@Marac
Będę grał w grę! [8/10] |||
Oczywiście, sam koncept nie jest nowy – już w latach 80-tych był "Running Man" ze Szwarcusiem; była powieść Kinga "Wielki Marsz". Ale co z tego? To jak ktoś kiedyś nakręcił już kryminał, to teraz filmy o śledztwach są żenującym odgrzewaniem kotletów? Ważne jak coś jest nakręcone, a nie że oparte jest na już istniejącej koncepcji. A "Squid Game" nakręcone jest naprawdę nieźle. Serial trzyma za gardło i aż kipi od emocji. Gry są pomysłowe, a pewne rozwiązania fabularne jeszcze dolewają oliwy do ognia.
Mam właściwie tylko dwa zarzuty. Po pierwsze, jakąś część przyjemności odbiera koszmarna nadekspresyjna gra aktorska. Po drugie, brak prawdopodobieństwa lub logiki w niektórych rozwiązaniach fabularnych. Jak widać moja ocena to i tak 8/10, więc nie są to dla mnie wady dyskwalifikujące. W pełni rozumiem fenomen serialu i sam również go polecam.
Ekranizacja planszówki [3/10] |||
Takie właśnie skojarzenie miałem podczas oglądania tego filmu. Gracz wyciąga kartę "Burza na morzu". Potem "Spotkanie z nieznajomym". Udany rzut kostką pozwala uniknąć prostemu kowalowi, którym gramy, śmierci z rąk wyszkolonego wojownika. Czytamy 4 linijki wyrafinowanego dialogu z karty "Miłość od pierwszego wejrzenia"… I tak dalej…
Pod względem wizualnym film zachwyca. Zdjęcia, krajobrazy, scenografia, efekty specjalne, sceny batalistyczne – to wszystko jest zrealizowane z rozmachem i ogląda się z wielką przyjemnością. Ale łącząca te sceny atrapa scenariusza z dialogami rodem z opery mydlanej, kartonowymi bohaterami i drewnianym Orlando Bloomem w roli głównej, śmieszy, tumani, przestrasza i odbiera większość przyjemności, którą widz mógłby mieć z podziwiania pierwszorzędnego historycznego widowiska. Właśnie – bo również realia historyczne są podobno w tym filmie naprawdę dobrze oddane. Ale cóż z tego, skoro fabuła jest tak nieporadna i męcząca jak w jakimś zakalcu klasy G. Podobno Scottowi wycięto z filmu godzinę materiału, co by trochę tłumaczyło absurdalną epizodyczność obrazu, ale to i tak nie usprawiedliwia tanich lub głupich rozwiązań fabularnych ani papierowości postaci (postaci – bo już gra aktorska poza Bloomem i Evą Green jest poprawna). Zresztą w napisach Scott jest wymieniony jako jedyny producent – powstaje więc pytanie kto mu ten film pociął? Ridley Scott? A to łobuz.
Gra z widzem [10/10] |||
Wszyscy pieją nad wspaniałą grą aktorską, co oczywiście nie podlega dyskusji. Ale dla mnie prawdziwą siłą tego filmu jest gra reżysera/scenarzysty z oczekiwaniami widza. To jeden z najbardziej nieoczywistych filmów jakie w życiu widziałem i nawet Carter Burwell jako kompozytor bardzo tu pasuje (pozdro dla kumatych). Arcydzieło!
[01/7] somret iksur kaj ynocęrkaZ |||
Nie wątpię, że fani będą stawać na retorycznych uszach, żeby wszystkich (łącznie ze sobą) przekonać, że ta historia ma sens a Jutub jest pewnie pełny analiz dłuższych od samego filmu. Nie mogę się jednak pozbyć wrażenia, że tym razem iluzjonista Nolan próbuje nas nabrać a wielopiętrowa intryga jest dziurawa niczym kod Filmwebu. Co więcej? Dialogi kuleją a bohaterowie to papierowe avatary. Niemniej jednak ode mnie 7/10, bo Nolan to Nolan i ogląda się to świetnie. Sceny akcji są mistrzowsko nakręcone i trzymają w napięciu nie gorzej niż w "Incepcji". Również zdjęcia, montaż, muzyka, efekty specjalne – to wszystko jest perfekcyjne i film pozostaje znakomitym widowiskiem.
@justangel Cześć, nie wiem czy odpuściłaś po 3 sezonie – jeśli tak, to polecam obejrzeć 4 serię. Wielki powrót do formy – jeszcze na początku troszkę kuleje, ale z odcinka na odcinek jest lepiej, a ostatni odcinek to prawdziwe złoto.
@Chemas Mnie na szczęście gry filmowe przestały bawić jeszcze zanim mnie wyrzucili. Na portal zaglądam, ale tylko na strony filmów bez logowania – poczytać recki i komcie, bo tam jednak tego więcej, no i ich redakcyjne recki moim akurat zdaniem często są przyzwoite oraz znam autorów na tyle, żeby wiedzieć na tej podstawie czy mnie film się spodoba.
Staram się zaglądać. :-)
Pozdrawiam
@Chemas Ojej, dzięki. :-) Miło mi niezmiernie. Pisałbym częściej, ale brak czasu.
A co u Ciebie? Bywasz na …zjebie na nowym koncie, czy nie? Ja nowego nie założyłem. Niech się chędożą.
Ready Player Ralph [10/10] |||
Dla mnie animacja idealna. Niezwykle pomysłowa fabularnie, trzymająca w napięciu, wzruszająca i zabawna. Zachwycająca wizualnie. Odpowiednia dla dzieciaków w każdym wieku, również tych 30+.
Szkoda, że Steven Spielberg nie obejrzał jej przed nakręceniem swojego zakalca "Ready Player One". Zobaczyłby jak umiejętnie łączyć ciekawą fabułę o grach komputerowych z nostalgią i postmodernistycznymi cytatami.
Raczej tylko dla dzieci [4/10 lub 8/10] |||
Znajoma 10-letnia krytyczka filmowa była zachwycona (jej ocena to 8/10), więc film gorąco polecam każdej młodej buntowniczce. Główna bohaterka jest urocza, nakręcone jest to wszystko holiłudzko pierwszorzędnie, jest dużo przygód i przesłanie, że trzeba dążyć za marzeniami i nie dać sobie wmówić, że coś nie przystoi grzecznej panience z dobrego domu. Świetna odtrutka na różnych Czerniaków z Koranem czy inną Biblią zamiast mózgu, pieprzących publicznie farmazony o "cnotach niewieścich".
A że historia jest do bólu sztampowa i szyta nićmi grubszymi niż szyte są ubrania marki Reserved przez dzieci w Bangladeszu? Widzkom z grupy docelowej nie będzie to przeszkadzało, a dorośli mogą się od seansu wykręcić, bo starsze dzieciaki (to nie film dla maluchów) można już zostawić same na sali kinowej czy przed telewizorem.
Świetny film kontra głupi tytuł [9/10] |||
Twórców najwyraźniej onieśmieliło jak świetny film im wyszedł, więc postanowili chociaż nadać mu kretyński tytuł.
Tak. Film jest rewelacyjny. To komediowe SF nie tylko dla dzieci, które zachwyca pierwszorzędnym humorem i ciągle jeszcze świeżym zabiegiem łączenia różnych technik animacji (a nawet nie tylko animacji). Równie świeża i aktualna jest tematyka, gdyż film przedstawia bliską przyszłość, gdy sztuczna inteligencja uzyska samoświadomość i postanowi pozbyć się tych głupich małpiszonów niszczących planetę. Czyli nas. Oczywiście przedstawione jest to z przymrużeniem oka, w tonie komediowym. Z tym wiąże się mój jedyny drobny problem, który nie pozwolił mi dać filmowi 10/10. Trochę brakuje tej historii ciężaru – ja wiem, że to dla dzieci, ale w porównaniu do najlepszych obrazów Pixara, Disneya czy Dreamworks ("Jak wytresować smoka", "Home", "Krudowie") trochę brak tej historii napięcia. Zbytnio to wszystko komiksowe i zupełnie nie czuć emocji, które czujemy oglądając przygody Czkawki, Joy czy Elzy. Ma to też zaletę, bo film nadaje się chyba nawet dla najmłodszych dzieciaków.
Proszę czekać…