Niektóre gagi jakby żywcem wyjęte z filmów Monty Pythona. Szkoda tylko, że im dalej w las, tym ich mniej.
Deus ex machina włącza się tak często, że interesujący pomysł i wspaniała oprawa nie mogą uratować tego filmu.
Zbyt prosto o kryzysie, ale ciekawie o ludziach. Brak zaskoczeń, a jednak ogląda się bardzo przyjemnie.
Dziwadło dla odróżniających film sztuk walki od filmu o sztukach walki. Przewrotny, bo politycznie aktualny, ale niedbały montaż i głupkowaty humor irytują.
Ocena dla krótszej wersji międzynarodowej, która zwyczajnie nie trzyma się kupy. Pełna podobno o wiele lepsza.
Najlepszy Bond. Cudne zdjęcia (Szanghaj!). Nawiązania do poprzednich części ucztą dla każdego fana, odwracanie schematów subtelniejsze niż np. w "Quantum".
Powtórka – dziesiątka oczywista. Dużo się mówi o kolorach w tym filmie. Bardzo słusznie, lecz prawdziwą wisienką na torcie jest tu geometria.
Powtórka. Młody byłem i głupi, więc kiedyś nie doceniłem. Po pierwsze, wcale nie taki zagadkowy. Po drugie, to przede wszystkim kapitalna satyra na środowisko.
Powtórka w kinie 15.11.2015. Punkt w górę za rozsadzanie schematów wuxia, co widać dopiero, gdy już się parę takich filmów widziało.
Powtórka. Gówniarz bawił się przednio, dojrzały widz (tak, to ja) spodziewał się cierpienia. Ale że o tej męce można by nakręcić osobny film, nie podejrzewał.
Proszę czekać…