> kazik89 o 2009-05-17 17:04 napisał:
> Trzyma
> w napięciu ale ta końcówka, coś jest z nią nie tak.Można zadać dużo pytań; czy
> zabili potwora? Co sie dokładnie stało z tymi bohaterami? Zzy do Oni w ogóle
> zginęli?
Właśnie to jedna z mocniejszych stron filmu. Trudno dziś w typowym kinie akcji (czy rozrywkowym – jak zwał tak zwał) znaleźć jakiekolwiek niedopowiedzenia.
Film jest dla mnie absolutnym zaskoczeniem. Nienarzucający się, przyzwoicie zrobiony, prawie w stu procentach unikający patosu (!!!) i naprawdę absorbujący:)
Gorąco polecam! 8/10
Może i kupa, ale na Penelope zawsze miło popatrzeć ("Nine" to też kupa, a ona spisała się na piątkę).
To to nie miała być trylogia? Szkoda.
To pewnie zależy już od odbiorcy. Bo ja filmu na komórce, dobrego czy złego, bym nie zobaczył. Oglądam filmy, kiedy mam pewność, że jakość będzie na tyle dobra, żeby oddała wszystkie aspekty wizualne obrazu (inna sprawa, że jestem estetą). W przypadku "Avatara" owa jakość bezpośrednio łączy się z techniką 3D, bo przecież w takiej tworzony był film (co nie zmienia faktu, ze oglądając go w 2D również odczuwam satysfakcję).
Z całym szacunkiem, ale film docelowo robiony był w technice 3D i dopiero po takim seansie w pełni polegać można na wystawionej przez siebie ocenie. Od razu dodam, że ja choć widziałem go w 3D, to nie widziałem w IMAX, co stawia mnie w podobnej pozycji.
Oczywiście po takiej projekcji nie zmienisz zdania co do fabuły. Ale efekty i cała strona wizualna robi wrażenie.
Pozdrawiam
Jak się okazuje, wydanie DVD wcale takie złe nie jest. Jakość jakością – ona zła w tym filmie być nie może, bo jest to jeden z jego najważniejszych elementów, ale samo menu przedstawia się całkiem przyzwoicie. Prosto, ale jednocześnie nie mamy do czynienia z jednym stały kadrem (jak to było zapowiadane) – czego ja osobiście znieść nie mogę, ale jestem estetą – tylko ze zbitką kilku fragmentów i muzyką – Hornera oczywiście – w tle. Brak dodatków jak wiadomo, ale z tym można poczekać do listopada, a na razie ważne, że jest sposobność do seansu w zaciszu domowym:)
O godzinie nie słyszałem, słyszałem natomiast o minutach szesnastu. Mówi się trudno.
Wspomniane słowa "komercja" i "masowość" wcale puste nie są, bo niosą w sobie konkretne znaczenie. I "Avatar" z pewnością jest filmem bardziej komercyjnym niż wspomniana "Precious", co wcale jednak nie odbiera mu jakości. Cameron jest reżyserem na wskroś amerykańskim, jego filmy są pompatyczne i nastawione na zarabianie pieniędzy (czego reżyser – i chwała mu za to – wcale nie kryje), ale jednocześnie jest pionierem i mistrzem zarazem, w tym co robi.
> Nigdy nie zrozumiem jaki obszar w mózgu nie pozwala cieszyć się zarówno Avatarem, Precious,Teksańską
> Masakrą Piłą Mechaniczną 8, czy Hurt Locker. Rozumiem jak ktoś obejrzał i mu się nie podobało, ale tak bez > oglądania gnoić i wywyższać się ponad motłoch…
Święta prawda.
> Odi o 2010-04-18 23:34 napisał:
> Sam dałeś przykład, że nie można napisać nic
> nawet jeśli nie dotyczy bezpośrednio filmu, żeby nie zostać zlinczowanym.
> W całym tym wątku nie napisałem, że obraz Camerona to kino wybitne. W ogóle nie w tym rzecz. Nie
> rozumiem jedynie jak można wypowiadać się na temat filmu, którego się nie widziało. Inaczej: nie tyle
> wypowiadać się, ale wydawać o nim sądy.
Pisz drogi kolego co zechcesz. Pisz, że to fatalny film (masz do tego święte prawo), a ja z chęcią podejmę dyskusję. Tylko zobacz proszę najpierw film, który chcesz oceniać:)
> Odi o 2010-04-18 23:34 napisał:
> Ale tak na zakończenie dodam, że napisałem wcześniej, że nie komentuję filmu
> a sytuację jaka wokół niego nie wywiązała, która sama w sobie odstrasza
> od tej produkcji bardzo skutecznie.
Napisałeś jednak, że film nie przedstawia zapewne zbyt wielkiej wartości. Z całym szacunkiem, ale jest to sąd dotyczący nie sytuacji a filmu i to w sposób bezpośredni. Sąd wysnuty na podstawie niczego skoro obrazu nie widziałeś:)
Ależ ironizowanie w niczym tu nie pomoże. Co więcej nie mam żadnego zamiaru przekonywać cię ani nikogo innego do oglądania tego filmu:) Argumenty mam i uważam, że są wystarczająco mocne, ale jeśli będziesz zainteresowany to znajdziesz ich wystarczająco wiele na forach i w prasie. Nie wiem skąd bierze się w ludziach ta agresja skierowana do, nazwijmy to, "fanów" "Avatara". W całym tym wątku nie napisałem, że obraz Camerona to kino wybitne. W ogóle nie w tym rzecz. Nie rozumiem jedynie jak można wypowiadać się na temat filmu, którego się nie widziało. Inaczej: nie tyle wypowiadać się, ale wydawać o nim sądy. To i tylko to jest dla mnie sytuacją abstrakcyjną. A tak poza tym, to znowu rozkręca się dokładnie ta sama dyskusja co wyżej. Więc może skończmy zanim zaczniemy:)
Pozdrawiam
Proszę czekać…