Ładne zdjęcia i struktura zachęcająca do główkowania, ale prowadzi to wszystko w ślepy zaułek i zostawia z wieloma pomysłami, które w nic się nie składają.
Centralny konflikt jest na tyle dobry, że dźwiga całą konstrukcję bez większego problemu. Zadziwiające, acz niewielkie, niedoróbki w narracji i ciągłości akcji.
Poprzednie – znakomite! – filmy YU były stonowane, wyważone. A tu nic tylko dramat na dramacie, histeria, płacz i burza z piorunami.
Metafizyczna końcówka jest nieprzygotowana i razi, ale poza tym ma to moc. Świetne zdjęcia. Jak to ujął znajomy – bułgarski rumuński film.
Spełniony formalnie, z mocą atakuje trudne tematy. Tylko ten rozmemłany, melodramatyczny ostatni akt – na pierwszy plan wychodzi w nim zła reżyseria.
Całkowicie przezroczysty. Nie mam pojęcia, jaki miał być tu nastrój i po co to właściwie powstało. Ani to pastisz, ani sensowny hołd, ani reinterpretacja.
Mógł być zabawny film bez fabuły. Niestety fabuła musiała być, choć nikomu nie chciało się nad nią myśleć. Duży zawód. 4?
Gdyby to był dokument, byłby całkiem niezłym dokumentem. Rzecz w tym, że to właśnie NIE jest dokument – dzięki czemu jest bardzo dobrym filmem.
O dziwo bez tragedii. Klisze i grube nici, ale fajne, artystyczno-chaotyczne zdjęcia ciągną mocno w górę. Jednak obniżam o punkt za rozmemłany finał.
Kolejny film za długi o 30 sekund. Ale nie powiem, że się nie zestresowałem. I to całkiem porządnie. 7+
Proszę czekać…