrobić nie jest żadnym zaskoczeniem, on po prostu zawsze miał świra, a w hotelu ześwirował na amen. Być może dla większości jest to całkiem ciekawa historia, wyjątkiem są jedynie ci którzy mieli okazję czytać książkę: w niej główny bohater to całkiem normalny facet, który po wpływem hotelu zmienia się w mordercę. W tym filmie tego nie było.
I tak się właśnie zastanawiam o ileż lepszy mógłby być film, gdyby główna role zagrał ktoś inny, kto nie ma tego demonicznego spojrzenia jak Jack, i kto z przeciętnego człowieka zmieniłby się w wariata z siekierą?

FDB vs STOPKLATKA FDB.PL

> Grzegorz_Borowiecki o 2010-04-27 11:00 napisał:
> http://fdb.pl/repertuar/katowice
>
> do tego możesz z FDB od razu zrobić rezerwacje ;)

Super:) o tym nie wiedziałam:)
Brakuje mi tylko troszeczkę pozostałych kin, ale i tak już spory krok do przodu:)

FDB vs STOPKLATKA FDB.PL

Dla mnie zdecydowany plus dla stopklatki za repertuar. Wyjątkowo mi tego u nas brakuje. Chodzę do kin w Katowicach i sprawdzam ogólnie co leci w mieście (a mam do wyboru 2 CC, 1 Helios i 3 mniejsze kina – razem 6 kin), więc wolę sobie na jednej stronie zobaczyć co jest grane w mieście, a nie szukać na stronie każdego kina jaki maja repertuar na dany dzień. Dodatkowo plus za możliwość przejścia z danego tytułu od razu do opcji repertuar – jest info gdzie dany film jest pokazywany (co jest cenna informacją gdy jest mała ilość kopii)
Minusem stopklatki na pewno są reklamy, jak i mało czytelne forum.

Proszę czekać…